Zakład Tesli pod Berlinem w Grünheide miał być przyczółkiem do wielkiej europejskiej ekspansji firmy. Z taśm miało zjeżdżać 500 tys. aut rocznie, na razie jednak, po trzech miesiącach, wykonano ledwie 10 proc. planu. A wiele z tych wyprodukowanych już pojazdów, trzeba wzywać do serwisów – okazuje się, że mają wady fabryczne. A zakład trzeba było zamknąć na dwa tygodnie.

To wizerunkowy cios dla Elona Muska, uważanego przecież za jednego z najzdolniejszych przedsiębiorców świata. Jednak fabryka w Berlinie, która była jego oczkiem w głowie, teraz od dawna jest źródłem bólu głowy Muska. Także z powodu braku pracowników.

Musk, jak na warunki niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego płaci słabo. Związek zawodowy IG Metall podkreślał, że zarobki w "Gigafactory" są nawet 20 proc. niższe niż w zakładach niemieckich koncernów – pisze Business Insider Polska. Jednak zarobki w fabryce Tesli są atrakcyjne dla Polaków. Dlatego też w Grünheide pracuje sporo Polaków – i ich liczba zwiększa się z miesiąca na miesiąc. Musk jednak ciągle nie może skompletować zespołu. Jak podaje "Bild", chce on zatrudniać 9 tys. osób, na razie jest ich dopiero ok. 4,5 tys. Polacy mogą zarobić w fabryce na stanowiskach produkcyjnych 4,5 tys. euro miesięcznie brutto (21,5 tys. zł), ale jest jeden warunek – muszą znać język niemiecki.

Więcej czytaj na Business Insider Polska