Czy to koniec uproszczeń w eksporcie. Obawy przed 1 grudnia

Firmy z lękiem oczekują 1 grudnia, gdy wygasną przepisy o odprawach bez celników. MF zapewnia: zakłóceń nie będzie.

Publikacja: 13.11.2023 02:00

Czy to koniec uproszczeń w eksporcie. Obawy przed 1 grudnia

Foto: rp.pl

Dziś wiele firm eksportujących towary poza Unię Europejską korzysta z wygodnej formuły odprawy, zwanej „w miejscu”. Nie muszą się fatygować z towarem do urzędu celnego, a jedynie zgłaszają konkretną wysyłkę elektronicznie. Jeżeli nie budzi ona zastrzeżeń – w ciągu kilkunastu minut system używany przez Krajową Administrację Skarbową automatycznie przyjmuje zgłoszenie i ciężarówka z towarem może jechać za granicę.

Tak daleko posunięte uproszczenia są masowo stosowane: według danych MF w tym roku od 1 stycznia do 31 października ze wszystkich 3,3 mln zgłoszeń eksportowych aż 1,9 mln (czyli około 57 proc.) dokonano w tej właśnie formie. Oczywiście stosuje się to do „zwykłych” towarów (np. mebli wysyłanych do Norwegii). Wyroby „wrażliwe” (alkohole, tytonie czy paliwa) albo wysyłane do krajów objętych ograniczeniami handlu (np. do Rosji) z tego dobrodziejstwa nie korzystają.

Czytaj więcej

Prosta procedura dla towaru z Unii Europejskiej dla Ukrainy

W końcu listopada formalnie wygasną jednak przepisy z unijnego rozporządzenia 2016/341, które na takie uproszczenia pozwalały. Czy oznacza to, że znów, jak przed akcesją do UE, każdą partię eksportowanego towaru będzie akceptował celnik? Bo co do zasady taki byłby skutek wygaśnięcia uproszczeń.

Ministerstwo Finansów potwierdza, że 1 grudnia ma być wprowadzony w całej UE nowy system elektronicznych zgłoszeń AES, który nie przewiduje prostszych odpraw. Zaznacza jednak, że Polska podjęła decyzję o przesunięciu wdrożenia nowego systemu na maj 2024 r. Co więcej, według MF „będzie możliwe dokonywanie zgłoszeń standardowych w miejscach uznanych (tj. przeznaczonych do odpraw – red), bez fizycznej obecności funkcjonariusza w miejscu przedstawienia towaru”.

Co do zasady to urzędy będą musiały akceptować zgłoszenia eksportowe. Kilka z nich działa całodobowo i tam prawdopodobnie nie będzie zakłóceń. Obecnie KAS konsultuje z przedsiębiorcami wydłużenie godzin pracy lub obsługę całodobową w wybranych urzędach.

„W zależności od zdiagnozowanych potrzeb w niektórych oddziałach celnych może zostać wprowadzona całodobowa obsługa zgłoszeń, w innych natomiast wydłużone godziny pracy. Chcemy zapewnić w ten sposób płynność obsługi odpraw eksportowych” – napisało biuro prasowe Ministerstwa Finansów.

Zdaniem Piotra Sienkiewicza, dyrektora agencji celnej Rusak Business Services, od nocnej pracy celników lepsze byłoby zautomatyzowanie odpraw.

– Wystarczyłoby uzupełnić system informatyczny używany przez KAS dość prostym algorytmem rozpoznawania ryzyka związanego z krajami docelowymi czy rodzajami towarów. W ten sposób można by zgłaszać eksportowane towary standardowo, a sam system pozwalałby na swobodny wywóz, zatrzymując do kontroli tylko towary wrażliwe lub wysyłane do krajów objętych restrykcjami – proponuje ekspert. Według jego obserwacji takie uproszczenia elektroniczne stosują już inne kraje UE, szczególnie wobec upoważnionych przedsiębiorców ze statusem AEO, którzy podlegają stałemu monitorowaniu przez organy celne.

Podobnie twierdzi Marta Kolbusz-Nowak, doradca podatkowy w EY. Zwraca uwagę, że dziś z procedur „w miejscu” korzysta wiele firm produkcyjnych, które pracują w trybie ciągłym.

– Możliwość zgłaszania o dowolnej porze wysyłek towarów na eksport jest dla nich wręcz warunkiem utrzymania ciągłości dostaw dla kontrahentów spoza UE – zauważa ekspertka.

– Powiedzmy wprost: utrzymanie płynności eksportu to polska racja stanu. Nie można dopuścić do zablokowania ponad 60 proc. odpraw eksportowych – mówi Wojciech Krok, doradca podatkowy w kancelarii Parulski i Wspólnicy. Wskazuje, że wiele tu zależy od szybkich decyzji Ministerstwa Finansów.

Dziś wiele firm eksportujących towary poza Unię Europejską korzysta z wygodnej formuły odprawy, zwanej „w miejscu”. Nie muszą się fatygować z towarem do urzędu celnego, a jedynie zgłaszają konkretną wysyłkę elektronicznie. Jeżeli nie budzi ona zastrzeżeń – w ciągu kilkunastu minut system używany przez Krajową Administrację Skarbową automatycznie przyjmuje zgłoszenie i ciężarówka z towarem może jechać za granicę.

Tak daleko posunięte uproszczenia są masowo stosowane: według danych MF w tym roku od 1 stycznia do 31 października ze wszystkich 3,3 mln zgłoszeń eksportowych aż 1,9 mln (czyli około 57 proc.) dokonano w tej właśnie formie. Oczywiście stosuje się to do „zwykłych” towarów (np. mebli wysyłanych do Norwegii). Wyroby „wrażliwe” (alkohole, tytonie czy paliwa) albo wysyłane do krajów objętych ograniczeniami handlu (np. do Rosji) z tego dobrodziejstwa nie korzystają.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP