Były ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca wspominał w rozmowie z TVN24 dzień wybuchu wojny w Ukrainie. Jak podkreślił, tamtego dnia wszystko się zmieniło. - Rano wszystko się zmieniło. Nagle rano, pomiędzy godziną 4 a 5 telefon z Kijowa, od córki, że jest w domu, że widzi wybuchy, ludzi, którzy się pakują, wyjeżdżają. Dużo dymu, zamieszanie - powiedział. - Włączyłem telewizor, internet – Rosja najechała na Ukrainę. Był to pełnowymiarowy najazd. Szok - dodał.

Czytaj więcej

Ambasador Deszczyca: Rosja zaczęła wojnę przeciwko Ukrainie. Putin to zbrodniarz. Stawiamy opór

- Byliśmy już trochę niestety przygotowani do tej wojny, przyzwyczajeni, bo wojna trwała - stwierdził były ambasador Ukrainy. Jak przyznał, „wszyscy oczekiwali, że Rosja zacznie tę wojnę, ale nie wiadomo było, jaka będzie jej skala”. - Okazało się, że jest w granicach całego kraju. Ze wszystkich kierunków Rosjanie zaczęli tę inwazję - podkreślił. Dodał także, że w ciągu 24 godzin jego córka dojechała do Polski. 

24 lutego 2022 roku przed godziną 5.00 rano rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę. Rosja przekroczyła granice Ukrainy od wschodu i południa oraz od północy z terytorium Białorusi. Rosyjskie wojska zaatakowały także z okupowanego przez Rosję od 2014 roku Krymu i kontrolowanej przez zależnych od Moskwy separatystów części Donbasu.