Różnica jest zasadnicza, bomba wodorowa, czyli termojądrowa, jest znacznie mocniejsza – kilka, kilkadziesiąt albo i kilkaset razy. Jedna wystarczy, by zniszczyć wielkie miasto i uśmiercić milion ludzi.
– Otwieramy rok podniecającym hukiem bomby wodorowej – ogłosił Kim Dzong Un. Niektórzy jednak są sceptyczni. Podejrzewają, że to blef, bo eksplozja była za słaba. – Sugestie, że był to wybuch bomby wodorowej, nie znajdują potwierdzenia w danych – powiedział Du Wenlong, chiński ekspert wojskowy, na antenie państwowej telewizji chińskiej.
Wśród sceptyków jest też Bruce Bennett, doświadczony analityk z firmy Rand Corporation. W wypowiedziach cytowanych przez CNN i BBC twierdzi, że wybuch bomby wodorowej byłby około dziesięciu razy silniejszy. Podkreśla też, że jest to broń trudna do skonstruowania, a Korea Północna miała poważne problemy ze zbudowaniem zwykłej bomby atomowej. Bennett uważa, że bez pomocy zagranicznych ekspertów Koreańczycy nie byliby w stanie zbudować bomby wodorowej tak szybko po swojej pierwszej udanej próbie atomowej, która miała miejsce w 2006 roku.
Koreańczycy przeprowadzali już wcześniej trzy udane eksplozje atomowe, ale bomba wodorowa to znacznie potężniejsza broń. Jest to najbardziej niszczycielski wynalazek ludzkości. Mogą być kilkaset albo i kilka tysięcy razy mocniejsze niż ładunki atomowe zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki.
W zwykłej bombie atomowej następuje reakcja polegająca na rozpadzie plutonu na atomy lżejszych pierwiastków. W bombie wodorowej zachodzi reakcja termojądrowa: taka jak w Słońcu. Atomy wodoru (a dokładniej ciężkich izotopów wodoru, deuteru i trytu) łączą się i tworzą atomy helu. Ładunek atomowy jest zresztą częścią bomby wodorowej, stanowi jej zapalnik.