Po kilkunastu latach debat, po przygotowaniu kilkudziesięciu analiz i opracowań, po burzliwych pracach nad kompromisem, poziom opłat interchange w Polsce wreszcie przestał być najwyższy w Europie. Ogromna w tym zasługa konsekwentnych zabiegów akceptantów, którzy pomimo codziennego konkurowania między sobą, w przypadku opłat od transakcji potrafili mówić jednym głosem, powołując do życia Fundację Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego – jako podmiot mający za zadanie dążyć do harmonijnego rozwoju płatności bezgotówkowych. Słowa uznania należą się też instytucjom centralnym, które widząc jak bardzo wysoki poziom opłat interchange hamuje dynamikę wzrostu aktywności bezgotówkowych instrumentów płatniczych, wsparły zabiegi o ograniczenie tych opłat. Bardzo dużo dla wprowadzenia w Polsce regulacji ustawowych w tym zakresie zrobili parlamentarzyści, potrafiący w sprawach wyjątkowo ważnych skutecznie pracować ponad podziałami. To właśnie polskim parlamentarzystom zawdzięczamy dzisiejszy poziom stawek opat interchange i zniesienie jednej z głównych barier rozwoju obrotu bezgotówkowego.

I dlatego tak bardzo dziwi, tak silne zaangażowanie się obecnie parlamentarzystów i przedstawicieli instytucji centralnych w nowelizację ustawy o usługach płatniczych, dającą prawo organizacjom trójstronnym do dowolnego ustalania opłat interchange. Już w czerwcu 2015 roku przedstawiony został projekt poselski nowelizacji ustawy o usługach płatniczych, który dotyczył wyłącznie umożliwienia do grudnia 2018 roku ustalania interchange przez systemy trójstronne na dowolnym poziomie. Projekt wywołał zrozumiałe oburzenie nie tylko akceptantów – zmian w ustawie wymagało jeszcze kilka innych, zdecydowanie ważniejszych punktów. Trudno było znaleźć wytłumaczenie, dlaczego posłowie tak bardzo zaangażowali się w działania na rzecz dwóch firm, obsługujących wspólnie około 1% polskiego rynku. Uzasadnienie projektu nowelizacji kładło silny nacisk na wsparcie konkurencji działającej obok dwóch systemów czterostronnych (VISA i MasterCard), jednak biorąc pod uwagę udział Diners Club i American Express w Polsce, nawet ustawowe zwiększenie dochodów tych organizacji nie będzie miało wpływu na ich pozycję na rynku.

Niebawem Sejm rozpocznie prace nad projektem nowelizacji Ustawy o Usługach Płatniczych przygotowanym pod egidą Ministerstwa Finansów. Tym razem projekt obejmuje już wszystkie obszary, które powinny zostać zmienione, jako konsekwencja Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady. Unia Europejska poszła za przykładem Polski i ograniczyła poziom opłat interchange oraz uporządkowała kilka innych spraw istotnych dla obrotu bezgotówkowego. Praca wykonana przez autorów projektu nowelizacji zasługuje na pochwałę, z wyjątkiem właśnie obszaru dotyczącego organizacji trójstronnych. Bo jak chwalić za psucie przepisów ograniczających koszty akceptantom kart płatniczych. Za pozostawienie w gestii firm Diners Club i American Express prawa do dowolnego ustalania wysokości opłaty interchange (nazywanej przez te organizacje inaczej, ale pobieranej z tego samego tytułu). Niestety naturalną konsekwencją wprowadzenia w życie tej propozycji będą wyższe koszty obsługi kart tych organizacji. I chociaż ich udział w całości obrotu bezgotówkowego w Polsce jest niewielki, to są jednak branże, gdzie przekracza 10% - a to oznacza bardzo duży udział w kosztach ponoszonych przez akceptantów. Można też się spodziewać decyzji ze strony niektórych banków przeniesienia swoich kart z logo systemów czterostronnych do organizacji, w której opłata otrzymywana przez bank-wystawcę będzie mogła być nawet 10 razy większa. Nie taki miał być cel ograniczania wysokości opłat interchange. Przez ostatnie 4 lata dużo wysiłku zostało włożone w uporządkowanie polskiego rynku płatności bezgotówkowych – szkoda teraz nieodpowiedzialnymi inicjatywami psuć dobrze działający mechanizm. I do tego wszystkiego uzasadniając to właśnie potrzebą zwiększania konkurencji wśród organizacji płatniczych – mam wrażenie, że obszar płatności bezgotówkowych jest ostatnim, który potrzebuje protekcji ze strony państwa. I że konkurencji nie buduje się poprzez ochronę tylko wybranych podmiotów.

W sytuacji nieuwzględnienia argumentów nie tylko akceptantów, konieczne jest skrócenie okresu ochronny dla systemów trójstronnych do 12 miesięcy (co oznacza ochronę do grudnia 2016 roku). Biorąc pod uwagę, że przepisy unijnego Rozporządzenia były już znane pod koniec 2014 roku, systemy trójstronne miały wystarczająco dużo czasu, żeby przygotować zmianę strategii i modelu działania na polskim rynku. Skrócenie okresu ochronnego pozwoli do minimum ograniczyć dodatkowe koszty ponoszone przez akceptantów kart płatniczych. A tych w Polsce są setki tysięcy – w odróżnieniu od dwóch systemów trójstronnych, które nowa ustawa ma w specjalny sposób chronić.

Autor jest prezesem Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego