Komu co pęka na autostradzie?

Problem z pęknięciami, które pojawiły się na budowanych autostradach i trasach ekspresowych S5 i S7, zakończył się wskazaniem wykonawców jako winnych zaistniałej sytuacji.

Publikacja: 05.04.2012 02:18

Można by przyjąć to do wiadomości, gdyby wydarzyło się na jednym, dwóch odcinkach albo u jednego wykonawcy.

Ale na wszystkich trasach i u wszystkich firm? Światowe koncerny nie potrafią dróg budować? A może Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zbyt szybko zmyła z siebie grzechy, bo problem jest bardziej złożony i tkwi także w narzuconej technologii?

Nie jest prawdą, że spękania pojawiły się tylko na tzw. szwach technologicznych z powodu braku ich właściwego zabezpieczenia. Częściowo tak było (i tu błąd wykonawcy jest ewidentny), ale są przypadki, w których zabezpieczenie podwójną taśmą nic nie pomogło. Szwy to tylko 40 proc. problemu, bo w pozostałych wypadkach droga pęka ot tak, w poprzek.

Spękania pojawiły się przy niskich temperaturach, które w Polsce nie są niczym wyjątkowym. Mrozy występowały w poprzednich latach, a jednak nie stworzyły takich problemów.

GDDKiA była ostrzegana, że przygotowywane w 2010 r. wytyczne zakładające zastosowanie w mieszankach o wysokim module sztywności na warstwy podbudowy i wiążące asfaltu 20/30, owszem, zwiększa odporność na koleinowanie, ale w naszych warunkach będzie miało wysoką wrażliwość na spękania niskotemperaturowe już zaledwie przy -5 stopniach. W żadnym z krajów o zbliżonym klimacie nie stosuje się tego asfaltu w takiej skali, a we Francji, skąd ściągnięto technologię (koledzy z Francji także nas ostrzegali), kładzione są także warstwy przeciwspękaniowe.

Próba zrzucenia z siebie odpowiedzialności oznacza kolejny konflikt z rynkiem, ale co groźniejsze, trwanie w błędnej technologii nawierzchni skutkować będzie budowaniem dróg z osłabioną na starcie wartością. Zalepienie spoin i położenie na tak kiepską konstrukcję drogi warstwy ścieralnej asfaltu oznacza po dwóch latach problemy z nawierzchnią.

Polska jako największy plac budowy w Europie stanie się największym placem remontów. Tylko czy finansująca inwestycje UE będzie na to patrzeć bez konsekwencji?

Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR

Można by przyjąć to do wiadomości, gdyby wydarzyło się na jednym, dwóch odcinkach albo u jednego wykonawcy.

Ale na wszystkich trasach i u wszystkich firm? Światowe koncerny nie potrafią dróg budować? A może Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zbyt szybko zmyła z siebie grzechy, bo problem jest bardziej złożony i tkwi także w narzuconej technologii?

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację