Od chwili, gdy tylko pojawiły się pierwsze informacje o eksplozji w Przewodowie, wielu ekspertów i komentatorów powtarza apele o spokój i cierpliwość. Warto wyjaśnić, dlaczego to takie ważne. I z tego punktu widzenia nie ma większej różnicy, czy to pocisk wysłany celowo do Polski, czy to zbłąkana rakieta, która przypadkowo trafiła na terytorium Polski, a może tylko odłamki rosyjskiej rakiety zestrzelonej przez ukraińskie wojsko. Nic nie wiemy na pewno. Wiemy tylko, że w Polsce doszło do wybuchów w dniu, gdy Rosjanie dokonali zmasowanego ataku na Ukrainę.

Możemy jednak być pewni, że Rosjanie bacznie śledzą nasze reakcje. Obserwują jak działa wojsko, jak działa państwo, jak reaguje opinia publiczna. Kto traci nerwy, kto da się sprowokować, a kto zachowuje spokój. I nie mam wątpliwości, że z tej wiedzy będą wyciągać wnioski. Jeśli uznają, że taki incydent może służyć do destabilizowania sytuacji wewnętrznej w naszym kraju, to Kreml wpisze go do swego podręcznika działań w przyszłości. Jeśli zobaczy, że Polska i Polacy potrafią zachować zimną krew, będą wiedzieć, że takie incydenty nie przynoszą im żadnej korzyści.

Czytaj więcej

Marek Kozubal: Spokojnie, to nie jest wojna

Z pewnością też Rosjanie obserwują jak reaguje cały Zachód – jak zareagują sojusznicy, jak zareaguje NATO, a przede wszystkim USA. Zresztą wszystkie strony będą z tej sytuacji i z reakcji na nią wyciągać wnioski. Również Polska, również Zachód, NATO i ONZ. Ale dopiero po jakimś czasie. Na razie warto sobie wziąć do serca rady ekspertów i zachować spokój. Nawet jeśli irytuje nas to, że po tylu godzinach po tym, jak w Przewodowie doszło do wybuchu, tak mało wiemy o tym, co się naprawdę wydarzyło.