„Osaczeni”: Po trupach do celu

Planszówka „Osaczeni” to dowód na to, że moralność wśród graczy nie istnieje.

Publikacja: 01.03.2024 17:00

„Osaczeni”: Po trupach do celu

Foto: mat.pras.

Producent gry nie bierze odpowiedzialności za zniszczone przyjaźnie”, ostrzega wydawca na okładce „Osaczonych”. Oczywiście, to chwyt marketingowy, ale nie zmienia faktu, że planszówka pozwala napsuć krwi współgraczom.

Latem na polach pojawiają się pierwsze trupy. Głównie szczątki pożartych ofiar. Policja niby prowadzi śledztwa, ale bezskutecznie. A potem te monstra pojawiają się już wszędzie. Ludzie wykupują zapasy, kryją się w schronach. Także i gracze, którzy docierają do tego samego centrum handlowego gdzieś na południu USA. I muszą podjąć ze sobą współpracę, ale bez żadnych gwarancji. W końcu zdradzić to rzecz ludzka. Kłamać? Wręcz naturalna!

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Mariusz Cieślik: Luna, Eurowizja i hejt. Nasz nowy narodowy sport
Plus Minus
Ubekistan III RP
Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności