Al Pacino w peruce Phila Spectora

Telewizyjny film "Phil Spector" to zapis upadku muzycznego geniusza oskarżonego o zbrodnię – pisze Marcin Kube

Publikacja: 06.04.2013 01:14

Bohater - człowiek legenda, producent, twórca "Ściany dźwięku" - oryginalnego brzmienia, które zdominowało muzykę w latach 60. Kanonicznymi utworami wyprodukowanymi przez niego w tamtym czasie są "Be My Baby" The Ronettes oraz "Unchained Melody" The Righteous Brothers. W późniejszych latach czuwał m. in. nad solowymi utworami dawnych Beatlesów: "My Sweet Lord" Georga Harrisona i „Imagine" Johna Lennona. Jego dyskografia to dziesiątki płyt i setki singli. "Mówi się, że Żydzi stworzyli przemysł muzyczny. To nieprawda. Ja go wynalazłem" - mówi Spector ustami Ala Pacino, w biograficznym filmie wyprodukowanym przez telewizję HBO. Premiera 7 kwietnia w niedzielę o 20.10.

Muzyczna sława to jedna strona medalu. Życiorys Spectora byłby niepełny, gdyby nie płynął w nim alkohol i narkotyki („Byłem pijany przez połowę mojego życia"). Odgrodził się od świata zamieszkując w rezydencji za drutem kolczastym. Gdy zaczął łysieć upodobał sobie peruki, na każdy dzień inna: platynowy blond, loki, afro. Początek XXI wieku to kolejne skandale i smutne zakończenie - oskarżenie o zabójstwo Lany Clarkson, telewizyjnej celebrytki, która zginęła od strzału z pistoletu w domu Spectora. Dziś producent odbywa wyrok 19 lat więzienia za zabójstwo drugiego stopnia.

Scenarzystą i reżyserem filmu jest David Mamet. Znakomity dramatopisarz (autor sztuki "Glengarry Glen Ross"), scenarzysta (m. in. "Werdykt" Sidneya Lumeta) i reżyser ("Dom gry" i "Spartan"). Akcja filmu rozpoczyna się po śmierci Lany Clarkson. Szofer Spectora zeznaje, że szef powiedział do niego „Chyba kogoś zabiłem." Wina wydaje się przesądzona. Mamet jednak przypomina, że każdemu, nawet najbardziej antypatycznemu gwiazdorowi należy się uczciwy proces i przypomina wątpliwości wokół jego sprawy. Twórca jednak nie rozsądza, czy było to zabójstwo, czy może nieszczęśliwy wypadek wskutek nieostrożnej zabawy z bronią.

Obrony Spectora podejmuje się Linda Kenney Baden (odmłodzona Helen Mirren). Z początku nie wierzy w niewinność gwiazdora, ani w szanse na jego wybronienie. Z czasem nabierze wątpliwości i zaangażuje w proces z całych sił. Mirren znakomicie odgrywa przemianę bohaterki. Od niechęci do zdziwaczałego i wyniszczonego używkami starca, aż po niejednoznaczną sympatię. Brytyjka przyćmiewa Ala Pacino w tytułowej roli, który korzysta ze swoich zgranych, choć najlepszych, kart. Takiego Pacino znamy doskonale. Takiej Mirren jeszcze nie było.

Choć nie jest to rola na miarę Roya Cohna z miniserialu "Anioły w Ameryce", wyprodukowanego również przez HBO, to skutecznie oddaje ambiwalencję jaka towarzyszyła sylwetce Spectora - cenionego i znienawidzonego. Jego biografia to symbol biznesu muzycznego, przesiąkniętego alkoholem, narkotykami, szybkim seksem i dużymi pieniędzmi. Davidowi Mametowi udało się również pokazać jak wyglądają procesy znanych ludzi, w których ciekawość publiki miesza się z żądzą krwi. Sugestywnie oddaje ekscytację, która często towarzyszy upadkowi sławnych i bogatych.

Marcin Kube

„Phil Spector", HBO, premiera 7 kwietnia (niedziela) o 20.10.

Kolejne emisje m.in. 8 kwietnia (poniedziałek) o 13.15, 10 kwietnia (środa) o 20.10

Reżyseria i scenariusz: David Mamet

Obsada: Al Pacino, Helen Mirren, Jeffrey Tambor

Bohater - człowiek legenda, producent, twórca "Ściany dźwięku" - oryginalnego brzmienia, które zdominowało muzykę w latach 60. Kanonicznymi utworami wyprodukowanymi przez niego w tamtym czasie są "Be My Baby" The Ronettes oraz "Unchained Melody" The Righteous Brothers. W późniejszych latach czuwał m. in. nad solowymi utworami dawnych Beatlesów: "My Sweet Lord" Georga Harrisona i „Imagine" Johna Lennona. Jego dyskografia to dziesiątki płyt i setki singli. "Mówi się, że Żydzi stworzyli przemysł muzyczny. To nieprawda. Ja go wynalazłem" - mówi Spector ustami Ala Pacino, w biograficznym filmie wyprodukowanym przez telewizję HBO. Premiera 7 kwietnia w niedzielę o 20.10.

Film
Premiera w Cannes superprodukcji „Furiosa: Saga Mad Max”
Film
Cannes: Polska koprodukcja rywalizuje z filmami Coppoli, Lanthimosa i Sorrentino
Film
Festiwal w Cannes z cieniem #metoo. Mają paść poważne oskarżenia wobec gigantów
Film
Piotr Adamczyk gra mafioso. Kiedy odmawiał grania playboyów, uratowała go Ameryka
Film
Cannes 2024: Coppola, Lanthimos i „Furioza. Saga Mad Max” powalczą o Złotą Palmę