Donald Tusk w swoim orędziu ani razu nie wymienił prezydenta Andrzeja Dudy, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego premiera Mateusza Morawieckiego, ani nazwy Prawo i Sprawiedliwość. Tylko jedno zdanie swojego orędzia poświęcił rozliczeniu zła i naprawieniu krzywd — ale ani owego zła, ani owych krzywd w żaden sposób nie zdefiniował. Dużo więcej mówił o Polakach, wspólnocie i pojednaniu — oferując zgodę narodową i zasypywanie podziałów między Polakami. To było ewidentnie orędzie polityka, który czuje się zwycięski i jako zwycięzca chce pokoju i spokoju społecznego po stoczonej bitwie.