Forst Szyca według Mroza: pogromcy kolaborantów straszą w Tatrach

Borys Szyc jako komisarz Forst ratuje nie do końca udany tatrzański serial Netflixa według powieści Remigiusza Mroza.

Publikacja: 12.01.2024 22:32

Forst Szyca według Mroza: pogromcy kolaborantów straszą w Tatrach

Foto: materiały prasowe/Netflix/fot. Łukasz Bąk

Ponieważ w serialu każda górska lokalizacja w Tatrach oznaczona jest opisem wysokości nad poziomem morza – pozwolę sobie zauważyć, że ogólny poziom serialu najwyższy nie jest.

Borys Szyc jako Forst

Historię komisarza przeniesionego karnie z Krakowa do Zakopanego, napędza seria tyle tajemniczych, co eksponowanych i makabrycznych morderstw, które chce rozwiązać również karana wcześniej przez szefów była dziennikarka Szrebska (Zuzanna Saporznikow), obecnie youtuberka.

Czytaj więcej

Borys Szyc jako Forst serialu kryminalnym według Remigiusza Mroza

Nagie trupy wiszą ponad ziemią, czasami wysoko w górach, czasami brakuje im istotnej części ciała, często bywają też splątane jak balerony. Zaplątani w relacje, które przynoszą ewidentne konflikty interesów, są główni bohaterowie. Poczynając od Forsta, który ma romans z córką (Aleksandra Grabowska) swojego przełożonego inspektora Osicy (Andrzej Bienias), ten zaś musi znosić pozaregulaminowe uwagi komendanta – ewidentnie dyktowane „z góry”, że Forst to same kłopoty. Nie do końca obiektywna okaże się również piękna pani prokurator (Kamila Baar). Z czasem pojawia się wicepremier Rozwadowski (Artur Barciś) – na tle imponującej posiadłości oraz w czarnym mercedesie, zaś wątek jego syna i skrywanych przed ojcem zainteresowań jest ważny również dla policjantów, szczególnie jednego. A to przecież nie wszystko, bo sam Rozwadowski lubi bawić się inaczej niż większość. Dlatego często oglądamy sceny w prosektorium, gdzie lekarz (Piotr Kalisz), nie przejmując się obecnością truposzy, proponuje „slajsa” pizzy. Smacznego! Makabrycznych dań jest więcej. W sumie „Forst” to uczta dla smakoszy makabry.

Kluczem do całości jest czarno-białe zdjęcie z czasów okupacji. Jedni znają je w całości, inni pokawałkowane jak ciała denatów. Trzeba jednak przyznać, że jest znakomite, a wręcz demoniczne, zaklinające w jednym ujęciu przeszłość górali, zarówno kolaborujących z Niemcami, jak i domagających się sprawiedliwości, czyli mścicieli. Tym samym oglądalność „Forsta” będzie się żywić premierą „Białej odwagi” Marcina Koszałki, głośnej już i kontrowersyjnej od dawna, i na odwrót. Górale, Zakopane i Tatry trafiły więc do czyśćca historii i to nie tylko tej związanej z Tytusem Chałubińskim czy Witkacym.

Mróz kontra Żulczyk

Wracając zaś do sprawy poziomu „Forsta” - chwilami twórcy znajdują się w ewidentnej depresji, na szczęście są też wzloty i udane wyprawy na szczyty możliwości ekipy reżysera Daniela Jędroszka, skądinąd reżysera rewelacyjnego „Johnny’ego” o księdzu Kaczkowskim.

Czytaj więcej

Ofensywa Netfliksa w Polsce. Szansa na filmowe hity

Walka o uwagę widza i o to, by napięcie rosło, rozpoczyna się na samym wierzchołku Giewontu, ponieważ już na samym początku – wiele tu nie spoileruję, pierwszego trupa mamy rozpiętego na słynnym krzyżu. Ale serial ogląda się nie dla truposzy, lecz dla Borysa Szyca, który w zeszłym roku w świecie streamingu zaproponował kreację czterdziestolatka Czułego w „Warszawiance” według scenariusza Jakuba Żulczyka. Niestety Forsta z Czułym łączy tylko to, że walczą z alkoholizmem. Potwierdziła się prawda, że Remigiusz Mróz sprzedaje więcej, a może najwięcej książek, jednak ilość nie przechodzi w jakość. „Forst” nie jest atrakcyjnym obyczajowo kinem, bogatym w psychologiczne obserwacje. Przypomina źle wymieszany drink, który mógłby się nazywać Frankenstein - z elementami trójkąta miłosnego, filmu o pokręconym życiu policjantów i thrillera. Przez wiele minut zamiast trzymać w napięciu, balansuje na krawędzi nie najlepszego gustu z momentami bliskimi kiczu, co może wywołać niezaprogramowany, rozpaczliwy śmiech.

Konwencje się nie kleją w jednorodną całość, jakby twórcy próbowali szczęścia, obstawiając przy scenariuszowej ruletce na chybił-trafił. Mamy wątek z monetami aureus oraz tajemniczą mapę i Pan Samochodzik może zaraz wjechać na plan. Bardziej z przygód Jamesa Bonda jest postać Łowotarskiego (Jerzy Rogalski). Trzęsie Tatrami z gniazda na słowackiej Łomnicy, tam wyprawia perwersyjne imprezy, na które dojeżdża się kolejką linową. Jest też coś z filmów Lyncha: Łowotarski oko zasłania bowiem czarną opaską, porusza się na elektrycznym wózku, ma też domowe kino, proponujące filmy z obyczajowymi hakami tym, którzy mu podskakują. A przecież nad nim też ktoś jest, jak w matrioszce.

Z Lyncha są też panoramy gór pokazane niczym Twin Peaks. Forst nie mieszka jednak w chałupie w stylu zakopiańskim, lecz w przyczepie samochodowej, co akcentuje motyw społecznego wyrzutka w stylu Eminema. Forsta stać jednak na gramofon, słucha muzyki z winyli, a zamiast dziabać się igłami, momenty napięcia rozładowuje kodeiną, często sięgając pamięcią do sierocińca, który jest w scenariuszu niezwykle ważny.

Więcej trupów niż turystów

Wkładem regionalnym jest z pewnością ojciec jednego z policjantów, który popatruje na góry upozowany niczym Sabała, jest więc trochę zakopiańskiej metafizyki. Mamy też wyroby z PRL. Nie da się bowiem ukryć, że twórcy serialu zamiast luksusowych lokalizacji wolą modne ostatnio w polskich serialach klimaty z lat 70-tych i 80- tych z mieszkankami typu nora oraz domami wczasowymi i kwaterami, które nie mogą liczyć nawet na jedną gwiazdkę. Słowem: polska czarnucha.

Najsłabsze są dialogi. Za te przestępstwa wobec widza nasłałbym Forsta na scenarzystów Agatę Malesińską i Jacka Markiewicza, którzy pracowali m. in. na motywach dwóch powieści Mroza – „Ekspozycja” i „Przewieszenie”.

Ostatecznie całość ciągnie jak lokomotywa Borys Szyc. Kobiety wiedzą, dlaczego lgną do tego idealisty, który goniąc przestępców zapomina zabrać na akcję pistolet, a i tak wypali wszystkim prawdę między oczy.

Zaś w czwartym odcinku, gdy do akcji wchodzą pogonie, ucieczki, pościgi i strzelaniny – można poczuć dreszczyk emocji, a nawet pośmiać się, gdy slogan „więcej trupów niż turystów” uroczo zapowiada rozpoczęte właśnie ferie zimowe.

Ponieważ w serialu każda górska lokalizacja w Tatrach oznaczona jest opisem wysokości nad poziomem morza – pozwolę sobie zauważyć, że ogólny poziom serialu najwyższy nie jest.

Borys Szyc jako Forst

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
#Dzień 2 - Na szlaku Wilsona
Film
Rusza 17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA
Film
Gala Otwarcia Mastercard OFF CAMERA
Film
Marcin Dorociński z kolejną rolą w Hollywood. W jakiej produkcji pojawi się aktor?
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Sport i namiętności