Miał być wspólny czołg, wspólny samolot, wspólny helikopter. Ale tandem Niemiec i Francji nie działa

Zagrożenie ze strony Rosji powinno skonsolidować tandem, który od zawsze przewodzi Unii. Półtora roku od wybuchu wojny widać jednak, że jest odwrotnie.

Aktualizacja: 13.09.2023 06:23 Publikacja: 13.09.2023 03:00

Miał być wspólny czołg, wspólny samolot, wspólny helikopter. Ale tandem Niemiec i Francji nie działa

Foto: LUDOVIC MARIN / POOL / AFP

Gdy między Paryżem a Berlinem dzieje się dobrze, rodzą się z tego projekty epokowe. Dla generała de Gaulle’a i kanclerza Adenauera był to traktat elizejski (1963 rok), który położył podwaliny pod pojednanie obu krajów. François Mitterrand i Helmut Kohl mieli euro, dziś najważniejszy czynnik cementujący jedność Unii. A Angela Merkel i Emmanuel Macron uzgodnili Fundusz Odbudowy po pandemii i pierwsze uwspólnotowienie unijnego długu, choć sam pomysł wyszedł od premiera Hiszpanii Pedro Sancheza.

– Wojna na Ukrainie powinna skłonić Francję i Niemcy do wypracowania równie ambitnej idei w dziedzinie obronności. Do tego jednak nie doszło – mówi „Rzeczpospolitej” Dominik Grinmayer z Instytutu Francusko-Niemieckiego (DFI) w Ludwigsburgu.

Olaf Scholz słucha Ameryki a nie Francji

Jednym z powodów są kłopoty gospodarcze Niemiec. Nasz zachodni sąsiad wszedł w recesję, jego dochód narodowy skurczy się w tym roku o 0,5 proc. (prognoza MFW) podczas gdy Francja ma się rozwijać w tempie 1,5 proc. Tradycyjny podział zadań, zgodnie z którym Republika Federalna jest motorem gospodarczym Unii, podczas gdy Francja nadaje jej kierunek polityczny, już nie funkcjonuje. Dodatkowo Scholz stoi na czele trzypartyjnej koalicji, której trudno jest uzgodnić jednolitą strategię działania. Rosnące notowania skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) tym bardziej skłaniają kanclerza do koncentrowania się na problemach kraju i unikaniu wielkich inicjatyw na forum Unii.

Czytaj więcej

Europa nadal płaci Rosji za gaz. Pieniądze idą na wojnę w Ukrainie

Oficjalna wizyta państwowa Macrona, pierwsza taka prezydenta Francji od 23 lat, została odwołana latem z powodu brutalnych manifestacji nad Sekwaną po nieumyślnym zabiciu przez policjanta nieletniego muzułmanina z paryskich przedmieść. Jednak kanclerz jest tak zajęty domowymi kłopotami, że od tego czasu nie udało się uzgodnić jej nowego terminu: ostatnio mówi się o 9 maja 2024 r.

Ale francusko-niemiecki tandem bardzo osłabiła też decyzja Scholza, aby ściśle koordynować strategię wobec Ukrainy z Białym Domem, a nie Pałacem Elizejskim.

– To był sygnał, że w Berlinie nie przykłada się zbytniej wiary w „autonomię strategiczną” Unii, która jest tak droga Francuzom – wskazuje Grinmayer.

Emmanuel Macron stawia na autonomię strategiczną Unii

Emmanuel Macron stawia na autonomię strategiczną Unii

Foto: Ludovic MARIN/AFP

Znajduje to przełożenie na wiele francusko-niemieckich projektów współpracy wojskowej, które nigdy nie doszły do skutku. Najbardziej spektakularny przykład to tarcza antyrakietowa (European Sky Shield). Niemcy budują ją z konsorcjum 18 innych państw, ale bez Francji. Składać się będą na nią niemieckie Irisy-T, amerykańskie Patrioty i izraelskie Arrow 3. Zdaniem Macrona to „tworzenie problemów na przyszłość”, bo oznacza, że w razie powrotu do Białego Domu Donalda Trumpa, Europa będzie zależna od niechętnej jej Ameryki.

Jednak czarne chmury zebrały się też nad francusko-niemieckim projektem nowego systemu obrony pancernej MGCS, który miały rozwinąć francuski Nexter oraz niemieckie KMW i Rheinmetall. Skoro jednak wojna w Ukrainie pokazała, że czołgi znów są kluczowym uzbrojeniem na polu walki, Berlin woli stawiać na nowe generacje sprawdzonych maszyn: Leopard 2A8 i 2AX. Twierdzi, że nie ma czasu na eksperymenty.

Słabość Emmanuela Macrona do Władimira Putina

Podobny los może spotkać projekt francusko-niemieckiego myśliwca nowej generacji, który miał zastąpić rafale i typhoony. Tym bardziej że i w Paryżu stawia się teraz na nową wersję rodzimej maszyny Rafale F5. Już wcześniej Francuzi i Niemcy zrezygnowali z planów budowy wspólnego helikoptera bojowego Tigre.

Na przeszkodzie wykucia francusko-niemieckiej strategii w sprawie konfliktu na Ukrainie stała początkowo słabość Macrona do Putina. Francuz próbował utrzymywać kontakt z Kremlem. Utrzymywał, że „Rosji nie można upokarzać”. To się jednak zmieniło. W Pałacu Elizejskim zrozumiano, że rosyjski przywódca nie zrezygnuje z imperialnych ambicji, a gotowość do rokowań tylko pozoruje.

Prezydent Francji postawił więc na przyjęcie Ukrainy zarówno do NATO, jak i Unii Europejskiej. Taka wizja ma się znaleźć w przemówieniu programowym dotyczącym przyszłości Wspólnoty, jakie ma wygłosić na początku przyszłego roku.

Olaf Scholz koordynuje ze Stanami Zjednoczonymi politykę wobec Ukrainy

Olaf Scholz koordynuje ze Stanami Zjednoczonymi politykę wobec Ukrainy

Foto: John MACDOUGALL/AFP

Na ile to zbliży Francję i Niemcy, jednak nie wiadomo. O ile Scholz uważa, że przed poszerzeniem należy zreformować Unię, w tym znieść zasadę jednomyślności przy podejmowaniu przez Radę UE decyzji w sprawach zagranicznych, to Macron raczej myśli o „Europie wielu prędkości”. Oba kraje mają też zupełnie inne podejście do kwestii ekologicznych: podczas gdy Francja stawia na energię jądrową, Niemcy zamknęły ostatnie siłownie jądrowe. Znalezienie wspólnych płaszczyzn porozumienia nie jest łatwe.

Są też kwestie personalne. Wraz z Wolfgangiem Schäublem i Peterem Altmaierem z rządu odeszli najbardziej frankofilscy politycy. Inaczej niż Merkel, Scholz nie ma w zwyczaju ciągłego kontaktowania się z Pałacem Elizejskim. Jest o wiele bardziej zamknięty, to odczuwają wszyscy jego partnerzy. Ale Francuzi w sposób szczególny.

Gdy między Paryżem a Berlinem dzieje się dobrze, rodzą się z tego projekty epokowe. Dla generała de Gaulle’a i kanclerza Adenauera był to traktat elizejski (1963 rok), który położył podwaliny pod pojednanie obu krajów. François Mitterrand i Helmut Kohl mieli euro, dziś najważniejszy czynnik cementujący jedność Unii. A Angela Merkel i Emmanuel Macron uzgodnili Fundusz Odbudowy po pandemii i pierwsze uwspólnotowienie unijnego długu, choć sam pomysł wyszedł od premiera Hiszpanii Pedro Sancheza.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Wiceminister startuje w wyborach do PE. Ale zapewnia, że marzył o byciu wiceministrem
Dyplomacja
Ambasador Izraela krytykuje Polskę po decyzji w sprawie Palestyny
Dyplomacja
Sondaż: Czy Andrzej Duda powinien mieć wpływ na wybór polskiego komisarza w UE?
Dyplomacja
Cameron jak Duda. Proponuje, by kraje NATO wydawały więcej niż 2 proc. PKB na armie
Dyplomacja
Joe Biden po raz pierwszy publicznie grozi Izraelowi wstrzymaniem dostaw broni