Kolejni biskupi – po, jak się nieoficjalnie mówi, burzliwych obradach i debatach w swoich diecezjach – zakazują działania najbardziej znanym charyzmatycznym kaznodziejom i kapłanom. Domagają się również uregulowania sytuacji kanonicznej od grup, które choć niewątpliwie wykonują dobrą, ewangelizacyjną robotę, to jednocześnie znajdują się poza strukturami prawnymi, a także – jak się zdaje – przynajmniej w części swoich pobożnościowych zachowań wychodzą poza przestrzeń katolicyzmu.
O czym mowa? W ciągu ostatnich dwóch, trzech tygodni najpierw posypały się zakazy i ostrzeżenia przed Wspólnotą Miłości i Miłosierdzia z Czatachowy, a także jej duchowym liderem ojcem Danielem (jasne dokumenty wydali na jego temat biskupi płocki i opolski, a także jego ordynariusz metropolita częstochowski), a krótko potem ordynariusz warszawsko-praski arcybiskup Henryk Hoser wydał zakaz organizacji rekolekcji dla innego znanego charyzmatyka z Indii ks. Jamesa Manjackala. W tym pierwszym przypadku mowa jest o braku regulacji, o tym, że pustelnik, jakim miał być ojciec Daniel, prowadzi życie ewangelizatora, a także o niejasnościach finansowych, w tym drugim biskup powołuje się na jakieś poważne informacje, które uzyskał od nuncjatury. Jednak wiele wskazuje na to, że w obu przypadkach istotną rolę odgrywa także wątek doktrynalny, a konkretniej dostrzeżenie, że w ostatnich latach polski katolicyzm błyskawicznie się pentekostalizuje (to zresztą zjawisko globalne).