Czy dzieci mogą legalnie sprzedawać domową lemoniadę lub owoce?

Sanepid ukarał ojca nastolatki sprzedającej wiśnie przed sklepem dziadka. Potem jednak zmienił zdanie. A co mówi prawo? Czy osoby niepełnoletnie mogą legalnie sprzedawać produkty takie jak wiśnie z sadu dziadka lub lemoniadę domowej roboty? TVN24 zapytał o to prawników.

Publikacja: 13.09.2023 10:49

Dzieci sprzedające lemoniadę

Dzieci sprzedające lemoniadę

Foto: PAP/Tomasz Wojtasik

Sprawa 16-letniej Marysi z Lubna w Zachodniopomorskiem, która chciała zarobić na szkolną wycieczkę sprzedając wiśnie zebrane własnoręcznie w sadzie dziadka, przetoczyła się przez media w ubiegłym tygodniu. Choć wiśnie były umieszczone w czystych skrzynkach, a nastolatka pakowała je klientom za pomocą jednorazowych rękawiczek, Inspekcja Sanitarna z Wałcza stwierdziła, że doszło do złamania przepisów sanitarnych. Nastolatka nie miała bowiem orzeczenia lekarskiego do celów sanitarno-epidemiologicznych. W efekcie sanepid ukarał mandatem w wysokości 100 zł ojca dziewczynki, ale ten mandatu nie przyjął.

Po tym, jak sprawa zyskała medialny rozgłos,  Główny Inspektor Sanitarny wydał komunikat, w którym poinformował, że  "podjęte przez kontrolerów środki nie były współmierne do przewinienia". 

"Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wałczu zawnioskuje w postępowaniu sądowym o zastosowanie łagodniejszego środka, jakim jest pouczenie. Zdecydowano także o oddelegowaniu do pełnienia innych obowiązków kontrolerów bezpośrednio uczestniczących w tej sprawie" - napisano na stronie GIS.

Czytaj więcej

Teksas: Nowa ustawa - dzieci będą mogły handlować lemoniadą

Nie tylko dziewczynka z wiśniami

Sprawa jest jednak interesująca nie tylko dla nastolatki z Wałcza i jej ojca. Wiele dzieci sprzedaje produkty takie jak lemoniada, owoce, własnoręczne wypieki, aby zarobić na wakacje, wycieczki czy sprzęt.  Jak przypomina TVN24, w lipcu tego roku emocje w mediach społecznościowych wzbudzili chłopcy, którzy sprzedawali lemoniadę w pobliżu kina Iliuzjon na warszawskim Mokotowie. Z wpisów internautów wynikało, że nie wszystkim podoba się taka inicjatywa. Niektórzy pisali, że jeśli dzieci na pewno nie mają książeczki sanepidowskiej, a to oznacza brak  "jakiejkolwiek kontroli nad tym, co się spożywa" i sugerowali, że  "właśnie przez takie akcje mamy później epidemię".  

Był też komentarz ze strony Głównego Inspektora Sanitarnego. Rzecznik prasowy GIS przekazał, że okazjonalne oferowanie żywności konsumentom, np. w trakcie festynów, kiermaszy, sprzedaż lemoniady przez dzieci nie wymaga zgłoszenia do sanepidu. "Obowiązkowi rejestracji lub zatwierdzenia przez sanepid podlegają tylko te podmioty, które prowadzą zorganizowane i mające ciągły charakter czynności, związane z produkcją lub obrotem żywnością" -  twierdził.

Dzieci mogą sprzedawać, ale...

Adwokat Magdalena Gołacka z kancelarii BKB w rozmowie z TVN24.pl zwróciła uwagę, że w Polsce brakuje przepisów wprost odnoszących się do sytuacji osób niepełnoletnich, które sprzedają produkty we własnym zakresie, a ze względu m.in. na niskie przychody nie muszą rejestrować działalności gospodarczej.

- Ponieważ osoby, które nie ukończyły jeszcze 13. roku życia nie mają zdolności do czynności prawnych, należałoby konsekwentnie przyjąć, że osoby w wieku poniżej 13 lat nie powinny podejmować samodzielnej działalności polegającej na sprzedaży produktów - wyjaśniła prawniczka.

Jej zdaniem, w przypadku niepełnoletnich powyżej 13. roku życia taka działalność byłaby uzależniona od uzyskania zgody przedstawiciela ustawowego (rodzica lub opiekuna) lub od tego, czy przedmioty wystawione na sprzedaż zostałyby oddane do swobodnego użytku niepełnoletnich sprzedawców.

Natomiast odpowiedź na pytanie, czy osoby niepełnoletnie mogą sprzedawać produkty na ulicy, będzie zależeć od tego, czy taka osoba jest zatrudniona przez inny podmiot, czy też prowadzi sprzedaż z własnej inicjatywy.

- Zatrudnienie osób poniżej 18. roku życia przez inny podmiot nie jest co do zasady zakazane, ale podlega pewnym ograniczeniom, które mają chronić takie osoby przed zatrudnieniem nieodpowiednim ze względu na ich wiek. Zatrudnienie osoby niepełnoletniej na podstawie umowy o pracę jest możliwe, pod pewnymi warunkami, po ukończeniu przez nią 15 lat, a w przypadku innej formy zatrudnienia - co do zasady po ukończeniu 16 lat - podkreśla mec. Gołacka.

Na odpowiedzialność rodziców

Z kolei adwokat Eliza Kuna powiedziała TVN24.pl, że osoby młodociane (między 15. a 18. rokiem życia), mogą zostać zatrudnione tylko wówczas, gdy ukończyły ośmioletnią szkołę podstawową oraz posiadają świadectwo lekarskie stwierdzające, że praca danego rodzaju nie zagraża ich zdrowiu.

- Niezależnie od zasad zatrudnienia młodocianych przepisy umożliwiają po spełnieniu określonych warunków zlecenie wykonania pracy lub innych zajęć zarobkowych dziecku przed ukończeniem przez nie 16. roku życia. Dotyczy to działalności kulturalnej, artystycznej, sportowej lub reklamowej. Te przepisy mają chronić dzieci przed niewolnictwem  - mówi mec. Kuna. - Wszystkie pozostałe aktywności młodocianych, są niejako na rachunek i na odpowiedzialność ich rodziców, i są w sferze nie do końca uregulowanej prawnie - dodaje.

Sprawa 16-letniej Marysi z Lubna w Zachodniopomorskiem, która chciała zarobić na szkolną wycieczkę sprzedając wiśnie zebrane własnoręcznie w sadzie dziadka, przetoczyła się przez media w ubiegłym tygodniu. Choć wiśnie były umieszczone w czystych skrzynkach, a nastolatka pakowała je klientom za pomocą jednorazowych rękawiczek, Inspekcja Sanitarna z Wałcza stwierdziła, że doszło do złamania przepisów sanitarnych. Nastolatka nie miała bowiem orzeczenia lekarskiego do celów sanitarno-epidemiologicznych. W efekcie sanepid ukarał mandatem w wysokości 100 zł ojca dziewczynki, ale ten mandatu nie przyjął.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP