Janoszek vs. Stanowski. Ryzykowny zakaz mówienia o karierze w Bollywood

Każde wątpliwe orzeczenie zakazujące publikacji jest niebezpieczne dla jakości debaty publicznej – wskazuje adwokat Dariusz Pluta.

Aktualizacja: 27.06.2023 11:19 Publikacja: 27.06.2023 03:04

Natalia Janoszek w filmie "Chicken Curry Law", Krzysztof Stanowski

Natalia Janoszek w filmie "Chicken Curry Law", Krzysztof Stanowski

Foto: Zee Music Company/ SHOWNEWSPL

Sąd zakazał Krzysztofowi Stanowskiemu, publicyście sportowemu, oraz Kanałowi Sportowemu sp z o. o. podawania m.in. na Facebooku i Twitterze informacji o Natalii Janoszek, aktorce amatorce i celebrytce, o jej rzekomych zmyśleniach i oszukaniu opinii publicznej w sprawach jej życia i kariery zawodowej. Pojawia się więc zaraz pytanie, czy to nie cenzura.

Sąd w sprawach o ochronę dóbr osobistych może wydać tymczasowy zakaz publikacji, ograniczyć wolność wypowiedzi strony przeciwnej. To środek bardzo mocny, dlatego może być udzielony tylko wtedy, kiedy nie sprzeciwia się temu ważny interes publiczny. I co do zasady taki zakaz nie może trwać dłużej niż rok.

Sądy raczej ostrożnie stosują takie zakazy?

Tak. W sprawach, w których chodzi o kwestie polityczne, sądy całkowicie słusznie takie wnioski oddalają. W innych bywa różnie. W praktyce problemem jest to, że zakazy są nazbyt ogólne, a sądy nie dostrzegają, że ważny interes publiczny może występować także w wypowiedziach niepolitycznych.

Czytaj więcej

Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Gdy inne dobro jest ważniejsze niż news

Czy próba wykazania bezmyślności czy niestaranności niektórych mediów (gdyby zarzuty się sprawdziły) na przykładzie jednej celebrytki pozwala podciągnąć jej krytykę pod dopuszczalną debatę publiczną?

Pomijając samą formę i język wypowiedzi, jaką dotychczas zastosowali pozwani, odnosząc się do działalności czy kwalifikacji powódki, nie sposób nie zauważyć, że pozwani twierdzą, że ich publikacje mają służyć ukazaniu bardzo kiepskiej kondycji mediów, które ich zdaniem nie weryfikują tego, co jest im przekazywane, i kreują w ten sposób fikcję. To, że taki problem występuje, jest moim zdaniem oczywiste, jak i to, że debata na ten temat jest dopuszczalna, wręcz niezbędna. Kwestią oceny jest natomiast, czy taką debatę należy traktować w kategoriach ważnego interesu publicznego. Jeżeli udzieli się odpowiedzi twierdzącej, to zakaz publikacji nie powinien mieć miejsca.

Łatwiej uzasadniać odmowę ingerencji sądu, że np. nie będzie się mieszał w debatę publiczną lub satyryczną formą wypowiedzi, ale one też mogą ranić, utrudniać karierę. Jak to ważyć, aby sąd nie przeradzał się w cenzurę.

Kiedy w sporze o wypowiedzi występuje element ostrej satyry i ironii, zakaz publikacji powinien określać bardzo konkretne sformułowania, które przeciętny odbiorca postrzega jako obraźliwe czy wręcz obelżywe. Każdy wątpliwy zakaz publikacji prowadzi zaś do tego, że pozwani de facto nie mogą wracać do poruszonego problemu i jego oceny, co jest wysoce niebezpieczne dla jakości debaty. Nie ma idealnego wzoru, jak ważyć interes prywatny powoda w konfrontacji z wolnością wypowiedzi oraz debaty. Ta sfera należy do oceny sądu posługującego się dowodami, jakie ma do dyspozycji. Czas pokaże, czy decyzja sądu utrzyma się w tej formie i zakresie, kiedy pozwani zaprezentują swoje.

I na koniec: czy sąd jest w stanie wymusić wdrożenie takiego zakazu?

Wymuszenie przez sąd respektowania orzeczonego zakazu może mieć jedynie formę nakładania na pozwanych grzywien za jego naruszenie. W przypadku pierwszych naruszeń sąd może nałożyć ją w kwocie 15 tys. zł, a jeżeli naruszenia zakazu byłyby przez pozwanych kontynuowane, to grzywna może wynieść nawet milion złotych.

Sąd zakazał Krzysztofowi Stanowskiemu, publicyście sportowemu, oraz Kanałowi Sportowemu sp z o. o. podawania m.in. na Facebooku i Twitterze informacji o Natalii Janoszek, aktorce amatorce i celebrytce, o jej rzekomych zmyśleniach i oszukaniu opinii publicznej w sprawach jej życia i kariery zawodowej. Pojawia się więc zaraz pytanie, czy to nie cenzura.

Sąd w sprawach o ochronę dóbr osobistych może wydać tymczasowy zakaz publikacji, ograniczyć wolność wypowiedzi strony przeciwnej. To środek bardzo mocny, dlatego może być udzielony tylko wtedy, kiedy nie sprzeciwia się temu ważny interes publiczny. I co do zasady taki zakaz nie może trwać dłużej niż rok.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Sądy i trybunały
Sędzia Michał Laskowski: Tomasz Szmydt minął się z powołaniem