Robert Karaś zszedł z trasy, jak czytamy, na polecenie lekarzy. Czy taka rywalizacja jak 10-krotny Iron Man stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia?
Istotny jest kontekst, bo trzeba doprecyzować, kto tak naprawdę startuje w zawodach 10xIron Mana i czym dla takiego sportowca jest taki wysiłek? W czasie tej konkurencji trzeba przepłynąć 38 kilometrów, przejechać na rowerze 1800 km i przebiec 422 kilometry, a to wszystko w limicie czasu 14,4 dnia. To z pewnością robi wrażenie na osobach nie podejmujących podobnych wyzwań, sportowcach amatorach, czy profesjonalnych zawodnikach. To fakt. Niemniej Sportowcy – Homo Sapiens Athleticus – to szczególny gatunek. Ich organizmy różnią się pod względem budowy ciała, sprawności mechanizmów pozyskiwania energii, ekonomicznego jej wydatkowania, tolerowania bólu... i tak wyliczać moglibyśmy jeszcze wiele składowych tego co nazywamy formą sportową, wytrenowaniem, kierunkowymi przystosowaniami, mistrzostwem sportowym. W środowisku akademickim mówimy o tym: mechanizmy kontroli i reakcji na stres wysiłkowy.
Czytaj więcej
- Na rowerze guz się cały czas powiększał, na biegu już ta rana pooperacyjna się rozerwała, zaczęła lecieć ropa, więc wezwaliśmy karetkę, żeby to zatamować lub zrobić jakiś krótki zabieg, ale lekarz powiedział, że jest to niemożliwe, że trzeba zrobić operację - mówi o powodach wycofania się z trasy 10-krotnego Ironmana.
Brzmi poważnie.
Ale wracając do sedna, uważam, że to elitarne grono 17 zawodników, startujące w tak niszowej konkurencji jest wysoce wyselekcjonowane i tego rodzaju próby, są dla ich zdrowia względnie bezpieczne. Powiedziałbym nawet, że często są one bezpieczniejsze niż podejmowanie spontanicznej aktywności ponad swoje możliwości przez osoby niewytrenowane, nieprzygotowane do aktywności fizycznej. Mam świadomość, że dla czytelników brzmieć to może irracjonalne, ale to właśnie nazywamy wspomnianym wytrenowaniem, tolerowaniem stresu wysiłkowego.