Andrzej Poczobut i inni zakładnicy Aleksandra Łukaszenki

Będą to już drugie święta, które polski dziennikarz spędzi za kratami. W łagrach Łukaszenki na wolność czeka ponad 30 innych pracowników wolnych mediów.

Publikacja: 18.12.2023 03:00

Andrzej Poczobut

Andrzej Poczobut

Foto: PAP, Rafał Guz

Andrzej Poczobut nie prosił dyktatora o ułaskawienie. Nie zgodził się też na opuszczenie kraju, gdy w maju 2021 roku z białoruskiego więzienia polskiej dyplomacji udało się wyciągnąć trzy działaczki prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Dyktatura nie znosi niezłomnych. Sędzia Dzmitry Bubienczyk skazał go na osiem lat więzienia i uznał, że dziennikarz „nawoływał do działań godzących w bezpieczeństwo narodowe Białorusi” oraz „podżegał do nienawiści”.

Reżim skierował go do kolonii karnej nr 1 w Nowopołocku, a jest to więzienie przeznaczone dla skazanych za ciężkie przestępstwa, kryminalistów i recydywistów. Poczobuta również traktują tam jako „groźnego przestępcę”.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Białoruś. Trzy lata terroru, bezkarności i niemocy świata

Świadczy o tym chociażby to, że ostatnie pół roku spędził w tzw. specjalnym pomieszczeniu typu celi (PTK) – to takie „więzienie w więzieniu” przeznaczone dla osób „nagminnie łamiących regulamin” kolonii karnej. Formalną przyczyną było to, że odmówił pracy, której z powodów zdrowotnych (od lat ma kłopoty z sercem) nie mógł wykonywać.

– Od czasu odbycia kary w ogóle nie miał ani spotkania, ani paczki. Prawdopodobnie nie będzie miał do końca uwięzienia, czyli co najmniej do lutego 2028 roku. Dobrą wiadomością jest to, że nie stracił równowagi, spokojnego nastroju i zawsze interesuje się wszystkimi swoimi znajomymi oraz kolegami, przekazuje pozdrowienia – informowała ostatnio na swoim profilu na Facebooku Oksana Poczobut, żona uwięzionego dziennikarza i jednego z liderów ZPB.

Izolacja od świata zewnętrznego i pozbawienie możliwości otrzymywania paczek jest bez wątpienia zasługą funkcjonariuszy białoruskiego KGB, którzy wpisali związanego od lat z „Gazetą Wyborczą” dziennikarza na listę terrorystów. Dzięki staraniom KGB, odkąd Łukaszenko sfałszował w 2020 roku wybory prezydenckie i brutalnie rozpędził protesty, za kratami znalazło się już ponad 30 dziennikarzy i pracowników niezależnych mediów.

Czytaj więcej

Andżelika Borys: Nie wyrzekniemy się polskości

Wstrząsająca jest historia Ihara Łosika, dziennikarza białoruskiej redakcji Radio Swoboda, który został zatrzymany jeszcze przed wyborami latem 2020 roku. Skazano go na 15 lat łagrów za „organizację zamieszek masowych”. Jego żona Daria Łosik postanowiła nie milczeć i broniła męża w rozmowach z niezależnymi mediami. W styczniu bieżącego roku kobieta została skazana na dwa lata łagrów, ponieważ „udzieliła wywiadu ekstremistycznej organizacji Biełsat”. Chodzi o nadającą od lat z Polski jedyną niezależną telewizję białoruską. Reżim nie przejął się losem ich czteroletniej córki Pauliny, której najpierw odebrano ojca, a później oderwano ją od mamy. Na szczęście trafiła do dziadków, bo zdarzały się w białoruskiej dyktaturze sytuacje, gdy dzieci więźniów politycznych kierowano do domów dziecka.

Nie sposób nie wspomnieć też o dziennikarce Biełsatu Kaciarynie Andrejewej (Bachwaławej), która relacjonowała protesty na Białorusi, gdy wielu innych dziennikarzy już pakowało walizki i uciekało z kraju. Dzięki niej świat mógł na bieżąco śledzić ten koszmar, który jesienią 2020 roku przeżywali Białorusini. Najpierw została skazana na dwa lata więzienia, ale na wolność nie wyszła. W międzyczasie została oskarżona o „zdradę państwa” i skazana przez reżimowy sąd na osiem lat łagrów. Innych znanych dziennikarzy Biełsatu, Irynę Słaunikawą i Uładzimira Mackiewicza, skazano na pięć lat więzienia. Z kolei dziennikarz wielu niezależnych mediów (związany od lat z Biełsatem) Paweł Mażejka wrócił z Polski na Białoruś w sierpniu ubiegłego roku i został skazy na sześć lat więzienia.

Maryna Zołatawa, redaktor naczelna tut.by, wówczas najpopularniejszego portalu informacyjnego w kraju (zamkniętego przez władze), w maju 2021 roku została skazana na 12 lat więzienia. W niedzielę białoruskie Centrum Obrony Praw Człowieka Wiosna informowało o 1470 więźniach politycznych.

Andrzej Poczobut nie prosił dyktatora o ułaskawienie. Nie zgodził się też na opuszczenie kraju, gdy w maju 2021 roku z białoruskiego więzienia polskiej dyplomacji udało się wyciągnąć trzy działaczki prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Dyktatura nie znosi niezłomnych. Sędzia Dzmitry Bubienczyk skazał go na osiem lat więzienia i uznał, że dziennikarz „nawoływał do działań godzących w bezpieczeństwo narodowe Białorusi” oraz „podżegał do nienawiści”.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Zwolenniczka Donalda Trumpa nie odwołała spikera Izby Reprezentantów
Polityka
Nadchodzi pogromca Belgii. Czy Tom Van Grieken doprowadzi do rozpadu państwa?
Polityka
Polityk: zawód wysokiego ryzyka. Ataki na działaczy partyjnych w Niemczech
Polityka
Putin chce zabić Zełenskiego. Jak Kreml próbuje się pozbyć prezydenta Ukrainy?
Polityka
Węgry mówią o "szalonej misji" NATO. Wykluczają swój udział