Polityka na Wielkanoc 2024: dlaczego coraz trudniej kreować tematy

Zbliża się czas pewnego wielkanocnego spowolnienia. Politycy będą liczyć na to, że to „ich” tematy pojawią się przy świątecznych rozmowach. Nie będzie to łatwe.

Publikacja: 29.03.2024 04:30

Czy podczas Świąt Wielkanocnych Polacy będą rozmawiać o zbliżających się wyborach samorządowych?

Czy podczas Świąt Wielkanocnych Polacy będą rozmawiać o zbliżających się wyborach samorządowych?

Foto: PAP/Paweł Supernak (2), PAP/Łukasz Gągulski, PAP/Tomasz Waszczuk

Zgodnie z dawno już sformułowaną teorią europosła Adama Bielana politycy powinni kreować tematy (oczywiście chodzi o ich świadome kreowanie, a nie wywoływanie kryzysów) na czas świąteczny.

To dotyczy też długich weekendów i ogólnie wszystkich momentów, w których ludzie spotykają się przy rodzinnych stołach. Bo wtedy też wyborcy po prostu rozmawiają. I politycy powinni dbać o to, by było o czym. Ale w ostatnich latach budowanie tematów na święta stało się trudniejsze. 

Czytaj więcej

Szymon Hołownia o różnicach między partiami. „Trzecia Droga spełnia obietnice”

Czas wielkiego przyspieszenia. I rozliczeń

W 2024 roku prowadzenie polityki w sposób, o którym mówił wcześniej Adam Bielan, jest jednak dość trudne. To wszystko za sprawą zmian w ekosystemie medialnym. Bielan budował swoją teorię kilkanaście lat temu, gdy świat polityki i mediów wyglądał zupełnie inaczej. Nie było tak rozbudowanych mediów społecznościowych i tak szybkiej zmiany tematów. Wyborcy nie byli też tak bardzo pozamykani w swoich środowiskach. Teraz po prostu trudniej stworzyć temat, który będzie długo funkcjonował w świadomości wyborców. Przykład to 100 dni rządu, po których nie ma już śladu w przestrzeni politycznej. Polityka stała się bardziej chaotyczna przez ten dynamiczny świat mediów.

Koalicja Obywatelska stawia na mobilizację swoich wyborców po to, by 7 kwietnia zdobyć przewagę nad PiS.

Ale oczywiście są sprawy, które mobilizują wyborców, jeśli są prowadzone konsekwentnie, nie tylko z dnia na dzień, ale też z miesiąca na miesiąc. Dla KO w ostatnich miesiącach i tygodniach to działania w ramach „żelaznej miotły”, czyli zapowiadanego przed wyborami rozliczania ośmiu poprzednich lat PiS. To zarówno przeszukania w ramach rozliczania Funduszu Sprawiedliwości, jak i zapowiedziany w ubiegłym tygodniu wniosek o Trybunał Stanu dla prezesa Glapińskiego. I przy świątecznych stołach wyborców KO na pewno będzie się o tym rozmawiać. 

Czytaj więcej

Kaczyński mówi, że "będzie na wolności" a Tusk "może stracić wolność"

Wybory samorządowe 2024: kandydaci na finiszu 

KO stawia na mobilizację swoich wyborców po to, by 7 kwietnia zdobyć przewagę nad PiS. Wtedy Donald Tusk będzie mógł ogłosić polityczne samodzielne zwycięstwo. Pierwsze od wyborów europejskich w 2014 roku. KO oczywiście przejęła władzę w październiku 2023 roku, ale nie wyprzedziła wtedy PiS. A Donaldowi Tuskowi bardzo na tym zależało. Teraz KO chce zdobyć przewagę przed kolejnymi wyborami.

Atmosfera w sztabach jest więc daleka od wielkanocnej przerwy.

Trwa też ostatni etap wyjątkowo krótkiej kampanii samorządowej. Kandydaci w dużych i mniejszych miejscowościach będą prowadzić kampanie aż do samego końca. Bo chociaż poza takimi sytuacjami, jak niedawna debata samorządowa, wybory lokalne nie są może tak atrakcyjnym tematem jak w 2018 roku, to dla sztabów liczy się każda pozostała minuta. Zwłaszcza w dużych miastach, jak Kraków, gdzie zacięta kampania (mniej dostrzegalna z Warszawy) toczy się od wielu tygodni. Tak samo jest też na przykład w Kielcach, gdzie również nie kandyduje urzędujący prezydent. To wszystko sprawia, że nadchodzący sezon świąteczny będzie zupełnie inny niż ten w ubiegłym roku. 

Czytaj więcej

Trybunał Stanu dla prezesa NBP Adama Glapińskiego. Wniosek złożony

Dla PiS też liczy się mobilizacja wyborców w ostatnich tygodniach i dniach kampanii. Bo to całkiem jasne, że potencjalnie trochę lepszy niż oczekiwany wynik w sejmikach byłby niespodziewanym wzmocnieniem dla partii Kaczyńskiego, która jest w defensywie od chwili przegranych wyborów w ubiegłym roku. Atmosfera w sztabach jest więc daleka od wielkanocnej przerwy. A po wyborach przyjdzie czas zarówno podsumowań, jak i rozliczeń wyników – przede wszystkim w sejmikach. I na to też wszyscy się już szykują.

Zgodnie z dawno już sformułowaną teorią europosła Adama Bielana politycy powinni kreować tematy (oczywiście chodzi o ich świadome kreowanie, a nie wywoływanie kryzysów) na czas świąteczny.

To dotyczy też długich weekendów i ogólnie wszystkich momentów, w których ludzie spotykają się przy rodzinnych stołach. Bo wtedy też wyborcy po prostu rozmawiają. I politycy powinni dbać o to, by było o czym. Ale w ostatnich latach budowanie tematów na święta stało się trudniejsze. 

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
„Nie chcemy polexitu, tylko reformy Unii Europejskiej”. Konwencja wyborcza PiS
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków
Polityka
Hekatomba małych partii. Pod nóż idą ugrupowania m.in. Kołodziejczaka, Piecha i „Jaszczura”