Kredyty frankowe: zwrot świadczeń, a nie ich rozliczenie

W sprawach konsumenckich powinna mieć zastosowanie teoria dwóch kondykcji. Umowa nieważna, nawet po jej częściowym wykonaniu, nie może się bowiem okazać „umową skuteczną" – pisze adwokat.

Aktualizacja: 20.11.2019 08:44 Publikacja: 20.11.2019 08:19

Kredyty frankowe: zwrot świadczeń, a nie ich rozliczenie

Foto: 123RF

Temat kredytów frankowych nie znika z debaty publicznej od dwóch dekad. Każdy ma znajomych, którzy takie umowy z bankami zawarli. Jednak wiedza na temat roszczeń przysługujących wobec banków wciąż jest znikoma.

Ostatnio pojawiły się opinie i orzeczenia, w świetle których znaczna część frankowiczów może liczyć na pozytywne rozstrzygnięcia sądów. Zaczyna dominować pogląd, że po tzw. całkowitym odfrankowieniu kredytu po kursie z dnia jego zaciągnięcia (wtedy kurs CHF wynosił ok. 2 zł) dalsza spłata powinna następować przy zachowaniu oprocentowania według stawki LIBOR CHF, średnio ok. 40 proc. niższej niż WIBOR. Potwierdził to pośrednio rzecznik generalny TSUE w opinii z 14 maja 2019 r. w sprawie Dziubak. Podobne stanowisko wyraziło też biuro analiz Sądu Najwyższego w opracowaniu „Kredyty walutowe. Węzłowe zagadnienia", jak i SN w wyrokach: z 24 października 2018 r. (II CSK 632/17), z 27 lutego 2019 r. (II CSK 19/18), z 4 kwietnia 2019 r. (III CSK 159/17) oraz z 9 maja 2019 r. (I CSK 242/18).

Pozostało 92% artykułu
Miesięczny limit darmowych artykułów został wyczerpany

Teraz 4 zł za tydzień dostępu!

Czytaj 46% taniej przez 4 miesiące

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Czytaj bez ograniczeń artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Samorząd
Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Spadki i darowizny
Ten testament wywołuje najwięcej sporów. Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt