O wystawie dzieł Renoira w madryckim muzeum Thyssen-Bornemisza

Auguste Renoir wytrzymał w grupie osiem lat, zanim wysiadł z rewolucyjnego tramwaju na przystanku sukces.

Aktualizacja: 05.01.2017 20:42 Publikacja: 05.01.2017 12:35

Śniadanie wioślarzy (1880–1881): szampan musuje, kobiety mrużą oczy, Gustave Caillebotte (pierwszy z

Śniadanie wioślarzy (1880–1881): szampan musuje, kobiety mrużą oczy, Gustave Caillebotte (pierwszy z lewej) pokazuje triceps.

Foto: Museo Thyssen-Bornemis

W madryckim Museo Thyssen-Bornemisza kolejka chętnych do obejrzenia wystawy „Renoir. Intymność" puchnie w oczach. Nic dziwnego, współautor uwodzicielskiego wizerunku belle époque jest artystą w sam raz na dzisiejsze czasy – epokę kultu ciała, wiecznej młodości i kąpieli słonecznych. Kochamy go za żywe, intensywne barwy, brawurowe efekty świetlne, a przede wszystkim za nieustający zachwyt nad naturą i urodą życia.

Styl Renoira ewoluował, ale cel, do którego dążył, był wciąż ten sam. Od początku chciał tworzyć sztukę optymistyczną i miłą dla oka. Trudno też przecenić jej dekoracyjne walory. Auguste wcześnie posiadł wiedzę o upodobaniach klasy średniej. Zaczynał wszak karierę od zdobienia porcelany, wachlarzy i zasłon. „W życiu jest wystarczająco dużo przykrych rzeczy, żebyśmy mieli jeszcze sami produkować brzydactwa" – odpowiadał w wieku dojrzałym, gdy zarzucano mu schlebianie burżujskim gustom.

Pozostało 94% artykułu
Miesięczny limit darmowych artykułów został wyczerpany

Teraz 4 zł za tydzień dostępu!

Czytaj 46% taniej przez 4 miesiące

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Czytaj bez ograniczeń artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Bajka o inteligenckim etosie
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Do zobaczenia po zwycięstwie
Plus Minus
„Czarodziejska góra”: W cieniu wielkiej góry
Plus Minus
Marek Stelar: Sprzyja mi noc
Plus Minus
Dziewictwo utracone w Paryżu
Materiał Promocyjny
CERT Orange Polska: internauci korzystają z naszej wiedzy