Jerzy Surdykowski: Wielki Tydzień przypomina, że Bóg chrześcijan nie jest wyniosły, groźny ani niedostępny

Czcimy w Wielkim Tygodniu tajemnicę, której my, chrześcijanie, nie pojmujemy i pewnie nie pojmiemy aż do skończenia świata.

Publikacja: 26.03.2024 04:30

Wielki Tydzień nie powinien być czasem płaczu i Gorzkich Żali, ale największej radości

Wielki Tydzień nie powinien być czasem płaczu i Gorzkich Żali, ale największej radości

Foto: stock.adobe.com

Zaczął się Wielki Tydzień, kilka dni poprzedzających nie tyle najważniejsze święto chrześcijaństwa, ile największą i otchłanną tajemnicę, która różni je diametralne od wszystkich innych religii, jakie wyznaje człowiek. Bo jakże to? Bóg zniżył się do naszej powszedniej zwyczajności tylko po to, aby umrzeć najstraszniejszą i najbardziej hańbiącą w owych czasach śmiercią i potem zmartwychwstać? No i dlaczego tak skromnie, tak nisko?

Jezus Chrystus, Bóg, jakiego nigdy wcześniej nie było w żadnej religii

Narodzenie w bydlęcej stajence, zwykli pasterze jako świadkowie przyjścia na świat, a potem proste życie wędrownego nauczyciela i zmartwychwstanie bez triumfu, bez huku archanielskich trąb, które rzuciłyby ludzkość na kolana, stłumiłyby w zarodku wszelkie herezje i wątpliwości. Przecież Bóg jest bytem nieskończenie wyższym i potężniejszym, przebywa na szczytach gór, w niebie, albo gdzieś w kosmosie, i dlaczego ma sam zdegradować się aż tak nisko. Przecież tacy są bogowie wszelkich religii: wyniośli, groźni, niedostępni, a jeśli udzielający zmiłowania wyznawcom, to tylko z wysokości swego podniebnego majestatu.

Czcimy w Wielkim Tygodniu tajemnicę, której nie pojmujemy i pewnie nie pojmiemy aż do skończenia świata

Czcimy w Wielkim Tygodniu tajemnicę, której nie pojmujemy i pewnie nie pojmiemy aż do skończenia świata. To nie ludzki rozum ją wykreował i objawił, ale milionkroć wyższy i potężniejszy; tak jak wyższy i potężniejszy od naszych prostych wyobrażeń jest wszechświat pełen galaktyk i wymykających się nauce zjawisk. Czcimy Go, jak potrafimy – płaczliwie, rzewnie i namolnie, nie usiłując nawet wydestylować kropli sensu z tego, co zapisano w katechizmie. Ze łzami rozpamiętujemy rany Ukrzyżowanego, ale nie potrafimy postawić prostych pytań: dlaczego, po co, co z tego wynika dla nas śmiertelnych? Czy tylko odkupienie grzechów? Jeśli tak, to Bóg Ojciec jest mściwym satrapą domagającym się krwawego okupu w zamian za łaskę wyświadczoną ludziom. Takiego Boga trzeba się bać, ale nie sposób Go kochać.

Czytaj więcej

Krzyż. Wiedza, która nie daje spokoju

Radość zmartwychwstania czy Droga Krzyżowa i Gorzkie Żale?

A może przez przybranie ludzkiej postaci i mękę na krzyżu Bóg chciał powiedzieć nam coś najważniejszego? Przyświadczyć, że nasze życie, męka i borykanie się ze światem mają sens? Że jesteśmy Mu potrzebni, że kocha nas bezgranicznie, bo żył jak my i umarł straszną śmiercią tylko po to, aby nam ten sens pokazać? A zmartwychwstał, bo dobro zwycięży zło, choć niekoniecznie na tym świecie. Jeśli tak, to Wielki Tydzień nie powinien być czasem płaczu i Gorzkich Żali, ale największej radości.

Zaczął się Wielki Tydzień, kilka dni poprzedzających nie tyle najważniejsze święto chrześcijaństwa, ile największą i otchłanną tajemnicę, która różni je diametralne od wszystkich innych religii, jakie wyznaje człowiek. Bo jakże to? Bóg zniżył się do naszej powszedniej zwyczajności tylko po to, aby umrzeć najstraszniejszą i najbardziej hańbiącą w owych czasach śmiercią i potem zmartwychwstać? No i dlaczego tak skromnie, tak nisko?

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?