Czerkas: Potrzebny frankowy kompromis

Frankowicze to nie górnicy. Klasa średnia nie używa na ogół petard i oskardów w obronie własnych interesów. Może dlatego wciąż brakuje rozwiązania problemów kredytów we frankach szwajcarskich.

Publikacja: 10.02.2015 10:57

Krzysztof Czerkas

Krzysztof Czerkas

Foto: Fotorzepa/Rafał Guz

W ostatnim okresie skokowy wzrost kursu franka wobec złotego wywołał pytania o losy kredytobiorców i ich rodzin mających kredyty w szwajcarskiej walucie. Pojawiło się szereg artykułów prasowych i publikacji w internecie na temat możliwych do zastosowania rozwiązań.

W mediach mówi się o:

- bezwarunkowym przewalutowaniu kredytów na złote po kursie z dnia uruchomienia kredytu;

- warunkowym przewalutowaniu kredytu na złote po kursie z dnia uruchomienia kredytu (ale pod warunkiem zwrotu bankom przez kredytobiorcę korzyści z tytułu obsługi tańszego kredytu we frankach w przeszłości);

- zastosowaniu średniego kursu NBP do spłat kredytów we frankach w skali całego systemu bankowego;

- zamrożeniu kursu franka szwajcarskiego, po którym są przeliczane spłaty kredytów, na poziomie 1 CHF = 3,5 zł;

- ulgach w spłatach kredytu w postaci uwzględnienia w kształtowaniu oprocentowania ujemnych stóp procentowych.

Frankowicze to nie górnicy

Wyżej wymienione rozwiązania przybierają na razie formy rekomendacji Komitetu Stabilności Finansowej lub pomysłów podsuwanych przez ekspertów czy polityków. Żadne jednak nie doczekało się jeszcze formy wiążącej ustawy. Frankowicze to nie górnicy. Klasa średnia i osoby do niej aspirujące nie używają na ogół petard i oskardów jako argumentu w obronie własnych interesów. Może dlatego wciąż brakuje kompleksowego rozwiązania problemów kredytów we frankach.

Wokół problemu 500 tysięcy rodzin gromadzi się wiele sprzecznych interesów. Politycy, w nadziei pozyskania elektoratu, rzucają pomysł przewalutowania kredytów we frankach bez sprawdzania, czy sektor bankowy jest gotowy na to rozwiązanie pod kątem utworzonych odpisów i wskaźnika wypłacalności. Prezesi banków „łaskawie" odpuszczają, przynajmniej doraźnie i werbalnie, klientom żądania dodatkowych zabezpieczeń spłat kredytów, kolejnego wykupu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego i żądanie wyższej marży z tytułu pogorszenia się wskaźnika ryzyka kredytowego, jak proporcja kredytu do wartości nieruchomości, czyli LTV.

Hołdujący ideom liberalizmu gospodarczego dziennikarze mówią o wolnym rynku, spekulacji i hazardzie, konkludując, że kredytobiorcy mający kredyty we frankach sami są sobie winni. Teraz, zdaniem takich publicystów i ekspertów, klientom banków mającym kredyty we frankach zostaje tylko zaciskanie pasa i pogorszenie standardu życia. Prawnicy zachwalają pozwy zbiorowe, nie dodając, że niekorzystny dla banków werdykt w I instancji sądowej nie oznacza, że po tym wyroku banki zmienią swe umowy kredytowe na korzyść klientów, np. jeśli chodzi o kurs walutowy stosowany do spłaty rat kapitałowo-odsetkowych kredytów we frankach.

Kiedy widać było, że kredyty we frankach są bombą zegarową tykającą pod polskim sektorem bankowym (było to jeszcze przed skokowym wzrostem kursu franka wobec złotego), pojawił się pomysł, aby to BGK wykupił od banków po cenie nominalnej kredyty we frankach i w dalszej kolejności zamienił je na nieruchomości stanowiące zabezpieczenie tych kredytów. Dotychczasowi właściciele nieruchomości staliby się wieloletnimi najemcami, a prezesi banków ocaliliby swe bonusy. Ale pomysł na razie jest w powijakach.

Intelektualny humbug

Pora przerwać ten intelektualny humbug odbywający się kosztem 500 tysięcy rodzin i zaproponować kompleksowe rozwiązanie ustawowe. Jest ono kompromisem pomiędzy oczekiwaniami rzeszy osób mających kredyty we frankach i oczekujących pomocy od państwa a odczuciami osób mających kredyty hipoteczne we frankach lub w złotych, systematycznie je obsługujących i liczących tylko na siebie. Pomoc dla kredytobiorców zadłużonych we frankach musi być oparta na elementarnej zasadzie sprawiedliwości społecznej. Wysiłek osób terminowo spłacających kredyty hipoteczne we frankach lub w złotych mimo różnych przeciwności losu powinien być jakoś uhonorowany. Trzeba też uniknąć paniki w sektorze bankowym, gdy nagle się okaże, że banki mające znaczący udział kredytów we frankach zamiast gigantycznych zysków z ostatnich lat pokazują straty w następstwie utworzonych większych odpisów aktualizacyjnych.

Należy bowiem pamiętać o jednym. Wskutek sprzedaży w przeszłości kredytów hipotecznych bez opamiętania 33 proc. kredytów mieszkaniowych ma dziś LTV (proporcję kredytu w złotych do wartości nieruchomości w złotych) powyżej 100 proc. Według raportu NBP o stanie banków wolumen kredytów, w których LTV jest powyżej 100 proc., wynosi 85,9 mld złotych. To prawie 238,8 tysiąca przypadków. Wysokość cen na rynku nieruchomości mieszkaniowych mimo wyraźnego ożywienia w 2014 roku szybko nie osiągnie poziomów z 2006 roku. Problem leży jednak jeszcze gdzie indziej. Jak wskazuje raport prof. Janusza Czapińskiego „Diagnoza społeczna 2013", wśród oszczędzających Polaków 31 proc. gospodarstw domowych zgromadziło środki w wysokości 1–3 miesięcznych dochodów. Wartość 3–6 wynagrodzeń udało się odłożyć 23,4 proc. ankietowanych. 12,8 proc. posiada oszczędności odpowiadające 6–12 pensjom, a tylko 6,4 proc. ma odłożone więcej, niż wynosi roczna pensja.

Konkluzja jest zatem prosta: większość z około 238 tysięcy osób zapewne nie ma oszczędności, żeby o własnych siłach wyjść z kłopotów, gdy stracą pracę lub będą miały problemy w swej działalności gospodarczej, a wartość ich kredytu przewyższa wartość ich mieszkania. Niepokojące wnioski przyniosło ostatnie badanie opinii publicznej przeprowadzone przez Panel Ariadna i Agencję Badań Marketingowych. Badanie to omawiała „Gazeta Wyborcza" z 28 stycznia 2015 r. Według tego badania 20,8 proc. osób mających kredyty we frankach rozważa ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Jeśli przyjąć tezę, że są to ludzie interesujący się polityką i gospodarką, można założyć, że wiedzą, jakie skutki niesie upadłość konsumencka (utrata nieruchomości w upadłości likwidacyjnej, obecność na liście dłużników, którzy zbankrutowali). Mimo to rozważają ten krok.

Jeśli frank będzie nadal drożał, część klientów samodzielnie nie wyjdzie z kłopotów bez redukcji zadłużenia. Szara strefa, transfery od emigrantów czy pomoc rodzin mogą złagodzić tę sytuację, ale nie wyeliminują zagrożeń stojących przed bankami. A te od dawna powinny mieć dostateczny poziom odpisów aktualizacyjnych (rezerw) na tę grupę kredytobiorców, jednak z tym jest różnie.

Co można zrobić?

Wypracowanie kompromisu zmierzającego do rozwiązania problemu kredytobiorców mających kredyty we frankach musi nastąpić między władzami państwowymi a nadzorem bankowym (KNF), z pomocą ośrodków akademickich i firm audytorskich. Wypracowany kompromis powinien objąć następujące działania:

1. Dokonanie przeglądu ksiąg banków mających znaczący udział kredytów we frankach w swym portfelu kredytowym przez inspekcje KNF i niezależne firmy audytorskie. W warunkach polskich opisane w rekomendacjach KNF (rekomendacja R) podstawowe parametry ryzyka kredytowego, tj. PD (prawdopodobieństwo niewypłacalności) i LGD (strata na ekspozycji kredytowej, zależna w dużej mierze od proporcji LTV), powinny być bardzo precyzyjnie zdefiniowane. Obowiązujący w polskich bankach przy tworzeniu odpisów aktualizacyjnych MSR 39 daje bankom zbyt dużą dowolność w ustalaniu ww. parametrów, które rzutują na poziom odpisów aktualizacyjnych (rezerw). Jeśli bank z uwagi na swój profil kredytów we frankach stosuje inne parametry niż normatywne PD i LGD, ewentualnie narzucone przez nadzór bankowy z uwagi na profil swych kredytów („po franki sięgali u nas tylko najzamożniejsi"), powinien mieć na to mocne argumenty, np. w postaci oświadczeń majątkowych kredytobiorców i ich PIT z ostatnich kilku lat.

2. Dokonanie rzetelnej symulacji po inspekcjach KNF i badaniach firm audytorskich niezbędnego poziomu odpisów aktualizacyjnych do utworzenia na kredyty we frankach w danym banku. Chodzi tu głównie o sytuacje, gdy LTV jest większe niż 100 proc., a kredytobiorca nie ma żadnych oszczędności, aby przedpłacić kredyt.

Działania opisane w punktach 1 i 2 pokażą, jak różne rozwiązania sytuacji z frankiem, np. ustawowy, sztywny kurs przewalutowania kredytów czy uwzględnianie ujemnych marż odsetkowych, mogą wpłynąć na polskich sektor bankowy.

3. Ustawowe wprowadzenie do wyboru przez kredytobiorcę następujących możliwości polepszenia swojej sytuacji:

- zadeklarowania, że do chwili, gdy proporcja kredytu do bieżącej wartości nieruchomości nie osiągnie poziomu LTV = 80 proc., wszelkie spłaty od kredytobiorcy księgowane są na spłaty kapitału. Urzędy skarbowe mają obowiązek to honorować i nie wymierzać bankom kar za zaniżanie przychodów odsetkowych. To rozwiązanie można wprowadzić natychmiast;

- przewalutowania kredytu na złote z dnia uruchomienia, przy zwrocie bankom korzyści z tytułu obsługi tańszego do tej pory kredytu we frankach. Jest to pomysł zgłoszony ostatnio przez KNF. Algorytmy przeliczeniowe takich korzyści powinny być jednak opracowane na poziomie KNF i firm audytorskich oraz szeroko rozkolportowane. Musi obowiązywać jednolity sposób przeliczania takich korzyści w skali całego sektora bankowego.

4. Ustawowy zakaz stosowania przez banki następujących praktyk wobec kredytobiorców terminowo obsługujących swe zobowiązania:

- żądania dodatkowych zabezpieczeń, jeśli LTV jest powyżej 100 proc. i jeśli kredytobiorca terminowo obsługuje kredyt;

- żądania wykupu w sytuacji jak wyżej ubezpieczenia niskiego wkładu własnego;

- żądania ponownej wyceny nieruchomości na koszt kredytobiorcy;

- ograniczania możliwości spłaty kredytu w walucie, np. przez wysokie opłaty za stosowne aneksy do umów kredytowych wprowadzające tę możliwość lub ograniczania możliwości powrotu do spłaty kredytu znów w złotych. Prowizje za takie aneksy powinny zostać zakazane;

- żądania prowizji od aneksu, gdy kredytobiorca zwróci się do banku z propozycją wydłużenia okresu spłaty kredytu.

5. Wpisanie możliwości stosowania ujemnych stóp procentowych i możliwości zerowego oprocentowania do prawa bankowego.

6. Znowelizowanie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych i przyjęcie zasady, że umorzenie części zobowiązań z tytułu umów kredytowych przez banki w toku działań restrukturyzacyjnych nie jest przychodem kredytobiorcy. Banki zostałyby wtedy zwolnione z konieczności wypełniania PIT-8c, jeśli dojdzie do restrukturyzacji kredytów. Nie traktowanie umorzonych zobowiązań jako przychodów powinno dotyczyć także umorzeń zobowiązań w trakcie upadłości konsumenckiej.

7. Dyrektorom urzędów skarbowych nieprzestrzegającym powyższych zasad ulg podatkowych oraz członkom zarządów banków „nieformalnie" wymuszającym na swych pracownikach zakazane działania opisane w punkcie 4 powinny być wymierzane wysokie kary pieniężne.

8. Wszystkim kredytobiorcom, którzy nie skorzystają z możliwości opisanych w punkcie 4, terminowo obsługującym swe zobowiązania, powinna zostać bezterminowo przyznana możliwość zaliczania odsetek od kredytów hipotecznych oraz 30 proc. spłat kapitału kredytów do kosztów uzyskania przychodów w zeznaniach podatkowych niezależnie do waluty kredytu. To jest godziwa rekompensata za terminowe spłacanie kredytu i nieodwoływanie się do pomocy państwa.

Po lekturze powyższych propozycji odezwą się głosy krytyczne. Mistrzem w takim jałowym krytykanctwie jest polski sektor finansowy ze swoimi dyżurnymi ekspertami chroniącymi własne interesy. Krytykom powyższych propozycji chciałbym przypomnieć monstrualne koszty ratowania sektorów bankowych w innych krajach podczas ostatniego kryzysu. Państwo i tak może zostać zmuszone do wydatkowania znacznych kwot, gdyby stabilność sektora bankowego w Polsce została zagrożona. Warto o tym pamiętać.

Problemu kredytów we frankach w polskim sektorze bankowym nie da się dłużej zamiatać pod dywan. W latach 90. obowiązywała ustawa o restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków zmierzająca do oddłużenia zadłużonych państwowych spółek. Teraz czas na frankowiczów.

Autor jest bankowcem z 20-letnim stażem, wykładowcą akademickim. Obecnie prowadzi podmioty zajmujące się restrukturyzacją.

W ostatnim okresie skokowy wzrost kursu franka wobec złotego wywołał pytania o losy kredytobiorców i ich rodzin mających kredyty w szwajcarskiej walucie. Pojawiło się szereg artykułów prasowych i publikacji w internecie na temat możliwych do zastosowania rozwiązań.

W mediach mówi się o:

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację