Wacław Siemieński z majątku Dubidze w powiecie Radomsko miał pecha. Jesienią 1939 roku skrawek powiatu z jego posiadłościami został wcielony do Warthegau (Kraju Warty). Mógł wyjechać albo zostać. Postanowił pozostać w swoim majątku, bo matka jego żony Wandy hr. Skórzewskiej była pochodzenia niemieckiego. O tej historii opowiedział mi jego dawny sąsiad Władysław Kamieniecki z Pągowa.
O losach takich ludzi jak Siemieński historycy do dziś wypowiadają się niechętnie. Rodziny zaś zwykle milczą. – To niezwykle trudny temat. Nie ma wystarczającej bazy źródłowej, która pozwoliłaby na obiektywną ocenę wyborów niektórych ziemian na obszarach wcielonych do III Rzeszy – mówi prof. Leszek Olejnik, autor jedynej dotąd książki na ten temat – „Zdrajcy Narodu? Losy volksdeutschów w Polsce po II wojnie światowej". – Niestety, nie dysponujemy szerszą dokumentacją, co najwyżej można wyprowadzać wnioski z analizy przejawów różnych zachowań tych osób – podkreśla historyk.