Piotr Prajsnar: Witajcie w średniowieczu

Miał ogromne doświadczenie i wiedzę, mimo to w jednym z wywiadów stwierdził wprost: „Nie ogarniam świata, nie rozumiem go". Słowa Ryszarda Kapuścińskiego jeszcze nigdy nie były tak aktualne.

Aktualizacja: 20.09.2017 10:54 Publikacja: 20.09.2017 10:42

Piotr Prajsnar: Witajcie w średniowieczu

Foto: materiały prasowe, Anka Górajka

Dziś, mimo dostępu do niezliczonych źródeł informacji, jesteśmy zagubieni jak nigdy wcześniej. Przestajemy rozumieć mechanizmy, które stoją za zjawiskami i wydarzeniami a dystans pomiędzy tymi, którzy starają się wsiąść do informacyjnego pociągu, a tymi, którzy z niego wysiadają, systematycznie się powiększa. W tym chaotycznym świecie zaawansowana analityka danych to dla biznesu „must have", a nie opcjonalny, modny dodatek.

Dwa programy telewizyjne, kilka stacji radiowych i tytułów prasowych. Dziś trudno w to uwierzyć, ale taka była rzeczywistość informacyjna lat 90-tych. Dziś kioski z trudem mieszczą wydawane magazyny, mamy dostęp do niezliczonej liczby stacji radiowych i telewizyjnych. A jest przecież jeszcze internet wypełniony materiałami video, mediami społecznościowymi, komunikatorami. I wciąż pojawiają się nowe narzędzia obiecujące nam lepszą komunikację, łatwiejszy dostęp do wiedzy i informacji. Co ciekawe, mimo, że mamy ich coraz więcej, to wciąż ogarnia nas poczucie deficytu. Przykładów nie trzeba szukać daleko.

Pozostało 81% artykułu

Dostęp do artykułu wymaga aktywnej subskrypcji!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację