Premiera dokumentu Aram - portretu Arkadiusza Rybickiego

„Aram” to portret Arkadiusza Rybickiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Premiera filmu w sobotę - pisze Małgorzata Piwowar.

Aktualizacja: 30.08.2014 02:08 Publikacja: 29.08.2014 09:04

Aram w nielegalnej drukarni, scena inscenizowana

Aram w nielegalnej drukarni, scena inscenizowana

Foto: materiały prasowe

Tamta podróż 10 kwietnia 2010 r. była niezwykle istotna, bo związana z miejscem, o którym pisał na murach stoczni, kiedy miał 17 lat: „Nie zapomnimy Katynia". W dniu katastrofy był posłem. W stanie wojennym został internowany, w końcu lat 90. pełnił funkcję wiceministra kultury.

Bogusław Chrabota: Aram Rybicki – człowiek w promieniu historii

21 postulatów

Polityką i naprawianiem świata zajmował się już od czasów licealnych, czyli od lat 60., kiedy poznał m.in. Aleksandra Halla. W sierpniu 1980 r. spisał na słynnej tablicy 21 postulatów komitetów strajkowych. Rok wcześniej w Gdańsku z przyjaciółmi tworzył Ruch Młodej Polski – organizację młodej antykomunistycznej inteligencji.

– Takich opozycyjnych grup w ponurym i siermiężnym czasie Polski Ludowej nie było zbyt wiele – przypomina Krzysztof Talczewski, reżyser filmu. – A ci młodzi ludzie zdecydowali się na podjęcie działań nie tylko kanapowych, ale bezpośrednich, żeby pokazać niezadowolenie z tego, co się dzieje w Polsce. Trzeba dodać, że wywodzili się z przeciętnych polskich rodzin, bez nadzwyczajnych tradycji.

Zobacz galerię zdjęć

Reżyser podkreśla, że Aram był ciekawym człowiekiem. – Reprezentował konserwatywny nurt polityczny,  ale był osobą szalenie otwartą na inne poglądy, ludzi – mówi. – A przy tym wyróżniał się charakterystycznym brytyjskim humorem. Poznałem go, gdy przyjechał do Francji po 1989 r. Łatwo nawiązaliśmy kontakt, bardzo miło nam się rozmawiało. Relacje między nami były ciepłe, ale powiedzieć o nich: przyjacielskie, byłoby nadużyciem. Aż tak dobrze się nie znaliśmy. Jak wyglądało jego dzieciństwo czy młodość, dowiedziałem się dopiero później.

Bez negatywnych uczuć

Na pytanie, czy sam dowiedział się czegoś zaskakującego o Aramie, Krzysztof Talczewski odpowiada: – Niespodzianek nie było. Zresztą to poważny problem każdego filmu pragnącego pokazać człowieka z krwi i z kości. Kiedy zacząłem zbierać materiały, okazało się, że Aram u nikogo nie wzbudzał negatywnych uczuć. Żeby nie popaść w hagiografię, starałem się znaleźć formułę pozwalającą przedstawić Arama poprzez opis rzeczywistości wokół niego.

Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, sam bohater opowiada historię swego życia, począwszy od narodzin...

– Skoncentrowałem się jednak na okresie do 1989 r., wydawał mi się szczególnie interesujący – wyjaśnia Krzysztof Talczewski. – Scenariusz powstał na podstawie rozmów z przyjaciółmi i bliskimi, w tym z żoną Małgorzatą, znającą go nie tylko jako męża i ojca, ale i działacza. Do czasu narodzin dzieci działali w opozycji razem. Nie pozostały po Aramie dzienniki, jedynie notatki. Nie jest ich wiele.

Dokument pokazuje, że oprócz politycznych i społecznikowskich pasji (z żoną kierował fundacją opiekującą się dziećmi autystycznymi) miał pasję sportową – piłkę nożną.

– W przypadku Arama i jego kolegów sport nie był to tylko zwykłą rozrywką – podkreśla reżyser. – Dla jego przyjaciół i współpracowników granie w piłkę stanowiło istotne doświadczanie wspólnoty. Do tej pory grywają regularnie i nie ma ich wtedy dla nikogo ani dla niczego innego. To starannie pielęgnowany rytuał, rodzaj pielęgnowania męskiej przyjaźni.

Rekonstrukcja zdarzeń

Na pytanie, dlaczego w filmie o Aramie nie opowiadają jego bliscy, reżyser odpowiada:

– Grupa jego przyjaciół i rodzina są tak liczne, że trudno byłoby się zdecydować, komu oddać głos, a komu nie, film trwa przecież niecałą godzinę. A poza tym gdybym zaczął przepytywać tych, co znali Arama, każdy chciałby powiedzieć na jego temat coś pozytywnego. To naturalne, ale z punktu widzenia filmu nie najlepsze. Wreszcie nie chodziło mi o nakręcenie kroniki zdarzeń politycznych. Z tego też powodu wiele dat i wydarzeń zostało świadomie pominiętych, bo znacznie lepiej opowiada się o człowieku poprzez anegdoty. Takie jak ta o spotkaniach u ojca Ludwika Wiśniewskiego, na których młodzi entuzjaści zmian pili gigantyczne ilości herbaty i wypalali tony papierosów.

Wizualną warstwę filmu stanowią oprócz zdjęć także materiały archiwalne IPN. Część scen została zrekonstruowana. – Mieszaliśmy materiały, a rekonstrukcje stylizowaliśmy na przeszłość – ujawnia Krzysztof Talczewski. – Niewiele, niestety, jest rejestracji archiwalnych z Aramem, wśród nich ocenzurowany film nakręcony w 1981 r. nielegalnie przywiezioną do kraju kamerą.

Bliscy i przyjaciele Arama nie widzieli jeszcze filmu, choć konsultowali jego fragmenty.

– To będzie na pewno emocjonująca chwila – sądzi Krzysztof Talczewski.

Premiera  odbędzie się na otwarcie Europejskiego Centrum Solidarności. w Gdańsku.

Tamta podróż 10 kwietnia 2010 r. była niezwykle istotna, bo związana z miejscem, o którym pisał na murach stoczni, kiedy miał 17 lat: „Nie zapomnimy Katynia". W dniu katastrofy był posłem. W stanie wojennym został internowany, w końcu lat 90. pełnił funkcję wiceministra kultury.

Bogusław Chrabota: Aram Rybicki – człowiek w promieniu historii

Pozostało 93% artykułu
Film
Karolina Rozwód, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej złożyła rezygnację
Materiał Promocyjny
Firmy same narażają się na cyberataki
Film
EnergaCAMERIMAGE 2024: Julian Rosenfeldt i Cate Blanchett w Toruniu
Film
„U Pana Boga w Królowym Moście”. Prowincja chce wolności
Film
Dramat niepotrzebnych. Pytania o odchodzenie w „Ciszy nocnej” Bartosza M. Kowalskiego
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Film
Nie żyje aktorka Elżbieta Zającówna. Miała 66 lat