Białoruś: Represje wobec Kościoła nie ustają

Od ponad trzech lat trwa prześladowanie przeciwników Aleksandra Łukaszenki na Białorusi. Reżim nie oszczędza nawet katolickich duchownych. Ale Kościół w Mińsku nie nagłaśnia sprawy.

Publikacja: 16.03.2024 10:13

Aleksander Łukaszenko

Aleksander Łukaszenko

Foto: president.gov.by

Uładzisłau Bieładzied był katechetą w katedrze pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Mińsku, absolwentem Instytutu Teologii Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego. Aresztowano go jeszcze w maju ubiegłego roku, ale wyrok zapadł dopiero teraz. W czwartek sąd w Mińsku skazał go na trzy lata więzienia. Zarzucono mu m.in. „rozpowszechnianie materiałów ekstremistycznych” i „znieważenie prezydenta”.

Bił w dzwony i ostrzegał protestujących przed milicją

Białoruski niezależny portal „Chrześcijańska wizja” (opisuje przypadki represji wobec chrześcijan) podał, że po zatrzymaniu przez służby Łukaszenki mężczyzna został zmuszony do „zadeklarowania homoseksualnej orientacji” przed kamerą. W opublikowanych przez reżimowe media nagraniach Bieładzied miał przyznać, jakoby z dzwonnicy obserwował ruchy milicji podczas protestów w sierpniu 2020 roku i bijąc w dzwony ostrzegał manifestujących. Z informacji portalu wynika, że w momencie zatrzymania był studentem seminarium duchownego i odbywał praktyki w głównej katolickiej świątyni Mińska. Tymczasem białoruska redakcja Radio Swaboda zwraca uwagę na to, że archidiecezja mińsko-mohylewska po aresztowaniu mężczyzny zapowiedziała „wewnętrzne dochodzenie” oraz informowała, że był usunięty z listy studentów seminarium jeszcze przed wybuchem protestów. Białoruskie centrum obrony praw człowieka „Wiosna” uznała Bieładzieda za więźnia politycznego i alarmuje, że 34-latek za kratami jest traktowany „w sposób nieludzki i urągający ludzkiej godności”.

Czytaj więcej

Jak uwolnić białoruskich więźniów politycznych. Ultimatum dla Łukaszenki

Dyplomaci państw zachodnich przybyli do budynku mińskiego sądu miejskiego, by wesprzeć mężczyznę.

Od stycznia za kratami znajduje się też znana białoruska aktywistka katolicka Aksana Juczkawicz, której zarzuca się „organizację działań naruszających porządek publiczny”. To jeden z najbardziej rozpowszechnionych zarzutów represyjnych na Białorusi.

Jako pierwszy odprawił mszę w Katyniu. Siedzi w areszcie

Od listopada w areszcie KGB przebywa ks. Henryk Okołotowycz, oskarżany przez reżim Łukaszenki o „zdradę państwa”. Jest proboszczem parafii św. Józefa w Wołożynie pod Mińskiem. Obrońcy praw człowieka od samego początku informowały, że 70-latek ma poważne problemy zdrowotne i wymaga opieki medycznej. Jest jednym z najbardziej znanych katolickich duchownych na Białorusi. Kapłan był pierwszym duchownym katolickim, których jeszcze za czasów ZSRR (w 1984 roku), ryzykując aresztowaniem, odprawił mszę świętą w Katyniu. Ma polskie pochodzenie. Z informacji niezależnych białoruskich mediów wynikało, że funkcjonariusze KGB przeprowadzili rewizję i opieczętowali plebanię.

Nieznany jest też los aresztowanego w ubiegłym roku księdza Wiaczasława Palinaka z Brześcia, który niegdyś był osobistym sekretarzem byłego nuncjusza apostolskiego na Białorusi Claudia Gugerottiego (obecnie to jeden z najbliższych współpracowników papieża Franciszka). Niezależne białoruskie media informowały, że podczas zatrzymania odebrano mu telefon i laptopa.

Władze Kościoła na Białorusi nie komentują licznych przypadków prześladowań swoich duchownych. Nie zabierają też głosu w sprawie bieżących wydarzeń i nieustających od ponad trzech lat represji.

Duchowieństwo zmuszono do milczenia 

W sierpniu 2020 roku, gdy służby Łukaszenki brutalnie stłumiły protesty, a tysiące ludzi pobito i okaleczono, przemoc potępił ówczesny zwierzchnik Kościoła na Białorusi abp. Tadeusz Kondrusiewicz. Przez to nie został wpuszczony na Białoruś gdy wracał z pielgrzymki do Częstochowy. Reżim Łukaszenki unieważnił mu wówczas paszport.

Czytaj więcej

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz: Trzeba usiąść do stołu rozmów

- Czasami sprawy wyglądają tak, jakby nam wkładali kij w szprychy. Oskarżają nas, że angażujemy się w politykę, ale my staramy się jedynie o sprawiedliwe i pokojowe rozwiązanie problemów. Trzeba usiąść do stołu rozmów, bo dopóki nie siedzimy za jednym stołem, trudno będzie znaleźć wspólny język. Musimy szukać wspólnego języka – mówił abp Kondrusiewicz w rozmowie z "Rzeczpospolitą” we wrześniu 2020 roku. Na Białoruś powrócił po osobistej interwencji papieża. Ale niedługo po tym został odsunięty ze stanowiska zwierzchnika białoruskiego Kościoła. Jego następcy już nie wypowiadali się w mediach.

Czytaj więcej

Niezłomny arcybiskup Kondrusiewicz

Uładzisłau Bieładzied był katechetą w katedrze pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Mińsku, absolwentem Instytutu Teologii Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego. Aresztowano go jeszcze w maju ubiegłego roku, ale wyrok zapadł dopiero teraz. W czwartek sąd w Mińsku skazał go na trzy lata więzienia. Zarzucono mu m.in. „rozpowszechnianie materiałów ekstremistycznych” i „znieważenie prezydenta”.

Bił w dzwony i ostrzegał protestujących przed milicją

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Zwolenniczka Donalda Trumpa nie odwołała spikera Izby Reprezentantów
Polityka
Nadchodzi pogromca Belgii. Czy Tom Van Grieken doprowadzi do rozpadu państwa?
Polityka
Polityk: zawód wysokiego ryzyka. Ataki na działaczy partyjnych w Niemczech
Polityka
Putin chce zabić Zełenskiego. Jak Kreml próbuje się pozbyć prezydenta Ukrainy?
Polityka
Węgry mówią o "szalonej misji" NATO. Wykluczają swój udział