Kamil Kołsut: Po co Robertowi Lewandowskiemu wojna z memami?

Robert Lewandowski czekał cztery miesiące, żeby wytłumaczyć się z targów o wirtualne premie podczas mundialu w Katarze. Otoczenie piłkarza na memy zareagowało znacznie szybciej, bo w ciągu kilku dni.

Publikacja: 03.07.2023 13:00

Robert Lewandowski

Robert Lewandowski

Foto: PAP, Piotr Nowak

Kilka dni temu Iga Świątek dała swoją twarz konferencji prasowej Oshee. To marka, z którą współpracował Lewandowski. Umowa wygasła, nie chciał jej przedłużać sam piłkarz. Zestawienie tych faktów zmobilizowało jednak internautów do żartów, jakoby tenisistka wygryzła go z roli ambasadora.

Żartując, mijali się z prawdą, więc już po kilku dniach pojawiły się sprostowania. Najpierw przeprosiła redakcja Wirtualnemedia.pl, a teraz Kwejk, czyli satyryczny portal, który jest siwiejącym już nieco hubem dystrybuującym memy.

Czytaj więcej

Prawnicy na wojnie z memami o Robercie Lewandowskim

To sygnał, że kapitan reprezentacji nie ma najlepszych doradców. Lewandowski zasłużył na sprostowanie oraz przeprosiny, skoro kolportowano informacje nieprawdziwe, ale trudno uciec od wrażenia, że ktoś w jego otoczeniu chciał po prostu udowodnić, jak bardzo jest potrzebny.

Robert Lewandowski wybrał życie milionera

Lewandowski przez lata dbał o przezroczystość. Niewiele wiemy o jego poglądach, nie wykorzystuje pozycji do zabierania głosu na temat spraw ważnych - w przeciwieństwie chociażby do Świątek. Wielkie pieniądze często nie lubią wyrazistości, a on wybrał życie milionera. Miał takie prawo.

Dziś na jego wizerunku mnożą się rysy. Kapitan przez kilka miesięcy nie chciał wytłumaczyć się z targów o obiecane przez premiera Mateusza Morawieckiego wirtualne premie za wyjście z grupy na mundialu, a kiedy po raz pierwszy od tamtego momentu miał stanąć przed dziennikarzami, na konferencji pojawił się debiutant Ben Lederman.

Czytaj więcej

Mołdawia-Polska: Dlaczego reprezentacji Polski nie da się lubić

Lewandowski głos zabrał po kilku dniach, już w Pradze przed meczem z Czechami, być może przytłoczony krytyką. Radzi sobie z nią kiepsko, skoro po porażce z Mołdawią w Kiszyniowie nie stanął przed kamerami, choć jest kapitanem. Mediom stawił czoła dopiero w strefie wywiadów.

Robert Lewandowski. Kapitan nieobecny

Brakuje go reprezentacji na boisku i poza nim w momentach najważniejszych - kapitanem jest wówczas tylko z nazwy. Przed szereg zaczęli wychodzić więc jego sztabowcy. Tym razem wywołali jednak tzw. Efekt Streisand, bo sprostowanie sprawiło, że informacja dotarła do szerszego grona odbiorców.

Doradcy Lewandowskiego wyrządzili mu niedźwiedzią przysługę. Walka z memami to strzelanie z armaty do wróbli, roztrząsanie spraw błahych. Może otoczenie piłkarza dopadł po prostu symbol oblężonej twierdzy? To przecież dla polskiej piłki tak bardzo typowe.

Kilka dni temu Iga Świątek dała swoją twarz konferencji prasowej Oshee. To marka, z którą współpracował Lewandowski. Umowa wygasła, nie chciał jej przedłużać sam piłkarz. Zestawienie tych faktów zmobilizowało jednak internautów do żartów, jakoby tenisistka wygryzła go z roli ambasadora.

Żartując, mijali się z prawdą, więc już po kilku dniach pojawiły się sprostowania. Najpierw przeprosiła redakcja Wirtualnemedia.pl, a teraz Kwejk, czyli satyryczny portal, który jest siwiejącym już nieco hubem dystrybuującym memy.

Pozostało 81% artykułu
Piłka nożna
Mołdawia-Polska: Dlaczego reprezentacji Polski nie da się lubić
Piłka nożna
Polska - Niemcy. Czy z takiego zwycięstwa można się cieszyć
Dobra osobiste
Prawnicy na wojnie z memami o Robercie Lewandowskim
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Wieś u bram Brukseli. Czy Unia Europejska wróci do idei państwa opiekuńczego?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Na wybory marsz, czyli patent Donalda Tuska
Materiał Promocyjny
CERT Orange Polska: internauci korzystają z naszej wiedzy