Zakończył Pan swoją misję dyplomatyczną w Polsce półtora roku temu. Już wtedy relacje niemiecko-polskie znajdowały się w głębokim kryzysie. Na pożegnalnym przyjęciu nie pojawił się żaden przedstawiciel polskiego rządu. Czy od lata 2022 r. w stosunkach między Berlinem a Warszawą coś się zmieniło?
Arndt Freytag von Loringhoven: nie dostrzegam zmian na lepsze. Wręcz przeciwnie, ze względu na kampanię wyborczą w Polsce nasze wzajemne relacje stały się jeszcze bardziej skomplikowane.
W książce „Nie budujemy IV Rzeszy”, Pana rozmowie z Jędrzejem Bieleckim (dziennikarzem "Rzeczpospolitej" - przyp.red.), mówi Pan o „antyniemieckiej obsesji” prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Czy próbował Pan dociec, co jest przyczyną tej obsesji? Czy jest to zabieg taktyczny, czy też wynika raczej z autentycznego przekonania o zagrożeniu ze strony Niemiec?
Czytaj więcej
Najważniejszym źródłem informacji kanclerz Merkel o Rosji były bezpośrednie kontakty z Putinem. Zawsze twierdziła, że bardzo wcześnie go rozszyfrowała. A jednak nigdy nie zaczęła inwestować w obronę czy ograniczać zależności od rosyjskich nośników energii. Będzie się musiała z tej fundamentalnej niekonsekwencji wytłumaczyć - mówi Arndt Freytag von Loringhoven, były ambasador Niemiec w Polsce.
Uważam, że to coś więcej niż tylko taktyka. Autorzy antyniemieckich haseł uważają, że podsycając antyniemieckie nastroje, przypominając o zbrodniach wojennych i imputując Niemcom zamiary budowania „Czwartej Rzeszy” zdobędą dodatkowe głosy wyborców.