Ten wniosek jest trochę jak yeti - wszyscy o nim mówią, niektórzy nawet twierdzą, że go wiedzieli, ale dotąd nikt go ostatecznie nie złożył. Sprawa jednak regularnie wraca do debaty politycznej. Co kilka miesięcy ktoś sobie o niej przypomina i zapowiada, że już, już za chwilę wniosek będzie gotowy.

Całe zeszłoroczne lato ubiegło pod hasłem wniosku o Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry, najpierw gdy pojawił się w podsumowaniu prac komisji śledczej wyjaśniającej śmierć Barbary Blidy (która to komisja niczego zresztą nie wyjaśniła). Tuż przed wyborami lewica ogłosiła, że też ma wniosek. Ponieważ PO nie chciała go poprzeć w kampanii, sprawa rozeszła się po kościach. Potem wracała, odkurzana przez PO zawsze, gdy działo się coś dla tej partii kłopotliwego.

Choć temat wracał, wniosku jak nie było, tak nie ma. I nie należy mieć złudzeń, nawet gdy będzie gotów - a nawet gdy już trafi do Sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej - że sprawa zostanie szybko rozstrzygnięta. Bo też nie chodzi w niej wcale o to, by Ziobrę i Kaczyńskiego naprawdę osądzić, lecz by móc ich nieustannie grillować, zwłaszcza wtedy, gdy Platformie jest to na rękę.

I jeszcze jedna rzecz - tuż przed drugą turą wyborów w 2010 r. kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski odwiedził bliskich Blidy. Po spotkaniu wdowiec udzielił mu oficjalnego poparcia. Ryszard Kalisz z SLD za punkt honoru postawił sobie rozliczenie Ziobry i Kaczyńskiego. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że Platforma w sprawie najnowszego wniosku porozumiała się z SLD. Poparcie zapowiedział też Janusz Palikot. We wtorek Palikot w błysku fleszy składał kwiaty na grobie tragicznie zmarłej.

A wszystko to ledwie dwa tygodnie po tym, gdy Donald Tusk grzmiał z mównicy sejmowej do PiS: Wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną. Czy teraz powtórzy słowa skierowane wtedy do Jarosława Kaczyńskiego swym współpracownikom i sojusznikom z SLD i Ruchu Palikota?