Nowa nadzieja Węgrów. Péter Magyar rozpoczął walkę z reżimem Orbana

Pétera Magyara w styczniu nie znał nikt. Teraz popiera go co czwarty Węgier. Orbán zaczął się bać.

Aktualizacja: 06.05.2024 05:59 Publikacja: 06.05.2024 04:30

Demonstracja w Debreczynie liczyła według szacunków miejscowej policji ponad 50 tys. uczestników. Ty

Demonstracja w Debreczynie liczyła według szacunków miejscowej policji ponad 50 tys. uczestników. Tym samym stała się największym zgromadzeniem politycznym na Węgrzech, pomijając wiece w Budapeszcie

Foto: Fotorzepa/Jędrzej Bielecki

W stolicy dziesięciomilionowego kraju Unii Europejskiej to jest dość abstrakcyjna sytuacja. Gospodarze proszą, abym nie podawał adresu mieszkania w Budapeszcie, w którym Péter Magyar udziela wywiadu „Rzeczpospolitej”. Mam też nie ujawniać nazwisk kilkunastu osób, które budują z nim najpoważniejszy od lat ruch opozycji przeciw reżimowi. To nie jest więc koalicja wielkich partii politycznych, jak ta, która w październiku zeszłego roku przejęła władzę w Polsce, ale grupka znajomych działających niemal po omacku. Miara tego, jak daleko poszły Węgry w budowie autorytarnego państwa.

Péter Magyar wkroczył do węgierskiej polityki

– Viktor Orbán oddelegował do śledzenia mnie 2 tys. agentów. Ale nie są aż tak głupi, aby mnie zabić. W takim przypadku wybuchłaby na Węgrzech rewolucja – mówi Péter Magyar, lider budowanej od podstaw partii Tisza.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Warszawa w Budapeszcie, krótko mówiąc: wreszcie

Na początku lutego opublikował on na Facebooku post, w którym zapowiadał walkę z reżimem. I ruszyła lawina. Jego wywiad z 11 lutego obejrzało na YouTubie 2,5 mln osób, co czwarty mieszkaniec kraju. Choć reżim wytoczył wszystkie działa propagandy, w kwietniu Orbán miał w mediach społecznościowych cztery razy mniejszy ruch od Magyara. A Tisza ma już 24 proc. w sondażach, połowę tego, co Fidesz.

Węgry w głębokim kryzysie

– Péter Magyar przebił bańkę komunikacyjną, którą – jak się zdawało – Orbán w pełni kontrolował dzięki reżimowym mediom. Pokazał, że ten reżim da się pokonać – mówi „Rz” Robert Laszlo, ekspert instytutu Political Capital w Budapeszcie.

Jednym z powodów jest moment, w którym Magyar wszedł do polityki. Skandal z ułaskawieniem przez byłą już prezydent Katalin Novak osoby chroniącej pedofilów pokazał, że fundament ideologii Fideszu, jakim jest ochrona rodzin, dzieci, to w znacznym stopniu fikcja. Kraj jest też w głębokim kryzysie gospodarczym: od wybuchu wojny w Ukrainie wartość pensji spadła o jedną piątą.

Péter Magyar organizuje manifestacje i przyciąga tłumy

Magyar był człowiekiem reżimu. Przed niedawnym rozwodem był związany z byłą już minister sprawiedliwości Judit Vargą. Dlatego niektórzy podejrzewają, że to postać wykreowana przez Orbána, fortel, aby dobić opozycję. – Taka teoria nie ma sensu, bo po wyborach w 2022 r. opozycja leżała na łopatkach. Po co Orbán miałby sobie tworzyć podobny problem? – pyta w rozmowie z „Rz” Daniel Mikecz, ekspert budapeszteńskiego Republikon Institute.

Wielu uważa, że dawne związki z reżimem są atutem Pétera Magyara. Ordynacja wprowadzona przez obecną władzę powoduje, że tylko wielki blok może przejąć władzę. Lider partii Tisza stara się zaś przyciągnąć nie tylko wyborców opozycji, ale i Fideszu. Zachowuje z programu tego ostatniego daleko posunięty eurosceptycyzm. Nie zamierza też wspierać wojskowo Ukrainy.

– Chcę się cofnąć do Orbána z 1998 r., do czasów, gdy gospodarka znakomicie się rozwijała i nie było zagrożenia dla demokracji – mówi „Rz” Magyar.

Czytaj więcej

Péter Magyar: Warszawa w Budapeszcie? Chcemy robić to po swojemu

Organizowane przez niego manifestacje przyciągają tłumy. Ale w Budapeszcie. W niedzielę Péter Magyar poszedł jednak do jaskini lwa: zorganizował wiec w położonym o 200 km na wschód Debreczynie, bastionie Fideszu. Na apel nowego lidera opozycji przyszło mimo to aż kilkadziesiąt tysięcy osób. Jednym z powodów jest frustracja mieszkańców z powodu budowy tu przez Chińczyków największej fabryki baterii w Europie. Wiele osób obawia się katastrofy ekologicznej.

Wybory europejskie w czerwcu będą kluczowym testem dla Pétera Magyara. Ale na ewentualne przejęcie władzy będzie musiał czekać do 2026 r. i wyborów parlamentarnych. Zwycięstwo oznaczałoby powrót do sojuszu polsko-węgierskiego, odbudowy Grupy Wyszehradzkiej.

Kilka dni temu w Budapeszcie Mateusz Morawiecki brał udział w konferencji skrajnej prawicy patronowanej przez Orbána. Ale Magyar nie chce mieć z tym nic wspólnego.

Czytaj więcej

Morawiecki na plakatach w Budapeszcie. Tusk: Kiedyś mówiono "pożyteczny idiota"

– Byłem szczęśliwy, kiedy PiS przegrał, bo Polska była kluczowym sojusznikiem Fideszu. Stoimy przed ostatnią szansą na zmianę reżimu. Jeśli to się nie stanie teraz, Węgrzy stracą nadzieję.

W stolicy dziesięciomilionowego kraju Unii Europejskiej to jest dość abstrakcyjna sytuacja. Gospodarze proszą, abym nie podawał adresu mieszkania w Budapeszcie, w którym Péter Magyar udziela wywiadu „Rzeczpospolitej”. Mam też nie ujawniać nazwisk kilkunastu osób, które budują z nim najpoważniejszy od lat ruch opozycji przeciw reżimowi. To nie jest więc koalicja wielkich partii politycznych, jak ta, która w październiku zeszłego roku przejęła władzę w Polsce, ale grupka znajomych działających niemal po omacku. Miara tego, jak daleko poszły Węgry w budowie autorytarnego państwa.

Pozostało 88% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Koalicyjny gabinet w Holandii. To będzie rząd skrajnej prawicy
Polityka
Robert Fico pozostaje na oddziale intensywnej terapii. Przejdzie kolejną operację
Polityka
Izba Reprezentantów ustawą chce zmusić Joe Bidena do wysyłania broni Izraelowi
Polityka
Spotkanie Xi Jinping–Władimir Putin. Zamrożenie wojny albo całkowita kapitulacja Kijowa
Polityka
Bliżej decyzji w sprawie polskiego pomnika w Berlinie. Brakuje jednak lokalizacji