Absolutnie tak, co więcej, nie jest on zaskoczeniem, gdyż planowanie środków oraz dopasowywanie do nich inwestycji drogowych jest właściwie w większości odziedziczone po rządzie poprzednim.

Po raz pierwszy jednak usłyszeliśmy oficjalnie kwotę 93 mld zł. Dotychczas projekty opiewały na 73 mld zł środków z Unii wraz z wkładem własnym. Te dodatkowe 20 mld to zgoda ministra finansów na zaciąganie kredytów i emisję obligacji przez Krajowy Fundusz Drogowy. Tych zapowiedzianych przez Ewę Kopacz kilometrów będzie zapewne więcej, bo niższe zazwyczaj w przetargach oferty cenowe pozwolą na realizację kilku projektów umieszczonych dzisiaj na liście rezerwowej. Szacuję je na dodatkowe 200 km dróg.

Niższe oferty cenowe? No właśnie. Czego zabrakło mi w expose, które owszem, krótkie, zatem wszystkiego pomieścić nie mogło, ale biorąc pod uwagę to, że był to wyjątkowy na skalę europejską problem, znaleźć się w nim powinno? Poprawa stylu, w jakim drogi budowaliśmy, bo choć nowe 1800 km dróg najwyższych parametrów są sukcesem i skokiem cywilizacyjnym, to jest to statystyka okupiona krwią upadłych firm, zerwanych kontraktów i opóźnionych budów. Nowe prawo zamówień publicznych, nowe podejście urzędników do jego stosowania, wybór oferty najkorzystniejszej, co nie oznacza najtańszej, staranniejsza preselekcja firm i odsiew tych z zerowym na naszym rynku potencjałem własnym, więcej dialogu rynku z zamawiającym zamiast nieustających wojen na placach budów i w konsekwencji roszczeń sięgających już kwoty 11 mld zł.

Chciałbym też, żeby rząd rozpoczął debatę nad systemem finansowania budowy i utrzymania dróg w Polsce. Dzisiaj jedziemy na kroplówce z UE – racja, potężnej, ale jak wszyscy ostrzegają, ostatniej tak dużej dla Polski, długach zaciąganych przez Krajowy Fundusz Drogowy (50 mld zł na koniec roku) i drobnych datkach z budżetu państwa. System powinien objąć także samorządy, bo te, choć także mają dostęp do środków europejskich, same nie dadzą rady wyprowadzić infrastruktury na prostą w szybkim czasie, gdyż potrzeby są ogromne, zważywszy że jedynie 40 proc. tych dróg jest w stanie dobrym.