„Problem trzech ciał”: Chińczycy mieli kontakt z UFO. UFO skanuje dane w sieci

“Problem trzech ciał” w kostiumie kontaktów z obcą cywilizacją ujawnia skrajnie różne problemy ludzkości z samą sobą. Premiera superprodukcji Netflixa 21 marca.

Aktualizacja: 21.03.2024 10:40 Publikacja: 20.03.2024 17:27

"Problem trzech ciał". Premiera nowej produkcji Netflixa 21 marca

"Problem trzech ciał". Premiera nowej produkcji Netflixa 21 marca

Foto: materiały prasowe

Uwaga recenzja zawiera informacje, które zdradzają treść fabuły serialu

Ponieważ nawet mole książkowe nie śledzą całości rynku wydawniczego, warto zauważyć, że ekranizacja „Problemu trzech ciał” nie jest pozycją o trójkącie miłosnym, mimo że pewna szansa na taki romans się pojawia.

„Problem trzech ciał” w Netflix

Serial jest adaptacją bestselerowej powieści chińskiego pisarza Cixin Liu, pierwszej części trylogii „Wspomnienie o przeszłości Ziemi”. Najpierw odniosła sukces w Chinach i tam została przeniesiona na ekran po raz pierwszy. Potem podbiła światowe listy sprzedaży, także dzięki zachwytom Baracka Obamy czy Marka Zuckenberga, cytowanym na okładkach.

Z przekąsem można stwierdzić, że książki nie poleca Donald Trump. Czyta wyłącznie Twittera i bojkotuje chińskie wyroby, uważając Chiny za największego konkurenta w walce o światową dominację. Nie da się ukryć, że książka wspiera domysły Trumpa i daje powody do dumy Chińczykom. Rosjanie pierwsi polecieli w kosmos, Amerykanie pierwsi wylądowali na Księżycu, jednak kontakt z obcą cywilizacją jako pierwsi nawiązali ludzie Pekinu. Przynajmniej w thrillerze science fiction Cixin Liu.

Kosmiczny sukces jest słodko-gorzki, ponieważ Liu opisuje go, a serial Netflixa eksponuje to na samym początku, w realiach tak zwanej rewolucji kulturalnej, gdy w Chinach panował terror Mao Zedonga. Młodziutka Ye Wenjie (Zine Tseng) jest świadkiem jak jej ojciec, wybitny fizyk, pada ofiarą komunistycznych ciemniaków, podważających podstawy fizyki, tylko dlatego, że jej liderami byli wtedy naukowcy przebywający w Ameryce, tak się składa, że odpowiedzialni za stworzenie bomby atomowej.

„Oppenheimer” i „Problem trzech ciał”

Powie ktoś, że jest przypadkiem zbieżność w czasie wielu Oscarów dla „Oppenheimera” i premiera serialu, którego głównymi bohaterami są fizycy o kilka dekad młodsi, ale mający dokładnie takie same dylematy jak bohater filmu Christophera Nolana (czy nie doprowadzą do zagłady świata?). Chętnie posłuchałbym opinii samych fizyków ten temat, a Netflix monitorujący najmodniejsze tematy, musiał przeprowadzić w tej kwestii swoje kalkulacje.

Gdybyśmy jednak oczekiwali odpowiedzi od fizyków występujących w serialu – muszą się spieszyć, ponieważ padają ofiarą serii tajemniczych zabójstw. Zwłaszcza zaś ci, którzy pracują przy różnego rodzaju akceleratorach i niesamowitych wynalazkach, jak choćby nanowłókna. Widzów mającym poczucie mniejszej identyfikacji z bohaterami „Oppenheimera”, gdy ich rozmowy dotyczyły kwantowej czarnej magii, mogę pocieszyć, że można zrozumieć „Problem trzech ciał”, mając nawet niskie oceny z fizyki, a także literatury. Wystarczy pasjonować się thrillerami i science fiction, gdzie wielkie tematy cywilizacyjne dyskutowane są w przystępniejszej formie.

Gorzej gdy ktoś nie lubi gier komputerowych, ponieważ poza wątkami polityczno-systemowymi (komunistyczne Chiny) i science fiction – to trzecia konwencja ważna w serialu. Ci, którzy nigdy nie dali się wciągnąć w komputerowe gierki i nie założyli żadnej maszyny VR na głowę, muszą pogodzić się przynajmniej z tym, że gdy niektórzy bohaterowie serialu założą na skronie złotawy interfejs – przenosimy się wraz z nimi w inny geograficzno-historyczny wymiar. Tam zaś odcina się głowy, armia liczy 30 mln wojowników, przede wszystkim zaś dochodzi do katastrof niszczących całe cywilizacje.

Czytaj więcej

Serial „1670” będzie miał dalszy ciąg

Kopernik a „Problem trzech ciał”

Odpowiedzialny jest za to tytułowy nieregularny ruch planet i wpływ Słońca na temperaturę oraz pogodę. Bywa jednak, że wejście w świat gry komputerowej rozpoczyna historyczne intermedium i można się pośmiać (celuje w tym John Bradley jako Jack Rooney) z gigantów angielskiej historii – Tomasza More’a czy Francisa Bacona, a pojawia się też wściekły papież i bohaterka o pseudonimie Kopernik.

Najbardziej ludzki zaś wymiar ma grupa młodych fizyków, którzy ocaleli z rzezi, przypomina bowiem singlowych przyjaciół z „The Office”, choć ich zawodowe dylematy są bardzo poważne. Także motyw choroby nowotworowej jednego z nich, rzuca nowe światło na kwestie końca ludzkości w ogóle.

Sytuacja jest poważna. Nie dość bowiem, że sami sobie różnymi procesami przemysłowymi szykujemy cywilizacyjną katastrofę, to – uchylę rąbka tajemnicy – nadciąga ona z kosmosu, choć może uda się jej zapobiec. Dla nas ważniejsze są jednak inne kwestie podjęte przy okazji serialu. Pewnie to już banał, ale logując się do sieci, grając w gry, oglądając seriale dajemy skanować swoją intymność i dostarczamy wrażliwych danych swoich przeciwnikom.

Śledzimy też dwa modele postaw, które dominują w polityce, fascynacjach ideologiami, grze mocarstw i ich wywiadów, w społeczeństwie. Zawsze znajdą się ludzie naznaczeni losem lub nieszczęściem, którzy obrócą się przeciwko niedoskonałemu porządkowi, jaki zastali, ryzykując bycie fanatykiem w jakiejś sekcie za miraż poprawy świata. Czasem to komunizm, innym razem radykalny ekologizm albo miłość do UFO. To przypadek starszej Ye Wenjie (Rosalind Chao). Druga postawa może być oparta na daleko posuniętym sceptycyzmie, który nie przekracza jednak granicy podłości wobec własnego gatunku. Ten rodzaj zachowań reprezentują agent Da Shi (Benedict Wong) oraz szef MI5 Wade (Liam Cunningham). Pierwszy z nich to flegmatyczny fanatyk przekąsek, lecz dociekliwy śledczy, drugi zaś facet, który stanie na głowie, by dowalić kosmitom.

Czytaj więcej

Tajemniczy Cristóbal Balenciaga bohaterem nowego serialu

Stanisław Ulam i Oppenheimer

Akcja rozgrywa się pośród cudów natury albo iluzji, gdy nocą mruga do nas niebo lub wyświetla się na nim coś w rodzaju Google Maps, jest więc na czym zawiesić oko, pośród zaś rozwiązań, które mogą uratować ziemię przed kosmitami, jest teoria polskiego fizyka ze Lwowa o żydowskich korzeniach Stanisława Ulama, pracującego w Los Alamos z Oppenheimerem.

Na pewno mało wiarygodne jest to, że świat jednoczy się pod szyldem ONZ, nie wierzę też, by perspektywa katastrofy za dalekie 400 lat wyczyściła sklepy z piwa i whisky już teraz, skoro świat od dwóch lat toleruje takie monstra jak Putin. Trzeba jednak zgodzić się z naczelną zasadą scenariusza: ludzie byliby lepsi, gdyby w dzieciństwie omijały ich dramaty i nieszczęścia.

Uwaga recenzja zawiera informacje, które zdradzają treść fabuły serialu

Ponieważ nawet mole książkowe nie śledzą całości rynku wydawniczego, warto zauważyć, że ekranizacja „Problemu trzech ciał” nie jest pozycją o trójkącie miłosnym, mimo że pewna szansa na taki romans się pojawia.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
#Dzień 2 - Na szlaku Wilsona
Film
Rusza 17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA
Film
Gala Otwarcia Mastercard OFF CAMERA
Film
Marcin Dorociński z kolejną rolą w Hollywood. W jakiej produkcji pojawi się aktor?
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Sport i namiętności