Państwowe spółki chudną w oczach

W ciągu półtora roku giełdowe firmy kontrolowane przez Skarb Państwa straciły na wartości jedną trzecią, czyli... 94 mld zł.

Aktualizacja: 03.11.2016 05:45 Publikacja: 02.11.2016 19:02

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński

Jeszcze w maju 2015 roku, a więc w czasie pierwszej tury wyborów prezydenckich, które wygrał kandydat PiS, 15 spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, wchodzących w skład WIG30, było wartych 280,6 mld zł. W połowie października 2016 roku było to już 186,5 mld zł, czyli o 33 proc. mniej. W tym czasie 15 spółek prywatnych z tego indeksu straciło 21 proc. – wynika z wyliczeń „Rzeczpospolitej".

Sam WIG30 zmalał o 27 proc., co według Sobiesława Kozłowskiego, analityka Raiffeisen Banku, świadczy o bardzo wyraźnej awersji inwestorów do naszego rynku w tym okresie.

Aby sprawdzić wpływ polityki na notowania spółek z GPW, stworzyliśmy z akcji wchodzących w skład WIG30 dwa subindeksy: WIG15 Państwowe i WIG15 Prywatne, bo dokładnie po 15 jest w nim spółek będących pośrednio lub bezpośrednio pod kontrolą polskiego rządu i firm prywatnych.

– Sierpień i wrzesień 2015 roku był okresem, w którym czynniki lokalne odgrywały mimo wszystko znacznie mniejszą rolę niż globalne trendy związane z odwrotem inwestorów z rynków rozwijających się, który był spowodowany pogorszeniem sytuacji makroekonomicznej w krajach BRICS, czyli w Brazylii, Rosji, Indiach, Chinach i Południowej Afryce – mówi Sobiesław Kozłowski z Raiffeisen Banku.

Oprócz tego firmy energetyczne już w tym okresie były pod presją rynku ze względu na rządowe plany ratowania górnictwa, które powstały jeszcze przed wyborami parlamentarnymi i zmianą rządu.

Jednocześnie sektor bankowy, w większości kontrolowany przez kapitał prywatny, był w trendzie spadkowym od I kwartału 2015 roku ze względu na skokowy wzrost wartości franka szwajcarskiego, który doprowadził do podniesienia wysokości rat kredytów w tej walucie.

Wraz jednak z wyborami parlamentarnymi na jesieni 2015 roku spółki Skarbu Państwa zaczęły ciągnąć WIG30 w dół i ich notowania spadały szybciej niż wyceny firm prywatnych. – Wynika to z utraty zaufania inwestorów do polskich akcji, szczególnie z udziałem Skarbu Państwa. Głównym powodem były kontrowersyjne pomysły polityków, takie jak wprowadzenie podatku bankowego (dotknęło to m.in. PKO BP i PZU), pomoc górnictwu przez spółki energetyczne czy podwyższenie wartości nominalnej akcji w PGE – wskazuje Sebastian Buczek z Quercus TFI.

Czynnik polityczny nie był jednak jedynym, który doprowadził do tak znaczącej przeceny. Do najważniejszych czynników Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI, zalicza niskie marże odsetkowe w bankach oraz znaczne obniżki cen surowców na rynkach światowych. Negatywny trend na rynku surowców, widoczny w szczególności w cenie akcji KGHM, uległ co prawda odwróceniu w pierwszym kwartale tego roku, jednak zagraniczni inwestorzy nie powrócili do naszego kraju, wybierając inne rynki.

21-proc. spadek WIG15 Prywatny jest spowodowany głównie niską wyceną banków. Przeżywały one problemy związane z jednej strony z niskimi marżami odsetkowymi, a z drugiej z licznymi obciążeniami wynikającymi zarówno z podatku bankowego, jak i wyższych wpłat do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Różnica między indeksami „prywatnym" i „państwowym" zaczęła się znacząco zwiększać od jesieni 2015 roku, czyli od wyborów parlamentarnych.

Grupa spółek pod kontrolą SP szczególnie ciążyła na indeksie WIG30 od stycznia do maja 2016 roku. W przypadku przedsiębiorstw państwowych szczególnie negatywnie na notowania WIG30 wpłynęły spółki energetyczne, spośród których Energa straciła prawie 70 proc. swojej wartości.

Niektóre decyzje, które odbiły się na jednych spółkach, oznaczały jednak zarobek innych. PZU stało się beneficjantem nowej polityki Skarbu Państwa polegającej na objęciu innych państwowych spółek ochroną ubezpieczeniową w ramach TUW PZU. Mimo że nie wiadomo, czy polityka ta będzie korzystna dla firm przystępujących do tej formy ubezpieczenia, w długim okresie pomysł ten może się przyczynić do znacznej poprawy wyników spółki kierowanej przez Michała Krupińskiego.

Jedyną spółką Skarbu Państwa, która w ciągu półtora roku znacząco zyskała na wartości, jest JSW. Według analityka banku Reiffeisen jest to jednak przypadek skrajny, spowodowany diametralną zmianą postrzegania spółki przez inwestorów za sprawą szybko rosnących cen węgla koksującego na rynkach światowych.

Opinia

Krzysztof Obłój, profesor Akademii Leona Koźmińskiego i Uniwersytetu Warszawskiego

W czasach i otoczeniu, które mamy, firmy państwowe po prostu muszą tracić na wartości bardziej niż prywatne, bo zarówno dane, jak i emocje inwestorów im nie sprzyjają. Firm tych na giełdzie jest niewiele i stanowią soczewkę skupiającą niepewność inwestorów. A ci są niepewni i boją się z trzech powodów. Po pierwsze, nie mają rzetelnych danych o tym, jaka będzie polityka państwowa i jakie będą jej efekty dla firm państwowych. Obietnica, że długofalowo będzie dobrze, ich nie obchodzi, bo podobnie jak obywatele w wyborach, i inwestorzy głosują na krótkookresowe korzyści. A w krótkim i średnim okresie nie wiadomo, jakie są priorytety w tych przedsiębiorstwach i jak ukształtuje je polityka państwa. Jeśli podwyższy koszty, to dyskontowanie ich wyceny ma sens. Po drugie, jak zmienia się szefów i zarządy, to zawsze tworzy się niepewność. Badania pokazały, że ostatnich 10 latach zmieniło się w USA około 8 tys. prezesów spółek publicznych. W przypadkach, gdy zmiana nie była przeprowadzana w kryzysie (a więc wycena firmy była na dnie) lub gdy nominacja nie dotyczyła znanego menedżera (co daje wzrost wyceny), efektem był spadek wyceny przedsiębiorstwa. Jeśli wymieniono zarządy w polskich spółkach kontrolowanych przez państwo, a nie mamy danych i przekonania o wysokiej jakości i talentach nowych menedżerów, to dopóki giełda nie nabierze do nich zaufania, dopóty będzie dyskontowała wyceny tych spółek. Po trzecie, same nowe zarządy nie pomagają w poprawie wyceny. Ponieważ nie mają pewności odnośnie do polityki państwowej, powstrzymują się od istotnych decyzji. Sprzyja temu także pełzający kryzys. Generalnie firmy powstrzymują się od inwestycji, minimalizują ryzyko i czekają na lepsze czasy. A ponieważ firmy prywatne są w tym lepsze, bo mają mniejsze ograniczenia w polityce redukcji kosztów, eliminacji niepotrzebnych produktów i aktywności, to są wyżej wycenione przez inwestorów niż poszukiwanie mieszanki efektywności i polityki społecznej, charakterystyczne dla firm kontrolowanych przez państwo.

Jeszcze w maju 2015 roku, a więc w czasie pierwszej tury wyborów prezydenckich, które wygrał kandydat PiS, 15 spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, wchodzących w skład WIG30, było wartych 280,6 mld zł. W połowie października 2016 roku było to już 186,5 mld zł, czyli o 33 proc. mniej. W tym czasie 15 spółek prywatnych z tego indeksu straciło 21 proc. – wynika z wyliczeń „Rzeczpospolitej".

Sam WIG30 zmalał o 27 proc., co według Sobiesława Kozłowskiego, analityka Raiffeisen Banku, świadczy o bardzo wyraźnej awersji inwestorów do naszego rynku w tym okresie.

Pozostało 91% artykułu
Giełda
GPW osiągnęła najwyższe w historii przychody w pierwszym kwartale
Giełda
Indeksy na nowych szczytach hossy mimo przeceny banków
Giełda
NewConnect w uśpieniu. Ale wreszcie coś drgnęło
Giełda
Neutralny początek handlu na giełdzie. Rynek czeka na dane z USA
Giełda
Roaring Kitty i akcje memiczne wracają. Szalone zwyżki GameStop