To najwyższy wynik w historii i najwyższy w gronie dużych krajów UE - podkreśla Bartosz Turek, analityk Open Finance. Firma wzięła przeanalizowała dane europejskiego urzędu statystycznego. - Rosnące ceny mieszkań mogą ten nasz wynik jeszcze poprawić - ocenia Bartosz Turek. Podkreśla, że na konta deweloperów trafia 48 groszy z każdej złotówki wydanej na zakup mieszkań nad Wisłą.
- Taki wynik daje Polsce pierwsze miejsce w gronie dużych krajów europejskich. Czemu Polacy kupują nowe mieszkania? Powodem jest najpewniej ich wyższy standard - tłumaczy analityk. - Do tego dochodzi wiele pomniejszych czynników takich jak element nowości, niższe koszty transakcyjne, większy wpływ na rozkład pomieszczeń, współczesna architektura czy mniej zachodu związanego z wykończeniem mieszkania nowego, niż tego z drugiej ręki - wylicza.
Dodaje, że wielu nabywców ma nadzieję, że w przyszłości nowe nieruchomości będą szybciej zyskiwać na wartości niż mieszkania w osławionej wielkiej płycie. - Wciąż nie powinniśmy też zapominać o palących brakach mieszkaniowych będących pokłosiem historii. One też są powodem, dla którego w Polsce nowe mieszkania odpowiadają za aż tak dużą część rynku mieszkaniowego - tłumaczy Bartosz Turek. - Niewystarczająca podaż lokali powoduje, że ich ceny są relatywnie wysokie. Ułatwia to deweloperom rozwijanie skali prowadzonej działalności. W aktualnym cyklu o ożywieniu możemy mówić od połowy 2013 roku. Wydaje się, że po tych pięciu latach deweloperzy przyzwyczaili już do wyznaczania kolejnych rekordów.
I tak na przykład w ostatnich 12 miesiącach rozpoczęli budowę 117 tys. mieszkań, przez ostatnie cztery kwartały w siedmiu miastach sprzedali ponad 72 tys.mieszkań, w całym 2017 roku na tych właśnie rynkach Polacy wydali prawie 19 mld zł gotówki na zakup nowych lokali. - W każdym przypadku możemy mówić o rekordach i poprawieniu wyników z analogicznego okresu przed rokiem o 10-25 proc. Tak wynika z danych NBP, GUS i REAS - mówi Bartosz Turek. - O skali deweloperskiego boomu mogą też świadczyć wcześniej wspomniane dane Eurostatu. Europejski urząd na bieżąco bada 27 krajów pod kątem tego jak duży udział w rynku mieszkaniowym ma sprzedaż realizowana przez deweloperów. Wynika z nich, że europejską średnią jest 25 proc. To znaczy, że z każdego jednego euro wydanego na europejskie mieszkania 25 eurocentów trafia na konto dewelopera. W Polsce wynik jest bez mała dwukrotnie wyższy, a gdyby tego było mało, to od 2010 roku deweloperzy zagarniają coraz większą część rynkowego tortu. W związku z tym, że mieszkania zaczęły wyraźnie w Polsce drożeć, to jest prawdopodobne, że w przyszłym roku wynik ten będzie jeszcze wyższy - dodaje.
Co prawda, jak mówi Bartosz Turek, europejski urząd informuje o wyższym niż w Polsce udziale rynku pierwotnego na Malcie (74,2 proc.) i Cyprze (70,5 proc.), ale nie są to w pełni miarodajne wyniki, które można porównywać z tymi raportowanymi w większych krajach. - Powód? Na obu wyspach w sumie mieszka mniej więcej tyle osób co w granicach administracyjnych Warszawy. Nie dziwi więc, że w obu przypadkach mieszkania deweloperskie stanowią większość sprzedawanych nieruchomości - wyjaśnia analityk.