Kiedy odwiedzam Stare Miasto w Bartoszycach, trwa tam budowa. Mijam rzucone na stertę drewniane palety, zwały ziemi, ułożone jedna na drugiej betonowe donice. Za znakiem „Uwaga – rewitalizacja" mimo chłodu uwijają się robotnicy.
– Ciągle niegotowe, a powinno być prawie od roku – stwierdza Patryk, który dołączył do mnie po kilkunastu minutach kręcenia się po rynku. – Jest połowa grudnia 2019 roku, a rewitalizacja miała skończyć się w styczniu. Już prawie rok opóźnienia, a przecież to jeszcze nie koniec. Przed nimi jeszcze dużo pracy. – Wskazuje ręką robotników.