W kilku wypowiedziach prasowych (m.in. „Rzeczpospolita" z 24 lutego 2016: „Dyskretny urok przemilczenia", „Gazeta Wyborcza" z 1 marca 2016: „Spór o Trybunał. Cisza przed burzą") prof. Jerzy Zajadło wyraził polemiczny głos wobec mojej prawnej oceny praprzyczyny konfliktu politycznego wokół TK. Cieszę się z tego, że czołowy teoretyk prawa w Polsce nie przemilczał (!) mojej glosy do orzeczenia TK; dowiódł, że możliwa jest wymiana myśli sine ira et studio. Żałuję jednak, że przedstawioną przeze mnie argumentację prawną prof. Zajadło zbył jednym posunięciem pióra, przytaczając art. 190 ust. 1 konstytucji: „Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Koniec, kropka". Skierował przy tym do czytelnika prosty przekaz: Dziadzio bałamuci swoimi wywodami, przemilczając w wywiadzie jasny przepis konstytucji; w domyśle: szkoda czasu i atłasu na jego wywody. Roma locuta, causa finita. Jednym słowem, piszesz pan na Berdyczów!