To chłyst!", tak według Teffi wykrzyknął Rozanow, widząc, jak Rasputin tańczy i wiruje. Możliwe, iż rzeczywiście tak się wyraził, ale jeśli to prawda, nie wypowiedział tego w takim duchu, w jakim zrobiłaby to Teffi albo większość Rosjan. Nie, Rozanow powiedział to z zachwytem.
Napisał o tamtym wieczorze 15 kwietnia u Filippowa, gdy siedzieli i słuchali, jak francuski aktor Dezarie śpiewa i gra na gitarze. Wszyscy byli wzruszeni, a zwłaszcza Rasputin. Zawołał: „Dajcie mi jakąś kartkę!". A potem podyktował swojemu sąsiadowi liścik do Francuza: „Twój talent pocieszył nas wszystkich... Twój talent pochodzi od Boga, ale ty tego nie rozumiesz". Potem zebrani wykrzyknęli: „Grisza, zatańcz!". Zaczął tańczyć „rosyjski taniec, z artyzmem, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem, nawet w żadnym teatrze. [...] Jest całkowicie wolny, i nikomu nie patrzył w oczy". Jakaś spokojna, powściągliwa młoda kobieta w czerni podeszła do Rasputina i zaczęli tańczyć razem. Wszyscy klaskali i dopingowali ich. Kobieta się uśmiechała. Izmaiłow szepnął do Rozanowa, że ona odda mu się tej nocy i że będzie to „tragedia". Rozanow natomiast pomyślał: „Ach, jaka tragedia? Kto o ś m i e l a s i ę osądzać, kiedy ona tego chce i on tego chce?".