Wojna przestraszyła Katalonię

Już lepsze rządy Madrytu niż los, jaki zgotowała Ukrainie Rosja. Od inwazji Władimira Putina poparcie dla katalońskiej niepodległości załamało się.

Publikacja: 28.12.2022 03:00

Wojna przestraszyła Katalonię

Foto: AdobeStock

Secesja kojarzy się dziś w Europie z manipulowanymi przez Kreml państewkami w Donbasie, co dało początek największej wojnie w Europie od 80 lat. Opinia taka panuje także na drugim końcu kontynentu. Związane z władzami w Barcelonie Centrum Badania Opinii Publicznej (CEO) podaje, że już tylko 40,9 proc. mieszkańców Wspólnoty Autonomicznej chce opuścić królestwo, podczas gdy 52 proc. jest temu przeciwna. Tak złych dla katalońskich nacjonalistów notowań nie było od przeszło 20 lat.

– Ruch niepodległościowy długo rozwijał się na fali kryzysu finansowego w 2012 r., kiedy wielu Katalończyków zrzucało odpowiedzialność za swoje kłopoty na niekompetencję władz w Madrycie. Ale pandemia i wojna w Ukrainie są zupełnie niezależne od rządu hiszpańskiego. Przeciwnie: skłaniają ludzi do ucieczki przed nieznanym, uświadamiają im, jak realna może być wojna – mówi „Rzeczpospolitej” Oriol Bartomeu, wykładowca Uniwersytetu w Barcelonie.

W październiku 2017 r., tuż przed nielegalnym referendum niepodległościowym, ówczesny szef regionalnego rządu Carles Puigdemont miał kontakty z wysłannikami Kremla. Moskwa wspierała rozbicie czwartego co do znaczenia kraju Unii. Jednak dziś nastroje w obozie niepodległościowym są diametralnie odmienne.

Czytaj więcej

Władze Katalonii chcą przekonać Madryt do referendum ws. niepodległości

– Katalończycy jednoznacznie wspierają Ukrainę. Walczy ona nie tylko o swoją niezależność, ale o naszą demokrację. Jestem za możliwie najszybszym przyjęciem Ukrainy do Unii. Będzie to korzystne tak dla Ukraińców, jak i Wspólnoty – przekonuje Oriol Junqueras, przywódca jednej z dwóch głównych partii niepodległościowych Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC).

Zdaniem CEO w 2012 r. 52 proc. Katalończyków opowiadało się za niepodległością, a jedynie 21 proc. było jej przeciwnych (reszta nie miała zdania).

Katalończycy już odczuli na własnej skórze, czym mogą skończyć się próby rozbicia demokratycznego państwa hiszpańskiego, choć oczywiście nie w takim stopniu jak Ukraińcy. Gdy ogłoszono nielegalne referendum niepodległościowe, przeszło trzy tysiące katalońskich firm przeniosło siedziby z prowincji, w tym tak kluczowe jak banki Caixa i Sabadell czy operator telefoniczny Cellnex. Obawiały się, że znajdą się poza Unią. I poza nielicznymi wyjątkami (jak operator komunalny Aigues de Barcelona) nigdy już nie wróciły.

Jednocześnie Katalonia, tradycyjnie motor hiszpańskiej gospodarki, musiała scedować tę rolę Madrytowi, który jest jedną z 17 wspólnot autonomicznych królestwa. Stolica ma dziś większy dochód narodowy od Katalonii.

Co prawda w ostatnich wyborach regionalnych partie niepodległościowe zdobyły 52 proc. głosów, jednak od tego czasu głęboko się podzieliły, co jeszcze bardziej osłabiło poparcie dla secesji. Konserwatywny Junts per Cat (JPC), do którego należał zbiegły do Brukseli Puigdemont, wciąż opowiada się za budową nowego państwa na konfrontacji z Madrytem. Jednak innego zdania jest ERC, z której wywodzi się obecny przewodniczący regionalnego rządu Pere Aragones. W wystąpieniu noworocznym oświadczył on co prawda, że ma nadzieję, iż 2023 będzie rokiem „poważnej dyskusji nad nowym referendum niepodległościowym”, jednak starannie podkreślił, że warunkiem jest porozumienie w tej sprawie z rządem w Madrycie.

Bo też socjalistyczny premier Pedro Sánchez odszedł od konfrontacyjnej polityki swojego poprzednika Mariano Rajoya. Kilkunastu działaczy niepodległościowych, w tym Junqueras, którzy wcześniej zostali skazani na wieloletnie kary więzienia, zostało zwolnionych w 2021 roku.

– Nie żałuję naszych działań, jednak w przyszłości musimy szukać znacznie większego zrozumienia tak ze strony władz kraju, jak i rządów zagranicznych – przyznaje Junqueras.

Tego podejścia nie zmienił nawet skandal, jaki wybuchł w październiku, kiedy okazało się, że katalońscy działacze niepodległościowi byli podsłuchiwani za pomocą izraelskiego systemu Pegasus zapewne przez Madryt.

Zgodnie z hiszpańską konstytucją secesja Katalonii jest możliwa tylko w drodze referendum z udziałem całej ludność królestwa. Z drugiej strony, jeśli JPC wycofa poparcie dla rządu Argonesa, ERC będzie musiała szukać poparcia hiszpańskich socjalistów (PSOE), aby utrzymać się u władzy. Partia Pedro Sáncheza ma największe poparcie w sondażach przed wyborami pod koniec przyszłego roku.

Secesja kojarzy się dziś w Europie z manipulowanymi przez Kreml państewkami w Donbasie, co dało początek największej wojnie w Europie od 80 lat. Opinia taka panuje także na drugim końcu kontynentu. Związane z władzami w Barcelonie Centrum Badania Opinii Publicznej (CEO) podaje, że już tylko 40,9 proc. mieszkańców Wspólnoty Autonomicznej chce opuścić królestwo, podczas gdy 52 proc. jest temu przeciwna. Tak złych dla katalońskich nacjonalistów notowań nie było od przeszło 20 lat.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Szkocki premier Humza Yousaf rezygnuje po roku rządów
Polityka
Premier Hiszpanii podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości
Polityka
PE zachęca młodych do głosowania. „Demokracja nie jest dana na zawsze”
Polityka
Wywiad USA: Władimir Putin raczej nie zlecił zabicia Aleksieja Nawalnego
Polityka
Gruzini wyszli na ulice. Protesty przeciwko ustawie o „zagranicznych agentach”
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?