Specustawa – niedocenione narzędzie planowania

Pomijając kontekst uchwalenia tzw. specustawy mieszkaniowej, wydaje się, że przy odpowiednim stosowaniu (niekoniecznie zgodnym z pierwotnym zamierzeniem ustawodawcy) może się ona stać przydatnym, a nawet pożądanym narzędziem planowania przestrzennego gmin.

Publikacja: 08.02.2019 09:00

Specustawa – niedocenione narzędzie planowania

Foto: materiały prasowe

Uchwały lokalizacyjne mogą służyć poprawie niewykonalnych miejscowych planów albo być dynamiczną odpowiedzią na zmieniające się potrzeby planistyczne i rynkowe – o ile tylko będą podejmowane według polityki przestrzennej szerszej niż interes konkretnego inwestora.

Mija siedem miesięcy obowiązywania tzw. specustawy, zwanej też popularnie lex deweloper, a uchwał o lokalizacji inwestycji mieszkaniowej zostało podjętych zaledwie kilka – informują media. Wniosek: ustawa, która w założeniu miała usprawnić budowę mieszkań, nie działa.

Nic w tym dziwnego. Ustawa budziła kontrowersje jeszcze przed uchwaleniem. Można było się spodziewać, że rady gmin będą niechętne podejmowaniu uchwał lokalizacyjnych. Takie uchwały, szczególnie w dużych miastach, muszą budzić kontrowersje. Przy bardzo szerokiej uznaniowości niezwykle trudno uzasadnić, dlaczego w jednym przypadku ustalono lokalizację, a w drugim już nie. To z kolei może sprzyjać różnego rodzaju zarzutom. W zasadzie gmina, aby zachować równość deweloperów wobec specustawy, powinna albo każdy wniosek rozpoznawać pozytywnie (przy zachowaniu lokalnych standardów urbanistycznych i innych wymogów), albo podejmować same uchwały odmawiające ustalenia lokalizacji. Wydaje się, że większość poszła w tym drugim kierunku.

Można sobie jednak wyobrazić przypadki zdecydowanie mniej kontrowersyjne, w których podjęcie przez gminę pozytywnej uchwały nie tylko nie powinno budzić wątpliwości, ale także stanowić obopólną korzyść, zarówno dla gminy, jak i inwestora.

Mam na myśli przede wszystkim takie przypadki, gdzie konieczne jest wyeliminowanie błędów miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, uniemożliwiających zagospodarowanie nieruchomości, a tym samym powodujących niewykonalność planu. W samej Warszawie jest ich bardzo wiele. Są to dla przykładu sytuacje, w których niemożliwe jest osiągnięcie przez inwestora obowiązującej linii zabudowy, bo projektant planu nie wziął pod uwagę biegnącej wzdłuż tej linii podziemnej infrastruktury, na tyle potężnej, że w zasadzie niemożliwym jest dokonanie jej przełożenia. Albo obowiązująca linia zabudowy została wrysowana po działce niebędącej własnością inwestora, a jej nabycie jest niemożliwe. Zdarzają się też takie sytuacje, w których niemożliwym jest osiągnięcie minimalnych parametrów planu, np. wysokości czy intensywności, z uwagi na to, że plan nie bierze pod uwagę zacieniania sąsiednich budynków, albo też nieuwzględniony został brak możliwości realizacji odpowiedniej ilości miejsc parkingowych, z uwagi np. na warunki geologiczne. Zdarzają się i takie sytuacje, kiedy plan przewiduje obsługę komunikacyjną danej jednostki planistycznej w taki sposób, że niemożliwym jest prawne zapewnienie dostępu do drogi publicznej.

W takich przypadkach, kiedy uchwała lokalizacyjna nie zmieniałaby przeznaczenia, a jej celem było jedynie wyeliminowanie uniemożliwiających realizację inwestycji wad miejscowego planu, sięgnięcie po specustawę wydaje się rozwiązaniem najkorzystniejszym dla wszystkich zainteresowanych stron. Alternatywnie pozostaje długoletnia procedura zmiany planu albo postępowanie o stwierdzenie jego nieważności, skutkujące koniecznością uzyskania decyzji o warunkach zabudowy w drodze postępowania, w którym gmina dysponuje zdecydowanie węższym władztwem niż w przypadku uchwały lokalizacyjnej.

Po drugie skorzystanie ze specustawy może być pożądane i przynieść korzyści gminie w tych przypadkach, kiedy mozolny i skostniały system planowania przestrzennego nie odpowiada dynamice zmieniającej się rzeczywistości i rozwoju przestrzennego gminy (szczególnie miasta). Statyczny wymiar miejscowych planów i długoletnie postępowania w sprawie jego zmiany albo błędne założenia polityki przestrzennej mogą nie odpowiadać aktualnym potrzebom – zarówno w znaczeniu rynkowym, jak i planistycznym. Dla przykładu nadmiar funkcji usługowej i problemy komunikacyjne doprowadziły do tego, że rejon Służewca Przemysłowego stał się nieatrakcyjny dla najemców, a tym samym dla inwestorów biurowych, a rozwój funkcji mieszkaniowej jest hamowany przez miejscowe plany.

Obszarów wymagających dynamicznej korekty jest zdecydowanie więcej. Nie ma przeszkód, aby wzbogacać je o tkankę mieszkaniową właśnie w oparciu o specustawę, o ile tylko będzie to zgodne z polityką rozwoju gminy szerszą niż tylko interes konkretnego inwestora.

Można zatem dojść do wniosku, że specustawa może stanowić swego rodzaju remedium na mozolność i statyczność systemu planowania przestrzennego. Dość wspomnieć, że pomimo 16 lat obowiązywania ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym Warszawa jest pokryta planami jedynie w 37,23 proc. powierzchni. Raczej jednak niż doraźne korzystanie ze specustawy konieczne wydaje się świeże spojrzenie na planowanie przestrzenne i reforma (w znaczeniu ewolucji, a nie rewolucji) zmierzająca do zwiększenia dynamiki procesu planowania.

- Maciej Górski adwokat, Instytut Badań nad Prawem Nieruchomości

Uchwały lokalizacyjne mogą służyć poprawie niewykonalnych miejscowych planów albo być dynamiczną odpowiedzią na zmieniające się potrzeby planistyczne i rynkowe – o ile tylko będą podejmowane według polityki przestrzennej szerszej niż interes konkretnego inwestora.

Mija siedem miesięcy obowiązywania tzw. specustawy, zwanej też popularnie lex deweloper, a uchwał o lokalizacji inwestycji mieszkaniowej zostało podjętych zaledwie kilka – informują media. Wniosek: ustawa, która w założeniu miała usprawnić budowę mieszkań, nie działa.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu