Dyktator myśli o wojnie. Czy Ukraina ma powody do obaw?

Aleksander Łukaszenko przygotowuje swoje państwo do konfliktu zbrojnego. Zmienia prawo, mobilizuje gospodarkę i czeka na ruchy gospodarza Kremla.

Publikacja: 08.04.2024 04:30

Aleksander Łukaszenko

Aleksander Łukaszenko

Foto: president.gov.by

Amerykański think tank Robert Lansing Institute, powołując się na „źródła w europejskim wywiadzie”, twierdzi, że Kreml zamierza przeprowadzić atak terrorystyczny na terenie Białorusi. Winą miałby zostać obarczony złożony z białoruskich ochotników nad Dnieprem Pułk Kalinowskiego. Podchwyciłaby to propaganda Kremla, który po niedawnym zamachu pod Moskwą oskarżał Kijów o wspieranie terrorystów. Zdaniem ekspertów to miałoby ostatecznie wciągnąć Aleksandra Łukaszenkę do wojny. Mimo że przepuścił rosyjskich żołnierzy w lutym 2022 roku przez Białoruś, dotychczas nie angażował swojej armii.

Po władzach rosyjskich możemy się spodziewać wszystkiego

Wadzim Kabanczuk, zastępca dowódcy Pułku Kalinowskiego.

– Po władzach rosyjskich możemy się spodziewać wszystkiego. Od dawna dążą do tego, by wciągnąć Białoruś do konfliktu. Jeżeli chodzi o nas, to walczymy zgodnie z zasadami wojny, przestrzegamy konwencji genewskich i walczymy, wyłącznie broniąc terytorium Ukrainy. Żadnych zamachów czy jakichś działań wobec osób cywilnych nigdy nie planowaliśmy – mówi „Rzeczpospolitej” Wadzim Kabanczuk, zastępca dowódcy Pułku Kalinowskiego. Zaznacza, że od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę żołnierze jego pułku nigdy nie wkraczali na teren Białorusi. W odróżnieniu od rosyjskich formacji ochotniczych, które kilkakrotnie prowadziły walki w graniczących z Ukrainą rosyjskich obwodach, białoruscy ochotnicy nad Dnieprem walczą wyłącznie na terenie Ukrainy. – Jesteśmy żołnierzami ukraińskich sił zbrojnych. Podporządkowujemy się dowództwu armii Ukrainy i wykonujemy rozkazy przełożonych – tłumaczy Kabanczuk.

Ukraina buduje linię obrony na granicy z Białorusią

W sobotę prezydent Wołodymyr Zełenski przyznał, że Ukraina buduje linię obrony na granicy z Białorusią. Powstają tam rowy przeciwczołgowe, stawiane są też „zęby smoka”. Uspokajał jednak, że w Kijowie obecnie nie widzą zagrożenia nowego ataku ze strony Białorusi. Od dłuższego czasu władze ukraińskie unikają zaognienia w relacjach z Mińskiem, które i tak obecnie są zamrożone. Łukaszenko nie może nie dostrzegać też faktu, że ukraińskie rakiety i drony nie uderzały dotychczas w białoruską infrastrukturę (np. rafinerie) czy obiekty wojskowe, ale pokonywały tysiące kilometrów, atakując infrastrukturę w głębi Rosji. Faktem jest też to, że z terenu Białorusi od dłuższego czasu w kierunku ukraińskich miast już nie lecą rosyjskie rakiety.

Faktem jest, że z terenu Białorusi od dłuższego czasu w kierunku ukraińskich miast już nie lecą rosyjskie rakiety

– Nikomu nie wierzcie, że chcemy walczyć. Przygotowujemy się do wojny, mówię to otwarcie – ogłosił ostatnio Łukaszenko podczas kolejnych manewrów, które odbywały się przy granicy z Ukrainą, Polską i Litwą. Kraj niedawno zmobilizował rezerwistów na szkolenia wojskowe, trwa sprawdzenie gotowości bojowej we wszystkich białoruskich jednostkach. A kilka dni temu zmieniono prawo, które pozwala komendom wojskowym na wzywanie poborowych drogą SMS-ową. Wcześniej listonosz osobiście powinien był wręczyć pisemne wezwanie w miejscu zameldowania. Teraz niezależnie od miejsca pobytu mężczyzna po otrzymaniu takiego SMS-a musi natychmiast stawić się w najbliższej komendzie wojskowej.

Łukaszenko nie chce wojny, ale się do niej przygotowuje

Nowe prawo pozwala na angażowanie do „prac obronnych” 16-latków, ale też powoływanie do armii np. więźniów (za zgodą Łukaszenki). Powstał nawet nowy organ władzy państwowej, który ma przygotować plan „mobilizacji gospodarki” na wypadek wojny.

Czytaj więcej

Aleksander Łukaszenko: Przygotowujemy się do wojny

– Łukaszenko nie chce wojny, ale robi wszystko, by do niej się przygotować. Wszystko będzie zależało od tego, czy na terenie Białorusi zjawi się większa liczba rosyjskich żołnierzy. Samodzielnie Łukaszenko nigdy nie pójdzie na jakieś działania przeciwko Ukrainie czy któremukolwiek z państw NATO. Bo wie, że to byłoby dla niego samobójstwem – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Łatuszka, były minister kultury Białorusi i dyplomata, a obecnie wiceszef rządu na uchodźstwie.

– Wygląda na to, że Łukaszenko wie o nadchodzącej wojnie. Bo w ostatnim czasie na Białorusi zmieniono prawo i dopasowano ustawy na wypadek wojny. Militaryzacja państwa przyśpiesza, o 30 proc. zwiększono wydatki wojskowe. W Homlu, Brześciu i Grodnie wzmacniają infrastrukturę wojskową, powstały rosyjsko-białoruskie centra bojowe tuż przy granicy z Polską, przeprowadzane są ćwiczenia wojsk pancernych, tworzą nowe jednostki wojsk wewnętrznych. Sprowadzono wyrzutnie rakiet Iskander, rozmieszczono taktyczną broń nuklearną – wskazuje.

Amerykański think tank Robert Lansing Institute, powołując się na „źródła w europejskim wywiadzie”, twierdzi, że Kreml zamierza przeprowadzić atak terrorystyczny na terenie Białorusi. Winą miałby zostać obarczony złożony z białoruskich ochotników nad Dnieprem Pułk Kalinowskiego. Podchwyciłaby to propaganda Kremla, który po niedawnym zamachu pod Moskwą oskarżał Kijów o wspieranie terrorystów. Zdaniem ekspertów to miałoby ostatecznie wciągnąć Aleksandra Łukaszenkę do wojny. Mimo że przepuścił rosyjskich żołnierzy w lutym 2022 roku przez Białoruś, dotychczas nie angażował swojej armii.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosja znów będzie głosić kłamstwo katyńskie? Wypowiedź prokuratora
Polityka
Protesty w Paryżu. Chodzi o wojnę w Gazie
Polityka
Premier Hiszpanii podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości
Polityka
Szkocki premier Humza Yousaf rezygnuje po roku rządów
Polityka
PE zachęca młodych do głosowania. „Demokracja nie jest dana na zawsze”
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?