Wiceprezes PSL Dariusz Klimczak ocenił w rozmowie Polsat News, że minister Mariusz Błaszczak "nie jest samodzielnym politykiem”. - Jest wykonawcą woli prezesa Jarosława Kaczyńskiego w randze wicepremiera - stwierdził, odnosząc się do tego, że rozpoczęły się przygotowania do rozmieszczenia baterii patriot w Polsce. - Historia rozmów z Niemcami miała prosty scenariusz. Najpierw wymachiwanie szabelką, a potem, gdy przyszły wyniki, że jedynie 12 proc. Polaków popiera taką decyzję PiS, zmiana planów. To jest dotkliwa porażka polityki PiS - podkreślił.

Polityk mówił także o tym, że w Niemczech krytykują minister, która wyszła z propozycją przekazania patriotów. - Jeżeli Niemcy popełniają błędy, to trzeba to wykorzystać. Ale nie wolno grać bezpieczeństwem Polaków. Tego nie wybaczy nawet najtwardszy elektorat PiS - zaznaczył Klimczak. 

Czytaj więcej

Błaszczak znów zmienia zdanie. Patrioty z Niemiec będą jednak w Polsce

Wiceprezes PSL stwierdził także, że w praktyce nie jest możliwe, aby patrioty stanęły w Ukrainie. - W Polsce zaś mogą zostać rozlokowane w kilka tygodni. Strata wizerunkowa idzie na konto Błaszczaka. On nie jest liderem. Jedno słowo Kaczyńskiego wystarczyło, by wycofać się z wcześniejszych deklaracji - powiedział. - Premier Mateusz Morawiecki ma strategie rozmów z UE, szczególnie wtedy gdy widzi, że Węgry już wdrażają programy z pieniędzmi z KPO. Premier, jeśli chce realizować budżet, musi sięgnąć po te pieniądze. Bo sytuacja Polski i Węgier jest tragiczna - dodał.

Zdaniem Klimczaka, „kolejne posiedzenie Sejmu będzie bardzo ważne dla Polaków”. - W przyszłym roku pójdą do góry ceny energii, bo nie będzie już obniżonego VAT. A to oznacza duże kłopoty - powiedział Klimczak. Poseł dodał, że obrady muszą być rozstrzygające. Szczególnie w sprawie Solidarnej Polski - zaznaczył.