Rocznica wyborów 4 czerwca. Solidarność bez cudzysłowu

W Polsce Solidarność jest możliwa, skoro już tu naprawdę była. To najwspanialsze dokonanie polskie XX wieku, do którego należy wracać. Ze Zbigniewem Gluzą, założycielem Ośrodka KARTA, działaczem opozycji w PRL, rozmawia Bogusław Chrabota.

Aktualizacja: 04.06.2020 09:55 Publikacja: 03.06.2020 18:33

Niezależna manifestacja „Solidarności”, Warszawa 1 maja 1982 r.

Niezależna manifestacja „Solidarności”, Warszawa 1 maja 1982 r.

Foto: nn, Zbiory Ośrodka KARTA

Mielibyśmy pójść drogą opisaną przez te tezy? Dokąd?

Nie przewidujemy dalekiej drogi. Można jednak odczytać z tego zapisu warunki, jakie trzeba by spełnić, by przełamać destrukcję państwa, którą niesie dzisiejsza polityka. Najlepszym lekarstwem na narzuconą odgórnie polaryzację społeczną byłaby Solidarność, tyle że bez cudzysłowu, bo ta w cudzysłowie sama polaryzuje. Od 17 sierpnia 1980 kolportowano ze Stoczni Gdańskiej 21 postulatów – to była ogólnopolska broń przeciw władzy, wokół nich zorganizowało się wtedy społeczeństwo. Teraz Polska nie ma takiego punktu odniesienia, stąd nasza propozycja.

Co było impulsem, by z nią wystąpić?

Dominowała chęć przypomnienia podstaw. Ale był też impuls. Informację, że NSZZ „S” występuje przeciw twórcy znaku Solidarności Jerzemu Janiszewskiemu, który jakoby nadużywa swego dokonania – uznałem za objaw bezczelności; trudno zmilczeć. Monopolizowanie przez skrajnie partykularny związek zawodowy tego symbolu, który znany jest w świecie jako emanacja najlepszej Polski, przekracza granice przyzwoitości. Jest także sprzeczne z biegiem historii, dlatego ją w tezach przywołujemy. Solidarność była dobrem wspólnym, NSZZ „S” jest bytem środowiskowym – trzeba wreszcie skończyć z tym schizofrenicznym myleniem pojęć. Za rok, 4 czerwca 2021, gdy w stolicy stanie pomnik Solidarności (autorstwa Janiszewskiego, realizowany przez Fundację im. Ronalda Reagana w Polsce), sens tego pojęcia warto by już przywrócić.

Nazwę Solidarność przyjął związek zawodowy 17 września 1980 r. – więc raczej trudno odcinać ją od struktury związkowej.

Tak, ale nasze tezy próbują je rozciąć, bo jednak z czasem równoważność zanikła – NSZZ „S” stawał się wprost zaprzeczeniem Solidarności. Ośrodek KARTA doświadczył tego gorzko 31 sierpnia 2000 r., gdy zorganizował na warszawskim placu Zamkowym akcję z okazji 20-lecia związku. Odnoszącą się do przełomu Sierpnia ’80 jednodniówkę „Dzień Solidarności” liczni przechodnie pokazowo niszczyli i rzucali jako śmieć, traktując ją jako agitkę wyborczą Mariana Krzaklewskiego (szefa „S”), kandydującego na prezydenta. Zresztą, zaczęło się od Lecha Wałęsy, który decydując się w 1990 r. na odrębną wobec własnej formacji karierę polityczną (co formację rozbiło), nie zamknął historii NSZZ „S”, prokurując jego ułomną kontynuację.

Wasze środowisko ogłosiło koniec Solidarności na 24 czerwca 1990 r., co pewnie nie przysporzyło KARCIE sympatii.

Potem występowała już wyłącznie ta w cudzysłowie. Wybory 1989/1990 roku wygrały Komitety Obywatelskie, będące emanacją Solidarności, zaraz potem zniszczone, w największym stopniu przez osobiste ambicje lidera. Hasłem kwartalnika „Karta” z jednego z numerów w 2015 r. był właśnie „Koniec Solidarności” – przedstawiliśmy zapis siedmiogodzinnej debaty w Audytorium Maximum z czerwca 1990 r. To było starcie elit – m.in. Władysław Frasyniuk mówił: „Jestem zdumiony tłamszeniem i szmaceniem ludzi na tym forum”; Jarosław Kaczyński: „Minister Hall powiedział, że jako człowiek odważny stwierdza, że Lech Wałęsa nie nadaje się na prezydenta. Otóż ja tutaj też wykażę cywilną odwagę. Sądzę, że z różnych względów […] Tadeusz Mazowiecki […] na prezydenta się nie nadaje”; Adam Michnik: „Jeżeli ja jestem lewicą laicką i kryptokomunistą, to wy, szanowni moi antagoniści, jesteście po prostu świniami” – Solidarność nie zdołała się już podnieść.

Jej apogeum datujecie na 27 marca 1981 r.

Tak jak niesławne zebranie w czerwcu 1990 zostało przykryte przez „niepamięć” liderów, tak i fantastyczną mobilizację społeczeństwa na cztery godziny strajku ostrzegawczego – w związku z pobiciem solidarnościowców w Bydgoszczy – udało się z czasem zatrzeć. A był to najbardziej niezwykły moment w pełnych siedmiu dekadach europejskiego komunizmu – przeciw krajowej władzy wystąpiło dosłownie całe społeczeństwo. Wcześniej determinację wykazał Jan Rulewski, dążąc do odsłonięcia intencji rządzących. Społeczeństwo podało wtedy buławę swojemu hetmanowi, ale zabrakło hetmana, a potem także pamięci o tej chwili. Przywódcy zawiedli. Odtąd już stale schodzili z pola.

Czyli także podczas I Zjazdu NSZZ „S” jesienią 1981?

Zjazd nie odwrócił tego trendu, a 13 grudnia Związek przegrał całkowicie. „Karta” podziemna powstała w styczniu 1982 niejako w imię Solidarności, ale w przekonaniu, że związek zawodowy jej nie obroni. W podziemiu Solidarność już gubiła cudzysłów, struktury sprzed stanu wojennego miały coraz mniejsze znaczenie. O rezultacie wyborów z 4 czerwca 1989 r. zdecydowała pamięć o Solidarności, a nie sam NSZZ „S”. I to był wielki kapitał w XX wieku – jestem przekonany, że tamta siła nadal tkwi w polskim społeczeństwie.

Solidarność byłaby możliwa we współczesnej Polsce?

Właśnie w Polsce jest możliwa, skoro już tu naprawdę była. To nie idealistyczne wyobrażenie, ale powrót do najlepszej mentalnie przeszłości. Tak by się chciało, aby akcja KARTY „Solidarność bez cudzysłowu” pomogła Polakom zrozumieć, co mamy poza tą sztucznie wywołaną polaryzacją. Tezy, jak kiedyś postulaty, mogą być podawane z ręki do ręki.

21 tez Solidarności

1. Solidarność narodziła się w Polsce 40 lat temu, przekształcając świadomość zbiorową. Na przełomie lat 1980/1981 objęła kraj jako wyzwoleńczy ruch społeczny.

2. Zjawisko Solidarności podnosiło Polskę po czterech dekadach zapaści państwa; trwało dekadę – od 17 sierpnia 1980 r. do 24 czerwca 1990 r. (rozpad formacji) – inicjując III RP.

3. Nazwano ruch Solidarnością pod konieczną, lecz zbyt wąską, postacią związku zawodowego. Od 17 września 1980 r. ta „związkowa” nazwa znaczyła społeczeństwo.

4. Solidarność powstała ze splotu aktywności opozycji działającej jawnie przez kilka lat i społeczeństwa obudzonego przez Jana Pawła II.

5. Twarzą Solidarności w latach 1980–1990 stał się Lech Wałęsa, choć wcześniej opozycji nie przewodził, a w roku 1990 rozbił dojrzałą formację, idąc drogą własnych ambicji.

6. Solidarność jako samoorganizacja społeczeństwa w latach 80. podważyła – bez przemocy – blok sowiecki; system nie zdołał już zareagować siłą.

7. Liderzy związku zawodowego, utożsamianego z Solidarnością, w tym przewodniczący, stali się uosobieniem oddolnego ruchu, jednak nie przywódcami społeczeństwa.

8. Gdy 27 marca 1981 r. w imię Solidarności całkowicie zamarł kraj, a szefom związku dano prawo decydowania za społeczeństwo – nikt nie podjął roli wodza.

9. Związek zawodowy nie przetrwał stanu wojennego – rozpadł się od uderzenia 13 grudnia 1981; trwała Solidarność, dzięki mobilizacji poza strukturą.

10. Solidarność warunkowała zwycięstwo społeczeństwa nad władzą – 4 czerwca 1989; w jej imieniu wystąpiła wiarygodna grupa liderska, stojąca przy Lechu Wałęsie.

11. Po rekonstrukcji związku zawodowego, odchodzącego od Solidarności, przewodniczący nie zrezygnował z historycznej już nazwy, pozorując kontynuację.

12. Wraz z upadkiem Komitetów Obywatelskich, zwycięskich w wyborach 1989/1990, Solidarność występuje już tylko w cudzysłowie, zmieniając znaczenie znaku.

13. Dekada Solidarności okazała się – mimo komunistycznej opresji – okresem delegitymizacji Peerelu, zapowiedzią wolności w Polsce suwerennej.

14. Trzy kolejne dekady – przy sukcesie gospodarki i ładu demokratycznego Polski – są okresem stopniowego usuwania Solidarności ze społeczeństwa.

15. Zaprowadzona w kraju polaryzacja polityczna, a za nią społeczna, jest przeciwieństwem Solidarności. Powrót do jej wartości powinien wesprzeć odzyskanie wspólnoty.

16. Polsce potrzeba racji Solidarności: działań bez przemocy. Postawy nienawiści, pogarda dla prawa, korupcja i mord polityczny – to ich współczesna alternatywa.

17. Solidarność sprzed 40 lat stała się najmocniejszym pozytywnym znakiem polskiej wspólnoty – otwartej na innych, gotowej w sporze do dialogu i porozumienia.

18. Każdy obywatel może wybrać kształt Polski: spolaryzowanie czy Solidarność. Jeśli uzna ją za postulat dla siebie, wesprze integrującą się wspólnotę.

19. Dniem symbolicznym uwolnienia się Polski jest 31 sierpnia (a nie 1 czy 15 sierpnia). W roku 1980 Solidarność pokonała totalitarny system – jako apogeum przełomu.

20. Hasło na miesiąc rocznicy Solidarności 2020, od 17 sierpnia (dzień ogłoszenia 21 postulatów) do 17 września (dzień przyjęcia nazwy): odzyskanie zawłaszczonego znaku.

21. Solidarność w cudzysłowie okazała się zaprzeczeniem jej sensu – karykaturą. Powrót tej bez cudzysłowu to nadzieja Polski, przywrócenie fundamentalnej wartości.

Fundacja Ośrodka KARTA

Mielibyśmy pójść drogą opisaną przez te tezy? Dokąd?

Nie przewidujemy dalekiej drogi. Można jednak odczytać z tego zapisu warunki, jakie trzeba by spełnić, by przełamać destrukcję państwa, którą niesie dzisiejsza polityka. Najlepszym lekarstwem na narzuconą odgórnie polaryzację społeczną byłaby Solidarność, tyle że bez cudzysłowu, bo ta w cudzysłowie sama polaryzuje. Od 17 sierpnia 1980 kolportowano ze Stoczni Gdańskiej 21 postulatów – to była ogólnopolska broń przeciw władzy, wokół nich zorganizowało się wtedy społeczeństwo. Teraz Polska nie ma takiego punktu odniesienia, stąd nasza propozycja.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Arak: Po 20 latach w UE musimy nauczyć się budować koalicje
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Krótka ławka Lewicy
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem