Trzeba było tak od razu, marszałku Hołownia” – pouczyła drugą osobę w państwie „Gazeta Wyborcza”. Chodzi naturalnie o sześciogodzinną debatę aborcyjną, jaka przetoczyła się po pierwszej turze wyborów samorządowych przez polski Sejm. Z przesunięcia jej terminu tragedię robiła przede wszystkim Lewica i bliskie jej proaborcyjne aktywistki. Na dokładkę nie sprawdziły się obawy o to, że któryś z projektów przewidujących aborcję na życzenie nie zostanie przepchnięty do komisji. Zdecydowało stanowisko całej Polski 2050 (a więc partii Szymona Hołowni) oraz większości PSL.