Donald Trump torpeduje porozumienie, bez którego nie będzie pomocy dla Ukrainy

Joe Biden apeluje do Kongresu, aby zatwierdził porozumienie dotyczące zaostrzenia przepisów na południowej granicy i pomocy dla Ukrainy. Miliarder podburza przeciw ustawie.

Aktualizacja: 29.01.2024 06:07 Publikacja: 29.01.2024 03:00

Donald Trump chce sam opanować kryzys na południowej granicy, a nie pomagać w tym Joe Bidenowi

Donald Trump chce sam opanować kryzys na południowej granicy, a nie pomagać w tym Joe Bidenowi

Foto: CHIP SOMODEVILLA/AFP

Prezydent Joe Biden gotów jest pójść na znaczne ustępstwa w sprawie południowej granicy w zamian za fundusze dla walczących sprzymierzeńców USA Ukrainy i Izraela, a także Tajwanu. Ustępstwa, o jakich jeszcze kilka miesięcy temu demokraci nie chcieli nawet rozmawiać, znajdują się w projekcie ustawy przygotowanym przez koalicję republikańskich i demokratycznych senatorów, który ma być zaprezentowany w tym tygodniu.

– Stanowią najsurowsze i najsprawiedliwsze rozwiązanie, jeśli chodzi o zabezpieczenie granic, jakie do tej pory zaproponowano – mówił w piątek Biden. Dają władzom federalnym możliwość przyspieszenia rozpatrywania wniosków o azyl i deportowania tych, którzy się do niego nie kwalifikują, zawracania migrantów z granicy i odmawiania im azylu.

Główne tematy wyborów

Proponowana ustawa pozwala też prezydentowi na zamknięcie granicy, gdy sytuacja wymyka się tam spod kontroli. Biden w piątek obiecał wykorzystać tę możliwość „w dniu, w którym podpiszę ustawę”.

Czytaj więcej

Donald Trump sprawia, że Ameryce już nie można ufać

– Każdy, kto się domaga ostrzejszych przepisów na granicy, będzie z tej ustawy zadowolony – powiedział w oświadczeniu.

Zatwierdzenie porozumienia pozwalającego na zapanowanie nad napływem migrantów z południa mogłoby nadać zupełnie inny wymiar polityce imigracyjnej, a przez to wywarłoby ogromny wpływ na wybory prezydenckie, w których kwestie imigracyjne, obok aborcji oraz sytuacji gospodarczej, są najważniejsze.

Republikanie, z Trumpem na czele, na każdym kroku podkreślają, że Biden nie umie i nie chce zaprowadzić porządku na południowej granicy.

Administracja Bidena twierdzi, że migrację do USA napędzają warunki społeczno-gospodarcze w krajach Ameryki Łacińskiej. W ubiegłym miesiącu władze odnotowały rekordowe 300 tys. nielegalnych przejść przez granicę z Meksykiem. Migranci całymi rodzinami przedostają się pod drutami kolczastymi albo przez dziury w ogrodzeniu biegnącym wzdłuż granicy. Większość z nich pozostaje w USA i czeka na decyzję sądu imigracyjnego w sprawie azylu.

W ten sposób polityka imigracyjna stała się jedną z najsłabszych stron Bidena, co skutecznie wykorzystują republikanie, na czele z Trupem.

Prezent dla demokratów

Ustawa, która pozwala władzom na przyspieszenie deportacji i zawracanie migrantów z granicy, oznaczałaby zwycięstwo legislacyjne Joe Bidena, które pozwoliłoby mu zyskać w oczach jego krytyków i odebrałoby republikanom amunicję przeciwko niemu.

Donald Trump, który często mówi, że dopiero on naprawi kryzys na granicy, doskonale sobie zdaje sprawę z konsekwencji tego porozumienia. Nazywa go „prezentem dla demokratów”, próbuje je zbojkotować i od tygodni w prywatnych rozmowach oraz publicznych wystąpieniach podburza konserwatywnych kongresmanów przeciwko poparciu porozumienia w Izbie Reprezentantów.

– Granica to bardzo ważny temat dla Trumpa. A to, że powstrzymuje republikańskich ustawodawców przed rozwiązaniem problemu na granicy, bo straci argument w walce z Bidenem, jest naprawdę przerażające – powiedział republikański senator Mitt Romney.

Czytaj więcej

Prawybory w USA: Donald Trump tryumfuje w New Hampshire

Po stronie Trumpa stoją konserwatywni republikanie, wraz z przewodniczącym Izby Reprezentantów Mikiem Johnsonem, który miał powiedzieć, że „porozumienie nie ma szans przejścia w jego izbie”. – Prezydent Biden próbuje zrzucić winę na Kongres za problem, który sam specjalnie stworzył – napisał w liście do kongresmanów, ignorując apele senatora Jamesa Lankforda, czołowego negocjatora republikańskiego w tym porozumieniu, który prosił, aby powstrzymać się od osądzania projektu przed zapoznaniem się z jego treścią.

Nie bacząc na prawybory

Po wygranej w prawyborach w Iowa i New Hampshire Trump czuje się coraz pewniejszy nominacji Partii Republikańskiej. Nadal ma miażdżącą przewagę sondażową wśród republikanów, a rzesze republikańskich polityków udzielają mu oficjalnie poparcia, w tym ponad 158 polityków z Karoliny Południowej, rodzinnego stanu jego rywalki Nikki Haley.

Choć nie doszło do tego, aby Krajowy Komitet Partii Republikańskiej (RNC) ogłosił Trumpa „domniemanym kandydatem”, w mediach coraz częściej mówi się o tym, że tak naprawdę druga część wyborów, czyli pojedynek między Trumpem a Bidenem, już tak naprawdę się rozpoczęła, mimo że do końca prawyborów jeszcze daleko. Odbyły się dopiero w dwóch z 50 stanów i zaledwie 1 proc. republikanów miał okazję zagłosować w prawyborach.

Na tym opiera swoją decyzję pozostania w wyścigu do nominacji republikańskiej była gubernator Karoliny Południowej Nikki Haley, której nie udało się wygrać ani w Iowa, ani w New Hampshire, gdzie liczyła na głosy niezależnych wyborców, ale ma nadzieję na wygraną w Karolinie Południowej (24 lutego) i w czasie Superwtorku (5 marca), gdy głosować będzie kilkanaście stanów. Tym bardziej że Haley bardzo dobrze radzi sobie w zbiórce pieniędzy (w drugiej połowie 2023 r. zebrała 50 mln dol. – więcej niż były prezydent).

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Nikki Haley, sól w oku Donalda Trumpa

Trump robi wszystko, żeby przydusić kampanię Haley, m.in. postraszył wyborców, że jeżeli będą wspierać finansowo jego oponentkę, to zostaną wykluczeni z ruchu MAGA (Make America Great Again – uczyńmy Amerykę znowu wielką). Ale tak naprawdę już skupia się na kampanii przeciwko Bidenowi. Bojkot projektu ustawy imigracyjnej popieranej przez Bidena to już część tej właśnie kampanii.

Konsekwencje dla świata

Malejące szanse na zatwierdzenie w Kongresie porozumienia, na mocy którego w zamian za zaostrzenie przepisów na południowej granicy demokraci chcą zapewnić fundusze na pomoc Ukrainie broniącej się przed Rosją oraz Izraelowi walczącemu z Hamasem, mają dalekosiężne konsekwencje.

Jeżeli porozumienie nie dojdzie do skutku, to pozostawi ustawodawców walczących o pomoc dla Ukrainy bez planu działania, podczas gdy – zdaniem ekspertów – impas w Kongresie już odczuwalny jest na ukraińskim froncie.

Prezydent Joe Biden gotów jest pójść na znaczne ustępstwa w sprawie południowej granicy w zamian za fundusze dla walczących sprzymierzeńców USA Ukrainy i Izraela, a także Tajwanu. Ustępstwa, o jakich jeszcze kilka miesięcy temu demokraci nie chcieli nawet rozmawiać, znajdują się w projekcie ustawy przygotowanym przez koalicję republikańskich i demokratycznych senatorów, który ma być zaprezentowany w tym tygodniu.

Pozostało 93% artykułu
Polityka
Izba Reprezentantów ustawą chce zmusić Joe Bidena do wysyłania broni Izraelowi
Polityka
Spotkanie Xi Jinping–Władimir Putin. Zamrożenie wojny albo całkowita kapitulacja Kijowa
Polityka
Koalicyjny gabinet w Holandii. To będzie rząd skrajnej prawicy
Polityka
Bliżej decyzji w sprawie polskiego pomnika w Berlinie. Brakuje jednak lokalizacji
Polityka
Robert Fico rozmawiał z prezydentem Słowacji. "Był kilka milimetrów od śmierci"