Wielka retrospektywa Roya Lichtensteina. Dzieła z Myszką Miki i Kaczorem Donaldem

Wielka retrospektywa Roya Lichtensteina w wiedeńskiej Albertinie pokazuje prace współtwórcy pop-artu, wymienianego jednym tchem z Andy Warholem.

Publikacja: 17.04.2024 04:30

Roy Lichtenstein „Drowning”

Roy Lichtenstein „Drowning”

Foto: Museum of Modern Art

Obrazy, grafiki i rzeźby sprowadzono z najsłynniejszych muzeów świata, pochodzą też z daru dla Albertiny amerykańskiej Fundacji Roya Lichtensteina.

Pokaz zainspirowany ubiegłoroczną setną rocznicą urodzin artysty zaczyna się od najbardziej charakterystycznych komiksowych obrazów, pokrytych rastrem kropek, które Lichtenstein zaczął tworzyć w latach 60. XX wieku.

Motyw disnejowski

W 1961 r. 38-letni Lichtenstein namalował pierwsze wielkoformatowe dzieło zainspirowane kulturą popularną – obraz „Look Mickey” z Myszką Miki i Kaczorem Donaldem, łowiącymi ryby. Donald entuzjazmuje się, że właśnie złapał wielką rybę, choć jej nie widać. Mickey krztusi się ze śmiechu, najwyraźniej wątpi w sukces Donalda.

Anegdota mówi, że artysta malował dla swoich synów Davida i Mitchella, którzy uważali, że nie potrafi stworzyć komiksu. Olejny obraz uznaje się za przełomowy dla powstania pop-artu i za ikoniczne dzieło Lichtensteina.

Anegdota mówi, że artysta malował dla swoich synów Davida i Mitchella, którzy uważali, że nie potrafi stworzyć komiksu

Roy Lichtenstein miał artystyczne i muzyczne zdolności. Grał na klarnecie i pianinie, w szkole założył zespół jazzowy, ale ostatecznie postawił na sztukę, wybierając studia w Ohio State University. Malarską drogę zaczął w latach 50. od ekspresjonizmu abstrakcyjnego, pod wpływem Jacksona Pollocka i Willema de Kooninga. Obrazy w tej stylistyce wystawiał regularnie, ale sprzedawały się zbyt słabo, by mógł utrzymać rodzinę, więc dorabiał jako projektant, rysownik techniczny, nauczyciel plastyki.

Kiedy zmienił styl i w 1962 r. pokazał „Look Mickey” i inne komiksowe obrazy w nowojorskiej Leo Castelli Gallery, Lichtenstein stał się gwiazdą. Prace błyskawicznie się sprzedały, choć nie brakowało głosów krytycznych. Ceny dzieł stale rosną. Rekord należy do „Masterpiece”, za który zapłacono w 2017 r. 165 mln dol.

Kobiety – ikony piękna

Lichtenstein szybko zastąpił disnejowskich bohaterów postaciami z komiksów dla młodzieży o tematyce miłosnej lub wojennej, uosabiającymi stereotypy kobiecości i męskości. Młode piękne blondynki i brunetki marzą o miłości jak z hollywoodzkiego snu. Wyczekują spotkania z ukochanym. I przeżywają chwile uniesień w ramionach mężczyzny, ale i melodramatyczne rozczarowania, wtedy toną we łzach. W tych miłosnych historiach wyczuwalna jest nuta ironii. Kobiece łzy przemieniają się w fale oceanu, które nie zmywają perfekcyjnego makijażu.

O swoich bohaterkach artysta mówił: „Kobiety, które maluję, składają się z czarnych linii i czerwonych kropek. Bardzo trudno mi zakochać się w którejś z tych istot, ponieważ dla mnie nie są one tak naprawdę realne. Kiedy byłem dzieckiem, naprawdę myślałem, że to bardzo piękne kobiety. Teraz widzę tylko rysunek”. Ideał męskości jest równie hollywoodzko banalny.

Kobiety, które maluję, składają się z czarnych linii i czerwonych kropek. Bardzo trudno mi zakochać się w którejś z tych istot, ponieważ dla mnie nie są one tak naprawdę realne

Roy Lichtenstein

Styl Lichtensteina jest natychmiast rozpoznawalny. Obrazy coraz częściej malowane akrylami w jaskrawych kolorach, wyglądają jak komiksy przeniesione na płótno. Wrażenie to potęgują wkomponowane w nie dymki z komentarzami. Kluczową rolę gra także raster kropek, nawiązujący do techniki drukowania tanich komiksów, a jednocześnie bardzo starannie malarsko wypracowany. Na początku Lichtenstein kropki robił ręcznie. Potem szczotkami. Następnie korzystał z własnoręcznie robionych szablonów metalowych i papierowych. Według rozmiarów kropek i kąta ich ułożenia można datować obrazy. Im większa i wyraźniejsza jest na nich kropka, tym później powstały.

Pop-art zatarł granice między sztuką wysoką i niską. Lichtenstein, odwołujący się do reklamy i komercyjnych wydawnictw, ma znaczący w to wkład. Podkreślał: „Pop-art bazuje na ilustracji komercyjnej, przez którą zostaliśmy skorumpowani. W latach sześćdziesiątych radykalnie zmieniło to krajobraz. Prawdziwą architekturą nie był już Le Corbusier, ale stoiska z hamburgerami McDonald’s. Wszystko, co nowe, przeszło przez ten filtr sztuki komercyjnej i wywarło wpływ na to, co próbowaliśmy uchwycić”.

Dialogi ze sztuką

Pytanie, czy jego komiksowe obrazy nie są plagiatem, często powraca, np. w ubiegłorocznym filmowym dokumencie „WHAAM! BLAM! Roy Lichtenstein and the Art of Appropriation”.

Dla Lichtensteina problem nie istniał, tym bardziej że jego prace nie były zwykłymi kopiami. Tandetne komiksy inspirowały go, a jednocześnie zmieniał kompozycję zapożyczonych z nich obrazów, skalę, technikę, nadawał im cechy własnego stylu.

Potem źródłem jego inspiracji stały się też znane dzieła sztuki, m.in. Picassa, które podczas II wojny podziwiał w paryskich muzeach, kiedy do Europy trafił jako żołnierz amerykańskiej armii. Chętnie parafrazował również surrealistyczne konwencje – od Magritte’a do Moore’a, choć była to raczej luźna gra skojarzeń, a nie odwołania do konkretnych dzieł. Ciekawe, że wybitni malarze nie protestowali przeciw tym praktykom, natomiast nie brak rozgoryczonych głosów autorów komiksów.

Czytaj więcej

Wiedeń przygarnia prywatne kolekcje

W połowie lat 70. artysta stworzył serię martwych natur w swej stylistyce, w latach 80. malował wyimaginowane pejzaże ekspresyjnymi pociągnięciami pędzla, w ostatniej dekadzie tworzył monumentalne obrazy przedstawiające pracownię artysty. I dekoracyjne kompozycje jak „Scena plażowa z rozgwiazdą”.

O Lichtensteinie pamiętamy przede wszystkim jako malarzu. Pokaz w Albertinie pozwala poznać również jego oryginalne rzeźby malowane farbami. Lichtenstein mówił o nich, że są „pociągnięciami pędzla malarza w brązie”. I rzeczywiście materializują ekspresyjny ruch pędzla albo zamieniają się w absurdalne figuralne popartowskie dzieła, które mogłyby być inspiracją dla Jeffa Koonsa.

Wystawa czynna do 14 lipca

Obrazy, grafiki i rzeźby sprowadzono z najsłynniejszych muzeów świata, pochodzą też z daru dla Albertiny amerykańskiej Fundacji Roya Lichtensteina.

Pokaz zainspirowany ubiegłoroczną setną rocznicą urodzin artysty zaczyna się od najbardziej charakterystycznych komiksowych obrazów, pokrytych rastrem kropek, które Lichtenstein zaczął tworzyć w latach 60. XX wieku.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Malarstwo
Jego krzyż szokował. Caspar David Friedrich, drugi niemiecki malarz po Dürerze
Malarstwo
„Polski” Vincent van Gogh i plany przebadania następnych dzieł z kolekcji Porczyńskich
Malarstwo
Jan Matejko, jakiego nie znamy, na Zamku Królewskim w Warszawie
Malarstwo
Wilhelm Sasnal w Amsterdamie i szalony świat Roberta Walsera
Malarstwo
Nowe obrazy Włodzimierza Pawlaka: martwe natury, geometria, kwiaty z gwoździ
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?