VAT: podatkowo-matematyczne rozterki w kampaniach promocyjnych

Po latach dyskusji dotyczącej premii pieniężnych kolejną sporną kwestią są rabaty rzeczowe w akcjach typu „3 sztuki w cenie 2". Wątpliwości dotyczą traktowania dodatkowego produktu jako obniżenia ceny albo nieodpłatnego przekazania.

Publikacja: 09.03.2015 06:00

VAT: podatkowo-matematyczne rozterki w kampaniach promocyjnych

Foto: Rzeczpospolita, Tomasz Wawer

Od osób zajmujących się przygotowaniem akcji marketingowych wymaga się kreatywności i szerokiej wiedzy branżowej. Nowe, często złożone, mechanizmy promocji nierzadko muszą dodatkowo zostać dostosowane do rzeczywistości podatkowej tak, aby finalny koszt przeprowadzenia kampanii nie okazał się znacznie wyższy od zamierzonego. Nieustanny wzrost liczby akcji promocyjnych i poziomu ich skomplikowania wymusza na organach podatkowych nieustanne weryfikowanie klasycznych stanowisk co do sposobu opodatkowania.

Po latach dyskusji dotyczącej rozliczania premii pieniężnych będących ostatecznie formą rabatu jednym z przykładów nowego pola do kontrowersji stają się premie towarowe (określane również jako rabat naturalny, rzeczowy) w akcjach typu „kup 3 sztuki w cenie 2 sztuk" czy „przy zakupie 2 sztuk herbat kawa gratis". Oś sporu koncentruje się wokół traktowania dodatkowego produktu przekazywanego klientom jako obniżenie ceny albo nieodpłatne przekazanie.

Pozostało 92% artykułu
Miesięczny limit darmowych artykułów został wyczerpany

Teraz 4 zł za tydzień dostępu!

Czytaj 46% taniej przez 4 miesiące

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Czytaj bez ograniczeń artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Samorząd
Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Spadki i darowizny
Ten testament wywołuje najwięcej sporów. Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt