Brak zgody na obcowanie płciowe, a nie widoczne stawianie oporu, ma decydować o uznaniu czy doszło do gwałtu - to zmiana prawa, nad którą właśnie pracuje Sejm. Wielu prawników oczekuje tej zmiany. Czy pan jako adwokat też?
Nie tylko jej nie oczekuję, ale jestem jej zdecydowanie przeciwny. Pojawienie się takiej propozycji w okresie kampanii wyborczej to nie przypadek. To czysty populizm prawny. Uważam, że temat ma charakter wyłącznie wyborczy i nie wynika z realnej potrzeby zmian. Przypomnę, że poprzedniej władzy wielokrotnie zarzucano, iż zmiany w prawne dokonywane były pod wpływem bieżących wydarzeń i emocji społecznych. Mam wrażenie, że w tym wypadku do tego właśnie dochodzi.
Nie sądzi pan jednak, że proponowane przepisy wzmocnią ochronę ofiar gwałtu?
Jestem absolutnie za wszelkimi zmianami, które mają na celu ochronę ofiar. Życie i zdrowie ludzkie należy chronić i tu nie ma żadnej polemiki. Gwałt jest strasznym przestępstwem, które pozostaje w psychice na długie lata, niejednokrotne na całe życie. Jednak proponowana nowelizacja to nie jest metoda na pozytywną zmianę. Co do zasady mamy bardzo dobre przepisy dotyczące zgwałcenia i dość dobrą wykładnię. Nie uważam, że zmiany zwiększą jakość ochrony ofiar. Istota sprawy tkwi w praktyce stosowania obecnych przepisów. Zamiast wprowadzać nowe prawo, należy edukować organy ścigania oraz sądy, także w sferze psychologicznej.
Czytaj więcej
Brak zgody na obcowanie płciowe, a nie widoczne stawianie oporu, będzie decydować o gwałcie – to propozycja nowelizacji kodeksu karnego, którą w tym tygodniu zajmie się Sejm.