Morawski: Fed a sprawa polska

Wygaszanie ultra luźnej polityki pieniężnej w USA nie powinno zaszkodzić polskiej gospodarce.

Publikacja: 13.07.2013 21:56

Morawski: Fed a sprawa polska

Foto: ROL

Bank centralny Stanów Zjednoczonych szykuje się do zakończenie jednego z większych eksperymentów w dziejach polityki monetarnej. Przez kilka lat Fed skupował różnego rodzaju obligacje w zamian za pieniądz banku centralnego, czyli elektroniczne rezerwy w tymże banku centralnym. Łączna wartość skupu to ok. 3 bilionów dolarów, czyli ok. sześciokrotność polskiego PKB. W tym roku program zacznie być bardzo powoli wycofywany.

Na świecie zapanował lekki strach – Amerykanie przestaną drukować dolary! Co ciekawe, większe obawy dotyczą rynków wschodzących, takich jak Polska, niż samych Stanów Zjednoczonych. Od momentu kiedy pojawiły się ostrzejsze sygnały ze strony Fed (trzecia dekada czerwca), WIG20 stracił 5 proc., a S&P500 wzrósł o niemal 2 proc. Złoty stracił wobec dolara 3 proc. Dość często pojawiają się opinie, że rynki wschodzące mogą na wycofaniu luźnej polityki pieniężnej w USA stracić najwięcej, gdyż są uzależnione od finansowania zewnętrznego, a jednocześnie ich interesu Fed na pewno nie bierze pod uwagę.

Myślę jednak, że obawy wobec Polski są nieuzasadnione.

Fed rzeczywiście mógł wpływać na globalne ceny aktywów poprzez podbijanie ceny amerykańskich obligacji (czy to bezpośrednio, czy poprzez kreowanie oczekiwań na długi okres zerowych stóp procentowych – dyskusje na temat kanału oddziaływania tej polityki trwają). Bodźcował w ten sposób inwestorów do kupowania bardziej ryzykownych aktywów, co miało różnymi sposobami wpłynąć na ożywienie amerykańskiej gospodarki, a pośrednio wpływało na warunki finansowe na całym świecie. Ponieważ zapowiedź wycofania luźnej polityki pieniężnej już mocno przecenia amerykańskie obligacje, skłonność do kupowania bardziej ryzykownych aktywów spadła. A na pierwszej linii znalazły się rynki wschodzące.

Jak łatwo zauważyć, reakcja na zaostrzenie tonu przez Fed nie jest jednoznaczna. Silna przecena amerykańskich obligacji trwająca od kilku tygodni nie zaszkodziła wszystkim ryzykownym aktywom. Akcje np. Nowym Jorku, czy Frankfurcie trzymają się dobrze. Co jest bowiem kluczowe dla zrozumienia potencjalnych efektów wycofania luźnej polityki pieniężnej, to że jej wprowadzenie miało za zadanie amortyzować spadek relatywnego popytu na bardziej ryzykowne aktywa (w stosunku do bezpiecznych aktywów), a jej wycofanie powinno iść w parze z powolnym wzrostem tego popytu. Na razie to działa na rynkach najbardziej rozwiniętych, zaś rynki wschodzące są traktowane z wyjątkowo dużą ostrożnością, ponieważ ich gospodarki radzą sobie znacznie słabiej od oczekiwań. Jednak przy powolnym wzroście skłonności do podejmowania ryzyka, kapitał zacznie spoglądać na te rynki przychylnym okiem.

A gdzie przychylność będzie największa? Tam, gdzie gospodarki są zrównoważone, nawet bez jakiś wielkich stóp wzrostu gospodarczego, gdzie długi publiczne są relatywnie niskie a rachunki obrotów bieżących dość zbilansowane. Polska to dobry kandydat. Nie jesteśmy gwiazdą, ale jesteśmy dość bezpieczni.

Ignacy Morawski, główny ekonomista FM Bank PBP, publicysta

Bank centralny Stanów Zjednoczonych szykuje się do zakończenie jednego z większych eksperymentów w dziejach polityki monetarnej. Przez kilka lat Fed skupował różnego rodzaju obligacje w zamian za pieniądz banku centralnego, czyli elektroniczne rezerwy w tymże banku centralnym. Łączna wartość skupu to ok. 3 bilionów dolarów, czyli ok. sześciokrotność polskiego PKB. W tym roku program zacznie być bardzo powoli wycofywany.

Na świecie zapanował lekki strach – Amerykanie przestaną drukować dolary! Co ciekawe, większe obawy dotyczą rynków wschodzących, takich jak Polska, niż samych Stanów Zjednoczonych. Od momentu kiedy pojawiły się ostrzejsze sygnały ze strony Fed (trzecia dekada czerwca), WIG20 stracił 5 proc., a S&P500 wzrósł o niemal 2 proc. Złoty stracił wobec dolara 3 proc. Dość często pojawiają się opinie, że rynki wschodzące mogą na wycofaniu luźnej polityki pieniężnej w USA stracić najwięcej, gdyż są uzależnione od finansowania zewnętrznego, a jednocześnie ich interesu Fed na pewno nie bierze pod uwagę.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił