Dopuszczanie się plagiatu jest problemem, z którym ludzkość walczy od czasów, kiedy pierwsi ludzie zaczęli tworzyć. Nowożytne prawo autorskie, jakie znamy, istnieje zaś od stosunkowo niedawna — złośliwi mogliby powiedzieć, że u wielu osób nadal się ono „nie przyjęło”. Kolejne medialne doniesienia wyraźnie pokazują, że naruszenia praw autorskich są problemem na każdym szczeblu, także wśród osób sprawujących władzę.
Premiera Norwegii Jonasa Gahra Størego można by z kolei uznać za pechowca, obracającego się wśród ludzi mających na pieńku z prawem autorskim. To bowiem nie pierwszy raz, kiedy osoba, którą zaprosił do pełnienia funkcji w jego rządzie zostaje przyłapana na plagiacie. I zapewne nie ostatni, kiedy podobny skandal odbywa się z udziałem przedstawiciela najwyższych władz jakiegokolwiek kraju.
Plagiat w Norwegii. Minister zdrowia pozbawiona tytułu magistra
Wszystko zaczęło się od wewnętrznego śledztwa, wszczętego przez Nord University w norweskim Bodø. W uczelni tej swoją pracę magisterską napisała i obroniła trzy lata temu aktualna minister zdrowia Norwegii Ingvild Kjerkol. To właśnie ta praca stała się obiektem analizy. W czwartek 13 kwietnia 2024 roku uniwersytet ogłosił wyniki śledztwa: część pracy minister Kjerkol uznana została za powstałą w wyniku plagiatu.
Jak wskazuje uczelnia, minister Kjerkol dopuściła się „znacznie poważniejszego błędu, niż niedbałość”. Ponadto, kobieta pozbawiona została tym samym tytułu magistra zarządzania zdrowiem — o czym informuje norweski nadawca Norsk Rikskringkasting (NRK). Pod znakiem zapytania staje więc nie tylko kwestia wykształcenia minister, ale przede wszystkim jej dalsza przyszłość w rządzie skandynawskiego państwa.
Minister Kjerkol odmówiła komentarza w sprawie. Wcześniej jednak twierdziła, że ani ona, ani współautor jej pracy, nie dopuścili się plagiatu i nie skopiowali fragmentów pracy innego studenta, pochodzącej z 2015 roku.