Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica chciały jak najszybciej przedstawić umowę koalicyjną i skład rządu, by wywrzeć presję na prezydencie przed planowanym na 13 listopada pierwszy, posiedzeniem nowego Sejmu. Andrzej Duda nie chce jednak być stawiany pod ścianą i przejął inicjatywę. Jego cel jest jeden: wątpliwości co do tego, kto podejmuje decyzje, mają zniknąć.
Już toczące się po wyborach konsultacje w Pałacu Prezydenckim miały ustawić partie polityczne w roli petentów, tłumaczących się przed prezydentem ze swoich wyników wyborczych. Trzy partie opozycyjne zneutralizowały jednak to wrażenie, przedstawiając Donalda Tuska jako wspólnego kandydata na premiera. Po weekendzie stało się jasne, że jeszcze przed pierwszym posiedzeniem Sejmu uda im się sformalizować koalicję w większym stopniu, uzgadniając umowę koalicyjną i przeprowadzając ją przez gremia decyzyjne trzech partii.